Juliś. Tak ci miauknę że jak już będziesz musiał dać się złapnąć to pamiątaj coby wymiaukać nagrodę i rekąpęsatu za szkody moralmne. Garść mniamuśnościów i ani jedmnego mniej! Książniczka Ofelja
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 . Smakusia odeszła 14.05.2024.
MalgWroclaw pisze:Mocno się trzymajcie i nie chorujcie, Duzi i koty.
Próbuje się trzymac. Ale... poplakalam się przed chwila z nerwow. Termin u weterynarza a kot... od kilku godzin siedzi na ponad trzymetrowej szafie. Spocona jestem z nerwow ja jak mysz. Musialam zrezygnowac z dzisiejszego terminu. Na wspinanie po wysokich drabinach z sikajacym z paniki i walczacym jak o życie kotkiem nie mam już dzisiaj więcej siły. Nowy termin mamy we wtorek o 12:45. Oni znaja tam Julka i Lucasa bo to nie pierwsza wizyta na która koty postanowily się nie pojawic. Skad te cholerniki o tym wiedza. Ide teraz na świeze powietrze do parku żeby ochlonac. Pozdrawiam. Podziwiam wszystkich wlascicieli kotów bo jestem pewna, że wiele kotów ma "własne zdanie" a może to ja jestem nieudacznikiem. Lucas 2014
Potrzeba nam tu wiecej dobrych wiadomosci. Sabcia je zapewnila dzisiaj A jak Kitek? Jak sie czuje Zunia? No i trzymamy bardzo mocne kciuki i czekamy na wtorek i na dobre wiadomosci w leczeniu Julisia! U nas z dobrych wiadomosci to Cindy (chora lapka) i Zoe (przeziebiona byla i pokaslywala) po leczeniu antybiotykami sa zdrowe Dziekuje Ci Jolu za informacje odnosnie antybiotykow i ich dawkowania. Dobrze, ze Cie posluchalam i od razu dalam Cindy antybiotyk bo dzieki niemu bardzo szybko lapka sie zagoila i mala nie cierpiala, choc byl jeden dzien gdzie ta lapka wygladala bardzo zle. Zlapac jej nie dalo jednak rady, takze antybiotyk w jedzeniu dla niej to byla wlasciwa decyzja
Jolu Migotka dostała na nadżerke solcoseryl żel (ten zwykły nie stomatologiczny). Czytalam że zawiera glikol i boję się jej podać a siostrzenica też tak jak ASK proponowała Balsam Szostakowskiego,co o tym sądzisz?
Gosiagosia pisze:Jolu Migotka dostała na nadżerke solcoseryl żel (ten zwykły nie stomatologiczny). Czytalam że zawiera glikol i boję się jej podać a siostrzenica też tak jak ASK proponowała Balsam Szostakowskiego, co o tym sądzisz?
Gosiu, nie stosowałam ani solcoserylu, ani balsamu Szostakowskiego, ale o tym ostatnim słyszałam bardzo pozytywne opinie, także od kociarzy spoza forum. Zaryzykowałabym ten balsam.
Kitek raczej kiepsko wygląda, ale je. Dziś nie zwracał. Dużo śpi, raczej nie ma ochoty na zabawę. Boję się, że mogła się odezwać białaczka, ale nie wiem - może to jednak pogorszyło się pnn, albo nowotwór dał przerzuty... Kitek ma sporo chorób i właściwie żyje na kredyt.
Iza, cieszę się, że Cindy i Zoe mają się lepiej, a antybiotyk pomógł. Ważne, że dostały go wcześnie, kiedy miał większe szanse skutecznie zadziałać!
Gosiu, Beatko, ja też mam już dość kocich chorób - przecież cały czas muszę pilnować cukrzycy Uszatki (sprawdzenie cukru i insulina o określonej porze, 2 razy na dobę), wątroby Calineczki - tu na szczęście lek można podać w dowolnym czasie, byle raz dziennie. Kitkowi daję Pronefrę, smaruję ucho i wciskam do pysia Urinovet. A Sabcia ma swoje zastrzyki ze sterydu - wczoraj był ostatni z serii (od niedawna trudno je robić, bo Sabcia się broni), teraz 2 tygodnie spokoju, ale też prawdopodobnie gorszego apetytu. No cóż, tak to jest ze starszymi ludźmi i starszymi kotami.
Aniu, co słychać u Was, jak Zunia? Nic nie piszesz, martwię się...
KĄCIK MUZYCZNY Ciągle jeszcze mamy karnawał więc tym razem chciałam Wam zaproponować operetkę Franza Lehara Wesoła wdówka. Chciałam, ale... okazało się, że to wcale nie jest takie proste. Inscenizacji Wdówki jest na YouTube mnóstwo, znalazłam nawet filmy z polskimi napisami, jednak jakoś żadna nie przypadła mi do gustu. Z tych, na które zerknęłam, współczesne są często brzydkie, starsze niby ładniejsze plastycznie, ale wszystkie jakieś takie ciężkie, pełne wrzasków, hałasu, a poza tym chyba po prostu źle grane. Zatrzymałam się dopiero przy filmowej wersji z 1968 r. Obraz dość kiepski, mimo to właśnie ten film ośmielam się Wam polecić. W roli hrabiego Daniło wystąpił 35-letni Jeremy Brett, którego niektórzy zapewne pamiętają z całej serii opowieści o Sherlocku Holmesie (1984-1994). Obdarzony miłym barytonem, starał się poradzić sobie ze stroną wokalną, ale przede wszystkim był znakomity aktorsko. BYŁ uroczym, eleganckim i pełnym wdzięku lekkoduchem, bon vivantem, uciekającym od nudnych obowiązków dyplomaty w świat paryskich kabaretów. W partii tytułowej wdówki partnerowała mu znakomita wokalnie i aktorsko, piękna amerykańska śpiewaczka Mary Costa, która w latach 50-tych, jako 20-latka użyczyła swego głosu disneyowskiej Śpiącej królewnie. Ponieważ film nie ma napisów, winna jestem Wam przyzwoite streszczenie. Akt I. Na balu w paryskiej ambasadzie księstwa Pontevedry ma się pojawić Hanna Glawari, bajecznie bogata wdowa po bankierze. Jej miliony zdeponowane w bankach Pontevedry mogą uchronić kraj przed bankructwem, o ile młoda dama nie wyjdzie za mąż i nie opuści księstwa. Poseł Pontevedry, baron Mirko Zeta chce zapobiec katastrofie i postanawia wyswatać Hannę z przystojnym sekretarzem ambasady, hrabią Daniło. Ten jednak odmawia. Daniła i Hannę jeszcze niedawno łączyła miłość, jednak rodzina nie wyraziła zgody na ślub hrabiego z ubogą córką dzierżawcy. Ratując ojca Hanna zgodziła się poślubić bankiera, który w tydzień po ślubie zmarł, a młoda wdowa stała się jedną z najlepszych partii w księstwie. Honor nie pozwala hrabiemu ubiegać się teraz o względy Hanny, którą musiał zostawić, gdy była biedna. Tymczasem żona barona Zety, Walentyna słucha wyznań zakochanego w niej attaché ambasady, francuskiego hrabiego Kamila de Rossillon. Wielbiciel, niezrażony odmową, pisze swoje wyznanie miłosne na wachlarzu Walentyny, który baronowa niechcący gubi. Hanna przybywa do ambasady i natychmiast zostaje otoczona rojem wielbicieli jej 20. milionów. Zjawia się też ściągnięty z nocnego lokalu Daniło (aria Da geh'ich zu Maxim). Hanna zbliża się do niego, ale ten zachowuje się chłodno i zapewnia, że nigdy nie powie do niej "Kocham Cię". Panie wybierają partnerów do walca - Walentyna przedstawia Hannie Kamila, licząc, że może właśnie on zdobędzie względy wdówki i nie będzie jej, mężatki, więcej namawiał do zdrady. Daniło początkowo nie chce tańczyć z dawną ukochaną, a nawet wystawia taniec z nią na... licytację na cel charytatywny. Potem jednak tak zręcznie kojarzy obecne na balu panie z kawalerami otaczającymi Hannę, że po chwili pozostaje już tylko on - i porywa ją do walca. Akt II. Tym razem bal odbywa się w paryskim pałacyku Hanny. Okazją jest święto Pontevedry, dlatego część gości pojawia się w strojach narodowych, a Hanna śpiewa starą pieśń o rusałce Willi, która uwiodła strzelca (aria Es lebt'eine Vilja). Daniło przychodzi w mundurze, Hanna kpi z jego jeździeckich wyczynów, co ośmiela innych wielbicieli. Daniło przedstawia jednak niebezpieczeństwa i trudności w zrozumieniu kobiet i pozbywa się na chwilę wystraszonych konkurentów (septet Wie die Wieber). Daniło odnajduje wachlarz Walentyny, a Hanna bierze wypisane na nim słowa za wyznanie miłości. Hrabia co prawda zaprzecza, ale scena znów kończy się wspólnym tańcem... Walentyna ponownie spotyka się z Kamilem, bo niczego nie podejrzewający mąż poprosił, aby zajęła się - w jego opinii - głównym konkurentem Daniła do ręki Hanny. Romantyczne serenady Kamila sprawiają, że Walentyna godzi się "pożegnać" z nim w ustronnym pawilonie. Tymczasem pojawia się mąż - baron Zeta i odkrywa schadzkę. Na szczęście sekretarz ambasady zręcznie wprowadza do pawilonu tylnymi drzwiami Hannę, która w dodatku oznajmia, że wychodzi za Kamila. Baron jest załamany przewidywaną ruiną finansów księstwa, Walentyna początkowo obawia się, że traci wielbiciela, a najbardziej wstrząśnięty jest Daniło, który nie może opanować zazdrości. Śpiewa o księżniczce, która oszukała księcia, w końcu wybucha gniewem i odchodzi. Jego zachowanie jest dla Hanny dowodem, że Daniło nadal ją kocha, dlatego cała scena kończy się radosnym tańcem. Akt III. Kolejny bal w pałacyku Hanny, tym razem przystrojonym tak, aby przypominał salę nocnego lokalu - ulubionego przez Daniłę Maxima. Zaproszono nawet tancerki, a Walentyna (także przebrana za jedną z nich), zabawia gości. Zjawia się Daniło i prosi Hannę, by nie wychodziła za Kamila z przyczyn patriotycznych - a ona przyznaje, że nigdy nie miała takiego zamiaru. Szczęśliwy Daniło jest już blisko wyznania Hannie swych uczuć (duet Lippen schweigen), jednak wciąż pamięta o jej majątku i swojej obietnicy, że nigdy nie powie jej "Kocham". Tu akcja filmu rozmija się z treścią operetki, w której baron Zeta orientuje się wreszcie, że Kamil musiał zalecać się w pawilonie do jego żony, skoro Hanna nie była z nim związana. Czując się zwolnionym z małżeńskiej przysięgi sam oświadcza się pani Glawari, ona jednak oznajmia, że nie uratuje to Pontevedry przed ruiną, gdyż w przypadku ponownego ślubu wdowa traci całą fortunę. To wyznanie sprawia, ze Daniło natychmiast oświadcza się "biednej" Hannie. Wdówka przyjmuje upragnione oświadczyny i dodaje, że majątek traci - bo po ślubie przejmie go mąż. Wszyscy są szczęśliwi - Hanna i Daniło wreszcie mogą się pobrać, a baron Zeta nie tylko ratuje Pontevedrę przed katastrofą, ale w dodatku odnajduje na wachlarzu żony dopisek, którym odpowiedziała ona na wyznania Kamila - "Jestem wierną żoną, kocham mojego męża". Happy end. Reżyser filmu rozwiązał to nieco inaczej, chyba prościej i może bardziej romantycznie - zobaczcie sami. Aha, dodam jeszcze, ze film nie ma 2 godzin, a "tylko" 1 h i 40 minut. Po tym czasie wyświetla się pusty ekran. I jeszcze jedna uwaga - dźwięk jest dość cichy, trzeba podkręcić głośnik.
Żeby zachęcić Was do obejrzenia filmu znalazłam taki ładny skrót wszystkich ważnych melodii z Wdówki, połączonych w przypadkowej kolejności - całość ma tylko 16 minut, więc przyda się tym, którzy nie maja czasu... Niestety, nic nie wiem o wykonawcach tej "operetki w pigułce".