Z początkiem maja nadrabiam zaległości, szkoda mi było czasu na komputer (choć powinnam trochę poczytać o sprawach Niki) i oddawałam się czułościom z mruczankami, zabawie gł. z
pióropuszem i lenistwu, czyli spaniu pod/z futrem (przy różnych temperaturach

).
Jutro jedziemy na kontrolne badania.
Spodziewam się wszystkiego, ale obie z Niki mamy dobre humory

Nikuśka po wcześniejszym lekkim przytyciu znów schudła.
Wymiotów było więcej, ale udało się nam to opanować.
Przeraża mnie ilość specyfików, kt. Niki powinna zażywać - nie daję wszystkiego

z powodu ilości i sposobu podawania (co kiedy i po czym). Nie wiem co to będzie, kiedy nadejdzie moment konieczności podawania tego wszystkiego i jeszcze więcej. Niki już mi się buntuje. Owszem, spacyfikuję ją, ale co z tego, skoro mam kota nieszczęśliwego, chowającego się, nie mającego ochoty na zabawę ani czułości...
Odkładam to myślenie na przyszłość. Teraz skupiamy się na chwili obecnej.
Dzięki, że o nas myślicie
Wróciłyśmy do siebie, dopiero wczoraj. Nikuśce podobały się wakacje, ale w domu też jest dobrze, choć może tu ma mniej bodźców. Czymś to zrekompensujemy
