mar9 pisze:Dobra, nic nie mówiłam a na drugi raz swoje zdanie zatrzymam dla siebie.
Marysiu, dlaczego!
Ja cenię sobie wszystkie rady, choć już ładnych parę lat znam adopcje kotów i jakie mogą być, bo mi nie chodzi aby kota wydać bo wydać, do statystyk mi to nie potrzebne bo takich nie robię, i nawet wiem ile kotów wydałam, ale na pewne rzeczy się wyczulam i zapala się czerwone światełko.
też miałam propozycję domu dla Agatki, ale oczywiście nie dałam bo było też 8 piętro bez zabezpieczenia, a pani oburzona, że nie chcę dać kotki powiedziała, że ma już jednego kotka od lat i nic się nie dzieje, ja myślę, że do czasu.
Nie narażę Agatki na niebezpieczeństwo, bo ona już dosyć się w swoim życiu wycierpiała jako bezdomna.
Teraz nawet nie szukam dla niej i Kaśki-jej towarzyszki niedoli, bo mają chyba 10-11 Agata i 9-10 lat Kasia i nie znają nikogo innego prócz mnie(wiem że mnie na swój sposób kochają) do kogo mają zaufanie, bo nawet mojej córki się boją gdy przyjeżdża do mnie.
A teraz napiszę o małym Lolusiu bo jak widzę jakoś to zostało niezauważone.
Loluś miał w lecznicy 40,1 gorączki, ma nieznacznie powiększone węzły chłnne podżuchwowe poza tym bez norma w brzuszku i osłuchowo.
A wiec mały dostał catosal, combivit, Duphalayte, Sunynulox, Cerenie, Tolfine, kuła go wetka i kuła bidulka.
Dostał kroplówkę podskórną i nic dzisiaj do jedzenia ma nie dostać, no może ewentualnie jak nie będzie wymiotów łyżeczkę mokrego i to wszystko.
Prawdopodobnie ma jakąś wirusówkę i trzeba go obserwować. Teraz śpi kochany koło grzejnika.
