Kolejną zmianą, dla nas bardzo ciężką, jest brak Mundka. Pozostał na tymczasie u Doktórki. Jej stado przyjęło go jak swojego. U nas koty go nie lubiły a on był nieszczęśliwy z tego powodu. I tak wszystkie trzy futra były złe. Teraz nasze są tylko lekko obrażone (na nowych przybyszy

) a Mundek nie dość, że ma stałą opiekę wet i coraz to nowsze kuracje anty-gronkowcowe to jeszcze ma kilka kotów do zabawy, kotów, które go lubią, które się z nim bawią a co najważniejsze - nie boją się go. Ale my bardzo tęsknimy i będziemy tęsknić za naszym Synkiem. Na dniach ruszymy z akcją ogłoszeniową Mundka, teraz trzeba mu znaleźć dobry, odpowiedni dom.
A w naszym domu zagościły dwa nowe, małe futerka

Radeczka już znacie


Jest jednym z tegorocznych kociaków schroniskowych. Ostatnio najbardziej chory. Dziś zaczynamy Zylexis, oczka kropimy atecortinem. Mimo, że wygląda dość kiepsko, czuje się kwitnąco

A teraz przedstawiam Józefinę


No dobra, Ziutkę

Ziutka ma jeszcze przydomek "Śmietniczanka", dlaczego? Bo została znaleziona w kontenerze na śmieci. Była zawiązana w reklamówkę i tak wsadzona i zamknięta w kartonowe pudełko. I po prostu wyrzucona do śmieci

To, że żyje zawdzięcza silnym płucom - darła się niemożebnie i temu, że znajoma naszej Doktórki akurat przechodziła z psem koło śmietnika. Tak Ziutka znalazła się u naszej Wet a później została wymieniona za Mundka i trafiła do nas

Józefina na pewno była kotem domowym, była czysta, zdrowa, do kuwety trafia z zamkniętymi oczami, sypia w łóżku. Pewnie ktoś wziął malusiego kociaka a jak ten podrósł i zaczął broić, wyrzucił go do śmieci
Ziutka ma ok 3,5 miesiąca, jest odrobaczona i zaszczepiona. Zdrowa i kuwetkowa. Szuka domku na gwałt ale jak najlepszego!
Prosiłam, by się uśmiechnęła do zdjęcia

