Zabersowe pokemony - Kredkiszon ma chałupę :)

Ja nie omijam-zamknelam w pudelku i dalam pod sufit na najwyzeszej polce w kuchni-nie uzywam i juz -od dawna glownym kryterium zakupu ciucha,firany ,zaslony jest to ,czy wymaga prasowania -polecam gipiure na obrusy i firany -zero prasowania

Toffinek 2005-2020, Chanell 24.04.2015 u mnie od 27.06.2020

Prasowanie akurat lubię, nie muszę zbytnio przy tym myśleć :wink:

Melduje sie ta co prasuje ale w momencie gdy musi sie w to ubrac. Innej opcji nie ma. Pozdrawiam wszystkie prasowaczki i prasownice. zabers- ja ci takiej blogosci zycze zawsze :ok:

... więc tak: jutro zdejmujemy szwy, a w sobotę z wizytą do Kredki przychodzą pierwsi państwo. Nie wiem, co myśleć, na razie po rozmowie telefonicznej mam mieszane uczucia, ale nie przekreślam - zobaczymy jak to wyjdzie "w praniu" (no i nie wyciągnęłam jeszcze zdecydowanej większości asów z rękawa :twisted:

). W razie co - pomyślcie o mnie, potrzymajcie kciuki, żebym prawidłowo przetrzepała państwo.
mośku - dzięki, kochana. I Tobie błogości życzę nieustannie. :ok:

anulka - nie mam w domu firan, obrusów, ani zasłon (nie lubię), ale czasami trzeba poprasować niektóre ciuchy. :evil:

Ponieważ tego nienawidzę, prasuję zrywami. Wyłącznie zrywami.

Tylko nie trzeb za ostro bo sie zniecheca..no chyba ze masz taki cel :lol:

a co z nimi jest nie tak?

Nie, za mocno nie, ale wychodzę z założenia, że swoje Kredka już przeżyła. teraz czas na wypas. I tylko wypas.
Co jest nie tak? Zadzwonił pan - lat 55, pracujący rencista. mieszka z żoną. dzieci, wnuki mieszkają oddzielnie. Mieli kotka (twierdzi, że mieli już i kota, i psa, i chyba jeszcze ptaka(?)), ale wnuki tak prosiły, że im go oddali. Początkowo pan mówił, że chciałby zrobić żonie niespodziankę, bo wie, że jej bardzo brakuje kota. (tu się zjeżyłam).
Z drugiej strony - nie miał (wręcz sam zaproponował) żadnych oporów, żebym przyjechała i sama zobaczyła jak mieszkają.
Uparł się, żeby zobaczyć Kredkę i miał być dziś przed południem (też się zjeżyłam, bo nie chciał zabrać żony). Zadzwonił dziś i powiedział, że przemyślał i nie będzie robił żonie niespodzianki, najpierw jej powie o Kredce i jeśli ona się zgodzi, chciałby przyjechać w sobotę razem z nią. (i to mi się podoba - żadnych "prezentów", niespodzianek". no i sam doszedł do tego wniosku, że żywe stworzenie nie może być prezentem-niespodzianką).
Z rozmowy wyglądał na człowieka, który kocha zwierzęta, krzywdy nie zrobi (tak samo żona), ale czy jest uświadomiony jak się prawidłowo trzeba zwierzęciem zając, to już druga sprawa, i to wyjdzie pojutrze.
Nie wiem. Zobaczę.

no trzymam :ok:

mocno za Kredusię :1luvu:

Za Kredusię trzymamy nieustannie!

Zabers- mysle ze zachowal sie dobrze. Nikt nie jest idealny, my tez jako kciarze nie a niby duzo wiemy. W kwestii opieki trzeba go po prostu uswiadomic i tyle. Z tego co pisalas wynika ze pan reformowalny jest :wink:

Dokladnie -ludzie sa reformowalni, a kazda sytuacja ciut inna :wink:

trzymam

No właśnie. Plus dla pana, że sam przemyślał i się zreflektował. Czekam co tam szanowna małżonka powie. Pan powiedział, że gdyby jednak odmówiła - zadzwoni. Drugi plus - pytał o wiek Kredki (bo chciałby , żeby była z nimi długo, "bo , wie pani, człowiek się przyzwyczai, a tu trzeba się szybko żegnać") - też plus dla pana.
Ale pytania są i tu trzeba będzie drążyć. No i nie mówiłam jeszcze o konieczności podpisywania umowy (a umowę to ja mam oho, ho - Etka mi dała i wszystko tam jest :twisted:

).

Oho, a ja umowe to mam made in Sernik na Wilsona...tez jest wszystko..tylko skierowane do mnie :twisted:

... no więc szwy zostały zdjęte. Pomyślnie. Panna nie tylko definitywnie zakończyła swoją "przygodę z macierzyństwem", ale ma jeszcze hollywoodzki uśmiech - wszystko pięknie zrobione, zagojone - nówka-sztuka pierwszy właściciel.
Za tydzień w czwartek powtórzymy sobie "dla porządku i spokojności" badania krwi i już. Nie wiem jak to będzie - czy ktoś się w niej zakocha, czy jeszcze nie. W razie czego (zapytam przy okazji badań) skompletujemy jeszcze szczepienia (zostało nam drugie).

I tak jakoś "jako-tako po japońsku" po czterech miesiącach przebrnęliśmy przez kolejny etap.