Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt sty 15, 2016 18:31 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Hej :)
No to jesteś twarda w karmieniu kotków ;) Ja dziś otwarłam już 3 saszetki, bo moje kotki szantażują mnie emocjonalnie i jak jednego nie chcą to ja sama biegnę otwierać im kolejne jedzonko. Nie dziwne, że odkąd mam Tosię to karmienie kotów kosztuje mnie 300% więcej i tony jedzenia starczają mi tylko na 2 tyg i za chwilę muszę robić kolejne zamówienie. Może też spróbuje z ręki. Raz złapałam Tosię i wsadziłam jej jedzonko do buzi, bo nie raczyła nawet skosztować, pomlaskała i się okazało, że jedzenie nie dość że jadalne to nawet i smaczne :) Ale zapomniałam o tej metodzie ostatnio.

Współczuję kłopotu z autem i PZU :/ Ciągle coś...
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt sty 15, 2016 18:33 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Ty$ka pisze:Witamy się ;)

Ależ Cię koty wychowały. My mamy też rytuały jedzeniowe, ale... nie będę już narzekać.
A dzwonu współczuję...

Witamy i zapraszamy!
Ano tak. Wymiękam I daję się treosować, jak dziecko. Może dzieki temu chociaż młodziej się poczuję...

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob sty 16, 2016 7:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Zaszalałam i pospałam do siódmej. Koty głodne, jak stado wilków, żądnych konsumpcji konia z kopytami. Zaraz będzie śniadanko. Tż w kuchni tłucze talerzami. Pewnie robi jajecznicę, bo wieczorem, jak rozpakowywałam zakupy, wypadło mi na podłogę pudełko z jajami. Ekologicznymi. Popękały oczywiście.
Za oknem wstaje świt w zimowej sceneri. Wygląda czarownie. Już zarpomniałam, jak piękna potrafi być zimka. Świat jest czysty i świeży, jak nowonarodzony. Gałezie drzew i łodygi traw wychylają z tej bieli koronkowe ramiona. Mogę się temu przyglądać. Nie muszę się śpieszyć, bo nie idę dziś do pracy. Cieszę się chwilą.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob sty 16, 2016 12:25 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Ale brzmi sielankowo :)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Sob sty 16, 2016 14:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Witaj Lilianaj :)
U nas też biało, choć skromnie, ale wyraźnie :) Od razu zrobiłam zdjęcie, bo potem mogę nie zdążyć - już się tak zdarzało.
Miłego dnia wolnego w domu z ukochanymi :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 16, 2016 20:00 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Potrafi . A czasem jak idę z psami na spacer po 22 , to niebo takie piękne i czyste . każdą gwiazdkę widac :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob sty 16, 2016 21:37 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Ja też chciałabym mieć psa, z którym mogłabym pójść na spacer. Ale przecież nie wszystkie marzenia muszą się spełnić.
To miał być spokojny, leniwy dzień. Ale nie był. Chyba mam już taki nałóg ciągłego śpieszenia się. Najpierw basen z maluchami, potem szybko obiad, potem z Julkiem na leczniczy pedicure. Wrasta mu paznokieć. Niestety. Jak magik nie pomoże, to trzeba będzie chirurgicznie przyciąć macierz.
A poza tym byłam z dziecmi na kociej wystawie, organizowanej przez klub Jedynka. Kogo tam nie było... Wszelkie rasy, wzory i kolory. Reksiki smukłe i chudziutkie, o łapeczkach długich i smukłych i obonkach, jak niteczki. Potężne MCO rude, dymne, pręgowane i białe. I łaciate. Przeważnie nowego typu, chociaż osobiście najbardziej lubię te naburmuszone, z okrągłymi głowami i wzrokiem, który zabija. Były też pucate brytyjczyki, o futerkach, jak aksamit, maleńkie kociki singapurskie, wdzięczne burmille, pomarszczone sfinksiki, urocze koraty, dziko ubarwione abisyńczyki, zielonookie ich kniaziowskie mości rosyjskie niebieskie. No i oczywiście puchacze: persy i ragdolle. Były też przepiękne koty syberyjskie i norweskie leśne. Wszystkie prześliczne.
Ja zupełnie nie mam pojęcia, na jakiej podstawie sędziowie oceniają, który kot jest najpiękniejszy... Tak, wiem, istnieje coś takiego, jak standard, stworzony dla każdej rasy. Im dany kot jest wyglądem bardziej zbliżony do standardu, tym ma większe szanse na doskonała ocenę. Tyle że o kociej piękności decyduje przecież o wiele więcej czynniów. Miękkość spojrzenia spod zmrużonych powiek, zapach futerka, miłosne ocieranie się o nogi, tembr mruczenia, barwa głosu, sposób, w jaki drży ludzkaręka, położona na wwypoczywającym kocie, specyficzne bicie serca, wyczuwalne pod palcami. A także najdroższy na świecie koci oddech, odczuwany na szyi. Ten błysk zainteresowania w oczach. Mnóstwo różnych czynników decyduje o tym, czy kot będzie postrzegany, jako piekny.
Niektóre koty oddychały szybko ze strachu. Gdy właściciel odszedł, choćby na chwilkę, maluszki wszczynały płacz. Widziałam dwa filigranowe reksiki, które aż się zanosiły od rozpaczliwego miauczenia. Uspokoiły się natuchmiast, gdy tylko wróciła ich pani. Koty na wystawę powinny zabierać przynajmniej dwie osoby żeby jedna mogła odejść, a kot nie pozostał sam.
Widziałam, jak do czterech młodziutkich mein coonów podeszła para i ona powiedziała, że takoe nie mogą być, bo są rude. Jeden z kocików znacząco spojrzał na tą osobę. Nie wiem, co sobie pomyślał. Mam nadzieję, że to samo, co ja.
Taka rewia urody, to jednak dla kotów nic przyjemnego. Tych zwierząt powinno się dotykać w wyczuciem i wyłącznie z czułością. A stewardzi miotali tymi kotami na prawo i lewo, jakby prezentowali łowieckie trofeum.
Tak, wiem, że też muszę pojechać z kotami na wystawę. I to mnie dobija. Chyba muszę zakupić krople Bacha i łyknąć sobie zdrowo dla kurażu. I koty poczęstować. Oraz dodatkowo otumanić kocimiętką. Jakoś będziemy w końcu musieli to przeżyć.
Z wystawy przywieźliśmy drobiazgi od kocich fundacji i wór suchego Canagana. Na wystawach opłaca się kupowac, bo producenci mają znacznie niższe ceny.
Jak porównam dzisiejszy komfort życia moich kotów i tych wystawianych, to... Nie ma porównania.
Do domu wracaliśmy, jak szaleni, potem szybko przez garaż, biegiem po schodach, otwieranie drzwi, mycie rąk i ... ekstaza.Na nasze słodziaki spadło tsunami pocałunków, głasków i przytulanek. Bo obiektywna prawda jest taka, że dla nas, te słodziaki są najpiękniejsze na świecie. Sam och widok pieści oczy. Mogę tak sobie siedzieć w nkeskończoność i delektować się widokiem, jak one śpią.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob sty 16, 2016 21:45 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Masz zupełną rację dla Nas nasze koty są najnajnajpiękniejsze i najukochańsze. :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26953
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 16, 2016 22:45 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Sfimksiki :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie sty 17, 2016 18:03 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Co do kocich wystaw mam mieszane uczucia.Z jednej strony fajnie ,ze można zobaczyć tyle kocich ras z drugiej to zamykanie kotów w klatkach i wystawianie na podziw tysiecy spojrzeń....

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Nie sty 17, 2016 18:25 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

:1luvu: :kotek: :201461 :201461 :201461
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie sty 17, 2016 18:53 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Mnie nigdy nie przekonywały wystawy psie, do kocich też mam podobnie zimny stosunek ;)
Nie przepadamy za sobą i o! ;)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto sty 19, 2016 21:11 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Był u nas wieczorem ksiądz na kolędzie. Pogłaskał na wejściu Gustawka i od razu zrobił się sympatyczny.
A jak przyszło do poświęcenia kątów, to okazało się, że woda święcona znikła. Mam podejrzenia co do biegu wydarzeń. Florcia wychłeptała. Jak weszliśmy do salonu, to oblizywała się znacząco. Szczęściem ksiądz okazał się przedsiębiorczy i w mig' poświęcił kranówkę. Która po wyjściu księdza częściowo pochłonąl Orbinio. On to już nie może być grzeczniejszy.
Lubią pić z płaskiego talerzyka.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto sty 19, 2016 22:07 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Maz prawdziwie śięcone koty :wink:
Podejście człowieka do futrzaków kreuje jego wizerunek .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro sty 20, 2016 16:07 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Śnieżek pada leniwie i nieśpiesznie. Posypuje sobie niemal niepostrzeżenie. A potem się okaże, że mój samochód jest w stanie bałwanicznym. Oczywiście będę się wtedy śpieszyć.
Bo ja zawsze się śpieszę. Przeważnie. Widać mam nałóg takowy. Szybko paracuję, żeby wcześniej skończyć. Potem raz - dwa do sklepu po zakupy. Rura do domu Trasą Toruńską. Siatki ciężkie, ale nic to: biegiem na trzecie piętro. Migiem nasmarować kuraka przyprawami i do piekarnika. Obrać kartofle. Zrobić surówkę. Gazu do szkoły po dzieci. Dopadam Pawła, Zosię i koleżankę Oliwkę, którą beztrosko zaprosiłam na popołudnie. Ładuję towarzystwo do samochodu i wiozę do domu. Zanim się wczołgam na górę słyszę perliście wysoki, bo nabrzmiały oburzeniem głos Pawła:
- Dziewczyny przestańcie tarmosić jublilatkę.
Zapala mi się światełko. Po prostu słyszę kliknięcie w mózgu: dzisiaj urodziny Florci!
Zabieram kotkę dzieciakom i sama tarmoszę. Potem rzucam malolatom nową wędkę. Urodzinową. Podaję obiad. Dzieciom na talerzach, kotom w miseczkach. Florci z rączki. Bez proszenia. Pod skórą zaczyna mi kiełkować obawa, że każą mi zaraz jechać po tort. Myszowy. Jedzą obiad. Ja nie jem, albowiem znów się głodzę, a konto minionych świąt i przyszłego wielkiego postu. Bo dwadzieścia kilogramów temu byłam piękną kobietą. I irytowało mnie, jak mężczyźni się za mną oglądali. Jaka ja głupia byłam. Cóż, nie miałam dzisiejszego doświadczenia.
Idę do salonu. Orbiś chrapie na kanapie. Pewnie się przejadł i cała krew z mózgu, odpłynęła mu do żołądka. On jest duży. Jak się rozciągnie, to nie ma miejsca, żebym mogła zlegnąć obok. Nie chcę go przesuwać, bo się obudzi.Siadam z brzegu. Stopy na krześle. Wyciągam rękę i kładę ją na Orbisiowym mostku. Serce mu bije. Mocno i żywotnie. Szybciej, niż u śpiącego człowieka. Orbiś oddycha spokojnie, regularnie. Wczuwam się w te doznania. Świat zwalnia. Śnieżek za oknem sypie leniwie. Jestem spokojna. Nic mi nie grozi. Mam kota - terapeutę.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości