Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 11, 2012 21:47 Re: Nemisiowe Okruszki

Ja też mam taką nadzieję. Ale dobrze nie jest. Poranek był optymistyczny. Wieczorem go nakarmiłam, w nocy sam zjadł mięsko. Rano sam pił wodę. A jak wróciliśmy z pracy nic nie było zjedzone i bronił się przed karmieniem.

Tyle tylko, że nie udaje już martwego jeża i oddycha wyraźnie. Wczoraj Pani Doktor kłuła go igłą po kręgosłupku, a on wcale nie reagował :|
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 11, 2012 22:02 Re: Nemisiowe Okruszki

Dopiero zauważyłam, a taki ciekawy wątek :oops:
Przycupnę w kąciku, jeśli można. Miewam jeże na działkach, są śliczne :1luvu:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob sie 11, 2012 23:10 Re: Nemisiowe Okruszki

Taizu - witam serdecznie :P

Jeże są śliczne i bardzo rezolutne. Pewnie dlatego jeże afrykańskie były w tym roku komunijnym przebojem. Ale są trochę jak koty - niezależne i bardzo uparte. Mają też swoje wady.

To przypomniało mi, że jeżyk afrykański szuka domu. Po kilku latach wspólnego życia, jego właścicielka stwierdziła, że śmierdzi i już go nie chce :| A fajny jest :P

Cypis już po karmieniu. Dodałam mu do CS odrobinę miodu. Na szczęście mało się buntował przy jedzeniu. Jest wielkim słodziakiem :1luvu: Bardzo bym chciała, żeby dał radę ...

Wujek Ryjek waży prawie 900 gram - Pani Doktor, przypadkiem zobaczyła zapis w karcie i gromko krzyknęła "a co to za grubas :!: ". A Ryjuś gruby nie jest, tylko słusznie zbudowany :wink:

Są też i dobre wieści - Kolczocha Ziva, znacznie pewniej staje na łapkach. Ale powiem otwarcie, takiej jeżowej zołzy jak ona, jeszcze nie widziałam :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 12, 2012 8:43 Re: Nemisiowe Okruszki

A czym się objawia jej zołzowatość?

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 12, 2012 9:30 Re: Nemisiowe Okruszki

Zołzowatość objawia się ciągłym syczeniem jak wąż. Jak tylko ktoś jest w pobliżu buczy i się stroszy. Ja wiem, że trochę to wynika z choroby, trochę z wieku. Jest już takim sporym nastolatkiem i się buntuje. A musi być w ograniczonej przestrzeni, bo jest na diecie, a z kolei jeże w ogródku, muszą dostawać zróżnicowane pożywienie, bo nabierają sił przed odejściem na swoje. Pewnie odprawią się w tym tygodniu co będzie.

M donosi, że dziś o 5:13 Cypis wisiał na przednich łapkach na kracie transportera i powiewał banerem "JEŻURRO DO UWOLNIENIA". Czy coś jadł samodzielnie, nie wiadomo. Skotłował wszystko i wymieszał z rozlaną wodą. Być może zniknęło trochę mięska i karmy. Ale na 100 % tego nie wiem. Chyba go przeniosę do Lusi, tylko jakoś muszę podzielić zagródkę na 2 części.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 12, 2012 9:31 Re: Nemisiowe Okruszki

:mrgreen:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 12, 2012 10:43 Re: Nemisiowe Okruszki

Dobrze, że zołza przynajmniej czuje się lepiej.

Biedny Ryjek, jak go tak można od grubasów... :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie sie 12, 2012 13:30 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze:To przypomniało mi, że jeżyk afrykański szuka domu. Po kilku latach wspólnego życia, jego właścicielka stwierdziła, że śmierdzi i już go nie chce :| A fajny jest :P

Przyznam szczerze, że bardzo mnie zaintrygowałaś...
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie sie 12, 2012 13:45 Re: Nemisiowe Okruszki

W sensie, że chciałabyś go :wink: :?: Czy z powodów z jakich właścicielka go już nie chce ?

Jest fajny jak każdy jeż. Ale kłuje, buczy i nie chce się przytulać. Może Pani myślała, że po jakimś czasie się oswoi i będzie miły, a on nie spełnił oczekiwań. Nie mam pojęcia. Podobno ma łupież jak każdy jeż. Ja u dzikusów nigdy nie widziałam łupieżu, więc może chodziło o jeże afrykańskie. O ile dobrze pamiętam jest bielutki :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 12, 2012 13:53 Re: Nemisiowe Okruszki

W sensie, że chciałabym takiego jeża :roll: Wiem, zwariowałam.... :oops: Właśnie czytam w necie jak powinno wyglądać mieszkanko jeżynki, itd i się zastanawiam gdzie mogłabym mu taki pałac postawić...
Nie wiesz ile on ma lat i czy to dziewczyna, czy chłopak?
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie sie 12, 2012 14:04 Re: Nemisiowe Okruszki

Bianko skontaktuję się z właścicielką i wszystkiego się dowiem. Napiszę wieczorkiem. Wydaje mi się, że jest chłopczykiem i ma 3 latka.

Edit : kontaktowałam się z właścicielką. Jutro da odpowiedź, co do adopcji, bo sama też szukała i być może znalazł już domek.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 12, 2012 14:59 Re: Nemisiowe Okruszki

Mam pytanie: czy i czym można odpchlić jeża?
Nie mam zamiaru tego robic, ani w ogole brać jeży, ale chciałabym na wszelki wypadek wiedzieć. Bo słyszałam, że miewają bardzo bogate życie zewnętrzne, a kocie środki są dla jeży niedozwolone
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie sie 12, 2012 22:00 Re: Nemisiowe Okruszki

Żaden z jeży, który do mnie trafił (a trochę się ich przewinęło :wink: ) - nie był zapchlony. Natomiast w tym roku poważnym problemem są kleszcze. Ciągle je wyciągam z jeży, co nie jest proste, bo jeże mają chyba bardziej delikatną skórę i dotkliwiej odczuwają usuwanie. No i nie można zastosować haczyka, który u psów sprawdza się super. Co dziwne, w tym roku na żadnym z naszych psów nie było kleszcza.

NIGDY nie stosuję żadnych środków u jeży osłabionych i chorych - tylko ręczne usuwanie pasożytów zewnętrznych. U zdrowych stosuję Frontline, który jest podobno zabójczy dla jeży, ale nasze jeże na szczęście o tym nie wiedzą i mają się dobrze. Z tym, że stosuję tylko preparat w sprayu, który jest słabszy w działaniu i zmniejszoną dawkę, którą powtarzam za dzień lub dwa. Przez jakiś czas, z kleszczami jest spokój.

Powiem otwarcie, że sama pierwszy raz pryskałam jeże z duszą na ramieniu, bo miałam przed oczami informacje z sieci. Wcześniej jeżurstwo zabezpieczała Pani Doktor, a ja nawet nie pytałam czym. Ale po tym jak trafiła do nas Ziva, odkarmiana według wskazówek z tych stron, powiedziałam sobie, że będę wierzyć tylko Pani Doktor - jeśli mówi, że środek jest bezpieczny, z pewnością to sprawdziła. Wkurzam się na Zivę i piszę, że jest zołzą, ale wiem, że to mówi nie ona, tylko choroba. Też chciałaby grasować chaszczach, a nie może :|

Zbieram się paść Cypisa. Dziś znów wyglądał niewyraźnie, ale przeniosłam go do zagródki, żeby miał więcej miejsca. Straszne jest takie zaglądanie do zwierzaka, żeby sprawdzić czy jeszcze żyje i czy będzie w kogo wtłoczyć jedzonko. A miał być prostym pacjentem ... :|
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 13, 2012 16:36 Re: Nemisiowe Okruszki

Cypisiu, weź się w garść, nie martw pańci, ani ciotek...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 13, 2012 22:06 Re: Nemisiowe Okruszki

Utuczyłam jeża :crying:
Dziś spotkałam mojego podblokowca, który regularnie przychodzi wyjazdac kotom z miski i aż sie przeraziłam :strach: Jak na normalnego jeża to jest stanowczo za duży chyba :roll:
Nie mam pojęcia, w jakiej wadze chodzą normalni jeżowi przedstawiciele, ale ten jest jakiś strasznie wyrośnięty. Wielkości hm...połowy kota :roll:
Nie chciałam go brać na ręce, żeby się nie denerwował. Dawno sie nie widzieliśmy, bo wychodziłam jeszcze przed zmrokiem.
Nie wykazuje żadnych niezdrowych oznak i jakoś się rusza, ale grubasek jest okropny.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1018 gości