Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Nul pisze:Ale wytresowaliśmy podwórkowe gołębie...
Poranny scenariusz: udaję się do kuchni, Bezia leci jako pierwsza i się pakuje na okno. Ewentualnie, dla wzmocnienia przekazu, zaczyna piszczeć. W dowolnym tłumaczeniu oznacza to: no otwórz!
I wtedy... i wtedy gołębie widząc kota wiedzą już, że za chwilę okno się otworzy i z okna poleci jedzenie!!! I mają rację - chcąc zapewnić stałą działalność kociej telewizji rzucam jedzenie tym pierzastym aktorom. Tak więc aktorzy się kotłują nad ziarnem, a z parapetu wpatrują się w to zwykle dwa-trzy futra.
I nieważne, że mróz... Niezmiennie je proszę (koty, nie gołębie), żeby się nie przeziębiły, ale czy mnie usłuchają, to nie wiem... Miau!
ewar pisze:"Moje' gołębie obsiadają parapety w bloku p.Izy, w moim bloku jakoś im nie pasujeWyrzucam im ziarno pod drzewem, ale one i tak potem szukają pod butelką -karmnikiem dla małych ptaszków. Zawsze coś wypadnie i polują na ziarenka. Tam jest taka drobizna, bo słonecznik, ale i siemię lniane i konopie. Chyba smaczne. Gołębiom robię mieszkankę z kukurydzy, grochu, słonecznika, pszenicy i prosa. Czasem coś jeszcze tam jest, mają urozmaicenie. Szkoda mi ich, bo wiele osób ich nie lubi. Mnie się wydaje, że każde żywe stworzenie ma takie samo prawo do życia, jak człowiek. Nie przeżyjemy bez roślin, owadów, zwierząt. Jedzenia nie wyprodukuje się w fabryce, a wszechobecny styropian, beton i spaliny samochodowe są ani ładne, ani zdrowe.
klaudiafj pisze:Nul pisze:Ale wytresowaliśmy podwórkowe gołębie...
Poranny scenariusz: udaję się do kuchni, Bezia leci jako pierwsza i się pakuje na okno. Ewentualnie, dla wzmocnienia przekazu, zaczyna piszczeć. W dowolnym tłumaczeniu oznacza to: no otwórz!
I wtedy... i wtedy gołębie widząc kota wiedzą już, że za chwilę okno się otworzy i z okna poleci jedzenie!!! I mają rację - chcąc zapewnić stałą działalność kociej telewizji rzucam jedzenie tym pierzastym aktorom. Tak więc aktorzy się kotłują nad ziarnem, a z parapetu wpatrują się w to zwykle dwa-trzy futra.
I nieważne, że mróz... Niezmiennie je proszę (koty, nie gołębie), żeby się nie przeziębiły, ale czy mnie usłuchają, to nie wiem... Miau!
Ale superJa mieszkałam na 10tym piętrze i miałam barierke balkonu z prętów. Na balkonie zawiesiłam sznurek na pranie a na nim kulkę ziaren dla sikorek. Wisiała ona pół metra od kotów na wysokości ich oczu. Sikorki tłumnie przylatywały a Kitusia i Maciuś miały video przed nosem. To było piękne
Teraz nie mam takiej możliwości, choć zaczynam kombinować. Ale prędzej zima się skończy. Musiałabym zamontować płotek za oknem, żeby jakoś umieścić jedzenie.
jolabuk5 pisze:A jak kupka Bajki? Unormowała się?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości