Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 17, 2008 1:31

Witam,
A ja spóźniłem się jeszcze bardziej, niestety teraz mam mało czasu i rzadko tu zaglądam. Wszystkiego najlepszego Jolu, Tobie i Podopiecznym.
Też mam takiego kota, jak Twój Zajonc, to Pysiek, nie wymiotuje tylko po mięsie i gerberkach z indyka.
A teraz interes. Mam sporo suchej karmy, jest przeterminowana, ale moje koty bezdomne ją jedzą. Jeśli chciałabyś taką karmę, mógłbym Ci ją wysłać pocztą, ale w ten sposób dużo się nie da. Lepiej by było, gdybyś miała jakąś możliwość transportu samochodem z Warszawy do Ciebie. Może ktoś z forum by pomógł ...
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 17, 2008 11:40

No i kto tu jest spóźniony... :oops:

Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia! Za prezenty. Za pomoc.

Przepraszam, że dopiero teraz, ale wczoraj choroba zupełnie zwaliła mnie z nóg i prawie cały dzień przespałam. W przerwach, walcząc z osłabieniem, próbowałam coś robić wokół kotów. Z Nutką i Figielkiem trochę lepiej, ale zdrowi dalej nie są.
W niedzielę zachorowała Pipinka... Ma gorączkę, zatkany nos (oddycha pyszczkiem), załzawione oczka:

Obrazek

Obrazek

A mnie, oprócz osłabienia chorobą, paraliżuje lęk. Maluchy ma razie nie mają żadnych objawów, ale...

Powinnam wczoraj skontaktować się z wetem, być u lekarza i w aptece, a nie byłam w stanie nic zrobić. Teraz już przynajmniej nie zawraca mi się w głowie, gdy chodzę, więc będę coś załatwiać.

Jul-kocie, dziękuję za Twoją propozycję! Oczywiście gdyby transport się znalazł, z chęcią przyjmę tę karmę. Nie bardzo teraz jednak mogę zająć się jego załatwianiem, więc nie wiem, czy się uda. Zwłaszcza że czas nagli w przypadku tej karmy... Ale może akurat przeczyta to ktoś, kto ma kurs na trasie Warszawa - Bielsko-Biała i będzie mógł karmę podrzucić? Byłabym bardzo wdzięczna.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto cze 17, 2008 14:16

Pipinko! Ty się nie wygłupiaj z tym chorowaniem!!
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Śro cze 18, 2008 13:37

Witaj Jolu,
Karmę wyślę Ci niezależnie od tego, czy znajdzie się transport, czy nie. Ale dobrze by było. Wieczorem napiszę pw.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 18, 2008 22:15

Dziękuję, Juliuszu. Transport jednak się chyba nie znajdzie...

I dziękuję ogromnie za wpłaty - kocie, imieninowe i kocio-imieninowe:
Magdalenie :1luvu:
Myshce :1luvu:
Be :1luvu:
Carmelli :1luvu:

To dzięki Wam dziś już czuję się w miarę normalnie, bo zakupione wczoraj CitroCapka, sok z jeżówki i syrop postawiły mnie na nogi. Został jeszcze kaszel, ale to już drobiazg.

Mogę się wreszcie skupić tylko na kotach, bo oczywiście dla nich też nakupiłam leków (propolis, cerutin, znamię kukurydzy, zamówiłam też spirulinę), dzięki czemu mogę kontunuować ich leczenie.

Pipinka od niedzieli bierze Synulox, jako że miałam jeszcze parę tabletek, a wczoraj kolega dowiózł mi od weta jeszcze dwa opakowania, a także Furagin dla Figielka, Pratel i Frontline dla wszystkich.

U Nutki duża poprawa, dziś już nie słyszałam, żeby kichała i wygląda normalnie.
Pipinka dalej ma zawalony nos i załzawione oczka, ale największy kryzys ma już za sobą, apetyt ma już prawie taki, jak przed chorobą i wygląda dużo lepiej.
Niestety, od wczoraj kicha Figielek... Ten, który ma zapalenie pęcherza i zastarzałą, niegojącą się ranę na skórze po rozdrapaniu kleszcza:

Obrazek

Wcześniej rana pokrywała sie jeszcze strupem, dając nadzieję na wygojenie, od pewnego czasu już tylko się powiększa i ciągle podkrwawia.
Martwię się o Figielka, on wymaga badań i pomocy weta.
Pipinka, mimo poprawy, też powinna być zbadana, bo wczoraj zauważyłam, że pod wpływem dotyku boli ją tył grzbietu. Jakby nerki... Na pomoc czeka też Centuś...

Dlatego ośmielam się dalej prosić Was o wsparcie pieniężne.
Zwłaszcza że nie mogę sobie pozwolić na to, by jeździć pojedynczo z każym kotem do lecznicy. Jeśli zorganizuję transport, chciałabym od razu zabrać wszystkie trzy. Albo chociaż dwa...

