Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 25, 2011 21:57 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

shira3 pisze:Też mam taki folderek ;)

To widzę,
że nie tylko ja taka sprytna :lol:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33218
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sty 25, 2011 22:03 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

A mój się nazywa "Smażone pierogi" od pierwszego przepisu jaki skopiowałam z Miau :mrgreen:
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Wto sty 25, 2011 22:08 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Kobitki fajne jestesmy i tak jest dobrze! Rozpiera mnie duma z nas wszystkich. :1luvu: :1luvu: :1luvu:

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto sty 25, 2011 22:23 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Ja tez lubię kobitki z Miau. Tak je lubię, że wkleję tu zmodyfikowany przeze mnie przepis na ciasto, które upiekłam na moje imieniny i które zostało pochłonięte przez gości i wszystkim smakowało. :1luvu:


1 i 1/4 szklanki mąki razowej
1 szklanka płatków owsianych
1/2 szklanki cukru brązowego
1 kostka margaryny
wymieszać, zagnieść
1/3 ciasta uformować w kulkę i włożyć do zamrażalnika
Resztę ułożyć na blaszce i schować do lodówki (ja użyłam tortownicy, bo jakoś mało tego ciasta wychodzi).

Masa:
3 szklanki suszonych daktyli pokroić i rozgotować dodając troszkę wody. W trakcie gotowania dodawać po odrobince wody, żeby się nie przypaliło.
Maltretować daktyle łyżką, żeby się rozgotowały na taką masę jak powidła śliwkowe.
Jak się rozgotują i zgęstnieją dodać sok z 1/2 cytryny (ja dałam z całej). Masę wystudzić, rozłożyć na cieście, resztę ciasta zetrzeć na grubej tarce nad masą.
Piec 50 minut w 200 stopniach.
Następnym razem na wierzchu oprócz startego ciasta posypię jeszcze posiekane orzechy włoskie.
Smacznego
Obrazek
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa. J. Tuwim

babajaga

 
Posty: 9158
Od: Wto mar 18, 2008 15:30
Lokalizacja: Będzin

Post » Śro sty 26, 2011 2:15 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Neigh pisze:Dla mnie agresja nie zaczyna się wtedy - gdy jedno jest do szycia, a drugie ma braki w ofutrzeniu. Wtedy to jest jawna wojna.
Podobnie jak u psów zachowania agresywne nie zaczynają się w momencie solidnego pogryzienia. Koty doskonale rozumieją język ciała - już kocięta maja sporą wiedzę w tym zakresie.

Sorry, ale Rudi doskonale rozumie każdy przekazywany komunikat.
O, rany. Przecież z tymi krwawymi wojnami i wnioskiem, że skoro krew się nie leje strumieniami, to wszystko jest w porządku - żartowałam. Podkreślając to przez odpowiednie ikonki.

Ja wiem, że wrogie podchody obejmują nie tylko łapoczyny, ale również konwersacje pozawerbalne. Jednak wrogości w Rudim nie widzę (tylko, chwilami, zdenerwowanie). Czym się ta jego agresja objawia? Jakim dokładnie zachowaniem?

Na marginesie: Otóż nie każdy kot doskonale rozumie język ciała, tak jak nie każdy pies umie czytać CS-y. W grę wchodzą predyspozycje osobnicze, charakter, nauka tego języka w kluczowym okresie socjalizacji...

Neigh pisze:I jeszcze bardzo proszę o jedno, wszystkich fachowo opisujących zachowania kotów. Weźcie proszę pod uwagę, że generalnie - o czym piszę od samego początku otwarcie Pysia ( dla mnie zawsze jednak Owca ) jest kotem oswajanym. Kotem, który jedyne układy jakie dobrze zna i rozumie........to te kocie. Kotem, który do tej pory przedkładał towarzystwo kotów nad wszystko inne. U mnie żyła z różnymi kotami. Początkowo z kociakiem, potem mogłam obserwować jej relacje z postałą momentami 6..........Kotem, który ZAWSZE żył w stadzie kotów.
Kotem który jednak boi sie ludzi, nie czuje się pewnie w domu Shiry, którego nadal stresuje człowiek jako taki. I uparcie tak będę twierdzić. Bo nie wierzę, żeby się aż tak bardzo zmieniła:-). Fakt nowe środowisko czasem czyni cuda.
Koty oswajane zwykle pozostają "inne".
Z poniższego wynika, że jednak właśnie bardzo się zmieniła...
shira3 pisze:Teraz Rudi śpi a Pysia bawi się jak szalona :1luvu: Neigh, nie uwierzysz, jak mała do nas się otworzyła :1luvu: Jak nie ma Rudego w pobliżu bawi się, jest wesoła, zaczepia, wpycha łepek pod rękę, barankuje z wyskoku i mizia się..... :1luvu: :1luvu: Cudny, kochany kot :1luvu:


Neigh pisze:Wbrew pozorom sygnały wysyłane przez koty są dość trudne do interpretacji. Z sygnałami uspakajającymi psów o wiele łatwiej ( znacie książkę na ten temat?:-) polecam!)
Ależ oczywiście, mowa ciała kotów jest trudniejsza do odczytania, bo bardziej subtelna, odzwierciedlająca ich introwertyczną naturę.

Są jednak i czynniki stałe. Kot wkurzony się jeży. Nigdy nie widziałam mocno wściekłego kota, który nie postawiłby sierści przynajmniej na karku. Ty widziałaś?

Wściekot, jak również kot zastraszający i/lub agresywny, wygląda na przykład tak:
Obrazek

NIE tak:
Obrazek
Neigh pisze:Jeśli Pysia się boi Rudiego ( a boi!) to nie dla kaprysu, złośliwie, albo bo tak sobie wymyśliła. Najwyraźniej interpretuje go jako strasznego, groźnego.
Ależ gdzie tu od kogokolwiek padło, że dla kaprysu albo złośliwie? Nie wątpię, że interpretuje Rudiego jako strasznego i groźnego. Uważam również, że jest to nadinterpretacja, oparta na nieobiektywnych za sprawą stresu obserwacjach. A w takich przypadkach uważam, że sensowniej jest edukować stronę, która dokonała nadinterpretacji, niż ochrzaniać kogoś za to, że jego intencje zostały źle odczytane :roll:

Neigh pisze:Podobnie jak z dziećmi - jeśli jedno przywali kijem drugiemu po głowie - a mamusia powie "on sie chciał tylko bawić"! Dzieci się tak czasem bawią........Pani dziecko go nie zrozumiało....to co?:-) Powiemy ależ nic nie szkodzi? Niech się moje nauczy że takie zabawy też bywają?:-)
I tak się właśnie kończy mieszanie konwenansów społecznych - LUDZKICH - do behawiorystyki stworzeń innych gatunków. Dla kotów, tak samo zresztą jak dla psów, polowanie/bójka to jak najbardziej bywa dobra zabawa. Nawet moje Chlory, które połowę życia spędzają tak:
Obrazek
czasem również się piorą. Polują na siebie. Mało - machają przy tym ogonami. I jakoś żadnym sposobem nie potrafię dojść do wniosku, że jeden zastrasza drugiego albo któryś jest agresywny.

Neigh pisze:Bo jakby na to nie patrzeć.....Pyśka ma trudniej. Po raz kolejny zmieniła dom. Nie czuje się tam pewnie........ludzie to jednak takie wielkie i dziwne koty........nie wiadomo co im odbije, tysiąc nowych zapachów, dzwięków. Wyobraźcie sobie, ze Was by przeprowadzono np. do obozu w Afryce i tam by do Was jakiś taki wymalowany w skóry odziany przyjacielsko zagadywał w suahili wymachując na powitanie włócznią:-).
Moim zdaniem ona i tak dzielnie sobie radzi. Boję się tylko, czy te próby zabaw nie skończą się laniem po wszystkim ( przerabiałam z Owcą i ten stan....).
No ma trudniej - i dlatego należy wieszać psy na rudzielcu? Bo jest większy, bo jest facetem i bo jest u siebie? W mojej opinii najlepsze, co można dla niej zrobić, to zredukować stres, a nie obwiniać o nieporozumienie Rudiego.

pomponmama pisze:Neigh nikt nie neguje tego, że Pysia ma gorzej - żal mi jej bo Rudi faktycznie nieco przerażający może być z racji gabarytów.
E, tam, przecież on niewiele większy od Pysi jest. Nie mieszajmy w to rozmiarów, bo pewność siebie kota bazuje na temperamencie, nie na wadze. Przykład ode mnie:
- kocur 6,8-7 kg
- kotka 3,8-4 kg
- kocur 5 kg
- kocur 3,6 kg
- pies 35 kg

Kto rządzi? Ano oczywiście, że jedyny w stadzie i prawie najmniejszy babsztyl :twisted:. Ona nigdy się nawet nie zawahała, żeby komuś wprać, po prostu WIE, że będzie górą, a wielkość nie ma żadnego znaczenia.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Śro sty 26, 2011 10:01 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Shirka na dokoceniu się nie znam, więc nic nie doradzę,ale trzymam kciuki aby było ok.
:ok: :ok: :ok:

zuzia 1

 
Posty: 161
Od: Śro lip 16, 2008 11:05
Lokalizacja: Swiętokrzyskie

Post » Śro sty 26, 2011 11:05 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Moje bure regularnie się piorą... (siedzą na przeciw siebie, i np dają sobie "po razie", albo ostro biją, gonią, demonstrują ogony, itd...)

A jak je rozdzieliłam na parę dni, to jeden przypłacił to depresją, rozdzielone do dwóch transporterów się drą, i są kochającym się, zżytym rodzeństwem ;)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Śro sty 26, 2011 12:49 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

charm pisze:Moje bure regularnie się piorą... (siedzą na przeciw siebie, i np dają sobie "po razie", albo ostro biją, gonią, demonstrują ogony, itd...)

A jak je rozdzieliłam na parę dni, to jeden przypłacił to depresją, rozdzielone do dwóch transporterów się drą, i są kochającym się, zżytym rodzeństwem ;)


To tak jak u mnie.

Pranie z rana, pranie wieczorem, a poza tym wielka braterska miłość.

Wspólne spanie i wylizywanie sobie nawzajem futer :1luvu: .
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro sty 26, 2011 12:55 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Anda pisze:Pysia sobie śpi a tu wielki rudy koć skacze na nią. Ona wcale nie chce się bawić i mu to mówi bez ogródek.
Dorosłe koty asymilują się trudniej. Spokój Shira i pośpiewaj jej trochę na odstresowanie.
ktoś na forum oswajał koty śpiewaniem.
Chyba Karolka z Lublina.:)



O tak, polecam. Tylko, że ja kotom śpiewałam tak operowo 8) Myslę, że takie wycie bardziej im przypomina miauczenie, ale działa! :)
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro sty 26, 2011 18:08 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Karolka pisze:
Anda pisze:Pysia sobie śpi a tu wielki rudy koć skacze na nią. Ona wcale nie chce się bawić i mu to mówi bez ogródek.
Dorosłe koty asymilują się trudniej. Spokój Shira i pośpiewaj jej trochę na odstresowanie.
ktoś na forum oswajał koty śpiewaniem.
Chyba Karolka z Lublina.:)



O tak, polecam. Tylko, że ja kotom śpiewałam tak operowo 8) Myslę, że takie wycie bardziej im przypomina miauczenie, ale działa! :)
Fajna technika oswajania 8)
A może futra były po prostu tak zajęte dziwnymi dźwiękami wydobywającymi się z ludzia, że zapominały się bić? :mrgreen:


Shira - jak tam dzisiaj sytuacja na froncie?
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Śro sty 26, 2011 18:17 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Jak na razie bez zmian :wink: Choć dzisiaj aktywność obu jakby mniejsza :roll:
Mam już wkład, czekamy na dyfuzor - pewnie będzie jutro :mrgreen: Rudi obwąchał pudełko - ciekawe, czy coś wyczuł :mrgreen:
Karolka - witaj u nas :piwa: Niestety talentów operowych nie mam :evil: - a może być repertuar dla dzieci? :roll: Nieźle mi idzie "My jesteśmy krasnoludki" :twisted:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro sty 26, 2011 18:36 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Ja myślę, że one się dotrą. Może i dokocenie nie takie różowe, jak wyglądało na początku, ale całkiem spokojne.

Tylko ten stres u Pysi trzeba redukować - nie poprzestawać na feliway'u, niezależnie od niego dopieszczać, bawić się z kotą (zwłaszcza że to lubi). Można też spróbować zacząć kojarzyć obecność Rudiego z przyjemnymi bodźcami. Np. Rudi wchodzi do pokoju - wyciągamy wyjątkowo atrakcyjną zabawkę i bawimy się z Pysią. Z tym, że jeśli Rudi też będzie zainteresowany, drugie z Was powinno go zająć czymś innym; w tym przypadku nie chodzi o zbliżenie kotów (na to jeszcze za wcześnie), tylko o rozluźnienie Pysi, bez zmuszania do kontaktu z rudzielcem.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Czw sty 27, 2011 0:49 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

A z ciekawości - jak oba koty reagują na próby zabaw inicjowanych przez Was ludziów? Jeśli takie próby były - czy bawiło się tylko jedno, a drugie obserwowało?

Tak czytam i oglądam filmiki... dla obu kociastych to wielka zmiana. Rudi nie jest jawnie agresywny - robi podchody, trochę z ciekawości... Nie ma intencji zrobienia Pysi krzywdy. Jej postawa jeszcze go nakręca. Ona się go po prostu boi.

Ale słuchajcie - jak tu się nie bać, jak ktoś nad nami ciągle siedzi, pilnuje (nawet pospać w spokoju nie można), podchodzi, paca łapą. To nie fizyczna agresja, ale terror psychiczny... On tu był zawsze panem, więc jego zachowanie odczytywane jest przez Pysiulę przez ten pryzmat. I każde dotknięcie odczuwane mocniej niż być powinno, wyolbrzymione.

Ona na razie nie ma ochoty na bliskość z Rudim, a on po części z ciekawości (sympatii..?), po części zdruzgotany trochę nowym "elementem" w domu - musi koniecznie sprawdzać "co to". I widać, że bardzo go Ona intryguje, skoro nie odstępuje na krok, ale jest zbyt namolny...

Feliway przyda się obojgu :)

ps. jest taki błąd myślenia "polaryzacja grupowa", który polega na "wyostrzaniu" opinii członków grupy (dwubiegunowo), a także inny błąd oceniania polegający na przyjmowaniu tylko tych przesłanek i opinii, które potwierdzają nasze wcześniejsze nastawienie... Mam wrażenie, że się tu wszyscy nakręcili (z różnych powodów) i bronią opinii. Zamiast naprawdę niezależnie spojrzeć na sprawę. Doświadczenia pomagają w ocenianiu, ale są też często przyczyną błędnej atrybucji, o czym trzeba pamiętać. amen ;) Feliway obojgu się przyda
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 27, 2011 8:51 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

A ja się nie odzywam - i na razie nie będę - z Shirą sobie pogadam przez tel:-) i cool.

Przepraszam, ale alergicznie reaguję na multicytaty. Nie mam siły doczytywać do końca. I mam wrażenie, ze odnoszenie się do KAZDEGO wypowiedzianego zdania - to jest przesada.Wprowadza tylko jakąś taką presję - żeby to samo zrobić w drugą stronę.

Mamy prawo - do różnego widzenia świata. I przedstawiamy je po to, żeby pomóc.....W każdym jest pewnie ziarenko prawdy. Mnie nie o to chodzi, zeby za wszelką cenę przekonać świat do tego co myślę. Bo mogę się mylić, nie mam monopolu na rację. Mam prawo do własnej wizji i obserwacji.

Nie żebym się obrażała, daleko mi do tego:-) Ale po prostu nie chce mi się - odcytowywać.......odpowiadać na każde zdanie........bo po co?:-)


Behemotko - masz świadomość, ze łapiesz mnie za słowka i usiłujesz wciagnąć do niekończącej sie wymiany zdań ( przynajmniej ja to tak odbieram).? I że poza coraz większym nakręcaniem to nic lepszego z tego nie wyjdzie?

Owszem widziałam kota atakującego bez zjeżonej sierści - fakt robił wiele innych dziwnych rzeczy. Został w efekcie uśpiony. A lekarz który przyjechał go w nocy usypiać odławiał go na siatkę.....Prawdopodobnie miał uszkodzenie mózgu. Czyli był hmm można powiedzieć nienormalny.......ale widziałam.

Persy - także się nie jeżą:-) Może dlatego ze nie bardzo jest jak - albo hihihi nie widać u nich:-). Inna rzecz, ze je wyprowadzić z równowagi.......uh......nooo spora sztuka

I nie będę Ci tłumaczyć różnicy miedzy historyjką przytoczoną dla lepszego zobrazowania a behawiorem ludzkim czy zwierzęcym:-) Bo sie pewnie obrazisz....
Generalnie nawet w fizyce - przytacza się różne opowiastki o wannach, spadających jabłkach itp. Ja ucząc gramatyki - opowiadam całe sytuacje - zapewniam to pomaga. Behawiorysta pracujący z moją autystyczną suką - czasem przekłada nam jej zachowania na nasz "ludzki" sposób widzenia. "Okiem psa" - świetna książka.......
Szkoda ze nikt nie pokusił się o "Okiem kota" - ciekawe czemu.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Czw sty 27, 2011 13:26 Re: Rudi - nasz śliczniutki ;) Dokociliśmy się! ;) Pysia str 57

Feliway w kontakcie :)
Rudi wyraźnie zaciekawiony ( pobudzony?) Chodzi, nawąchuje widać , że go nosi 8O Pysia nie zauważyła :kotek:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 132 gości