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro cze 18, 2008 23:00

Pomożemy Joli i jej podopiecznym, prawda? 8)

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 19, 2008 9:03

:!:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Czw cze 19, 2008 9:13

Jolu, próbowałaś tę ranę Węgielka przemywać roztworem Vagothylu? To przyspiesza ziarninowanie ran, dostałam to, gdy miałam Markize z łapką wyrwaną w biodrze i całym środkiem kota ziejącym przez tę dziurę po nodze. Bardzo ładnie wysuszało i rzeczywiście goiło się szybciej.
O ile pamiętam nie jest to drogie, ale być może na receptę, jeśli byłby problem to mogę poprosić weta i wysłac.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Czw cze 19, 2008 13:48

jola.goc pisze:....Niestety, od wczoraj kicha Figielek... Ten, który ma zapalenie pęcherza i zastarzałą, niegojącą się ranę na skórze po rozdrapaniu kleszcza:

Obrazek



---


Bardzo nieładnie to wygląda :(

Jeśli to jest po kleszczu jak piszesz, to przypuszczam, że tu bez antybiotyku nie da rady... :?

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 19, 2008 14:14

sibia pisze:Jolu, próbowałaś tę ranę Węgielka przemywać roztworem Vagothylu? To przyspiesza ziarninowanie ran, dostałam to, gdy miałam Markize z łapką wyrwaną w biodrze i całym środkiem kota ziejącym przez tę dziurę po nodze. Bardzo ładnie wysuszało i rzeczywiście goiło się szybciej.
O ile pamiętam nie jest to drogie, ale być może na receptę, jeśli byłby problem to mogę poprosić weta i wysłac.


Sibio, Vagothylu nie stosowałam. Problem w tym, że ta rana u Figielka powstała ponad rok temu... Oczywiście była wtedy malutka, ale przez ten czas ani razu się nie zagoiła. Kiedyś mu to czymś przemywałam, na pewno rivanolem, bo na początku ropiała, ostatnio próbowałam jeszcze żelem Chitopan, potem dałam spokój, bo efektów żadnych, a on i tak momentalnie wszystko zlizuje. Skóra na brzegach tej rany na pewno się już nie połączy, ona tworzy wokół niej gruby wał.

Dlatego wydaje mi się, że tę ranę można zasklepić już tylko operacyjnie. Sprawę jednak komplikuje fakt, że on ma zapalenie pęcherza, do którego teraz doszedł jeszcze katar...

Zapalenie pęcherza leczę mu na razie domowymi sposobami, które przerabiałam u Śpiocha i które ostatecznie mu pomogły. Ale Figielek jest trudniejszym pacjentem i nie wszystkie metody mogę u niego zastosować. Już sama jego obserwacja - czy sika, jak sika - jest prawie niemożliwa. Tylko przypadek sprawił, że przyłapałam go w kuwecie Śpiocha, gdy oddawał bardzo krwisty mocz, a potem dokończył w kuchni na... liściach kapusty. Prawdopodobnie jego kłopoty ciągnęły się już co najmniej od miesiąca, a ja myślałam, że to Spioch ma nawrót i kurowałam jego... :|

Teraz obaj piją wywar ze znamion kukurydzy, i mimo że Figielkowi z trudem udaje mi się wcisnąć jakieś 10 ml na dzień, to już na trzeci dzień takiej kuracji nie widziałam w żadnej kuwecie krwi. Pęcherz jednak dalej go boli, gdy nań naciskam. Teraz bierze jeszcze Furagin, więc może efekt będzie lepszy. Ale nie mam możliwości nawet zbadania mu moczu – przyłapanie go na gorącym uczynku graniczy z cudem. Dlatego jaki jest jego stan i co z nim dalej robić – może teraz ocenić tylko wet. Sama nie jestem w stanie więcej mu pomóc.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Czw cze 19, 2008 14:17

A czy pieniądze ode mnie doszły? Powinny były juz dawno, ale nie dostałam żadnej wiadomości na ten temat..

Nujazz

 
Posty: 139
Od: Sob paź 20, 2007 14:45
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw cze 19, 2008 14:46

Nujazz pisze:A czy pieniądze ode mnie doszły? Powinny były juz dawno, ale nie dostałam żadnej wiadomości na ten temat..


Nujazz, tak, Twoje pieniądze na Zająca doszły i on już od wtorku konsumuje codziennie swoje surówki. Najmocniej Cię przepraszam, chciałam Ci podziękować w szczególny (ale też i bardziej czasochłonny :wink:) sposób, ale że z związku z chorobami mam we wszystkim zaległości, to dotąd nie zdążyłam. Wybacz :oops:

Dziękuję Ci serdecznie za adopcję Zająca, a pewnie on sam - jak tylko dorwie się do komputera - też to zrobi :wink:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Czw cze 19, 2008 16:10

Nie, nie chodzi mi o podziękowania, nawet tak nie mysl..tylko wystraszyłam się, ze coś źle wpisałam i przelew poszedł na inne konto. Ale jak są, to super! Smacznego zajączku :)

Nujazz

 
Posty: 139
Od: Sob paź 20, 2007 14:45
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt cze 20, 2008 14:20

Dziś na zdrojowej werandzie wielki tłok.
Obrazek


Zajęli moje miejsce. Chcą mnie upokorzyć.
Obrazek


Źle się poczułaś? Już bieżę na pomoc.
Obrazek


Moje ty biedactwo. Wyciągnę cię z tego.
Obrazek


Adin, dwa, tri....
Obrazek


Wspaniaaaaale... Czujesz się wspaniale. I tak zostańmy.
Obrazek


Jakie głupki.
Obrazek

:mrgreen:
---
Ostatnio edytowano Wto cze 24, 2008 18:45 przez jola.goc, łącznie edytowano 2 razy

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt cze 20, 2008 16:54

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Zajonc to mondry kotecek jest,howgh.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości