Ha, ha - dużo fotek - dobre sobie, a Panie to jeżdżą z aparatem wartym więcej niż cały wyjazd, na pleckach? Fotek przywieźliśmy kilak sztuk...zawsze tak jest na wyjeździe sportowym...skupiamy się na ruchu a nie utrwalaniu go

Wróciliśmy dziś w nocy, bo pogoada się załamała, a nie ma nic gorszego na trasach zjazdowych niż deszcz...spakowaliśmy się więc do obiadu i popołudniem ruszyliśmy do domu. W domu niespodzianki, ach, ach...trzy...oczywiście nie wiem czyjego autorstwa

Kołdra Piotrka już uprana, legowisko kocie też, a kuchnia pachnie cytrynką

Do kotów przychodził raz dziennie mój tata, wygłaskał je, nakarmił, dom przewietrzył, kuwetkę sprzątnął. A jednak to za mało...już sama nie wiem, wyjazd z nami stres, zostanie bez nas stres...szczyle jedne

Oczywiście dziś już koty przeszczęśliwe, nareszcie cała rodzinka w komplecie...wracając do urlopu, bardzo udany...Pani Maria cudowna gospodyni...panowie z wypożyczalni nart - fantastyczni, a panowie od wyciągów - traktowali naszą wielką rodzinkę bardzo ulgowo...wyjeżdżając z Poronina wywoziliśmy same ciepłe wspomnienia...dawno już nas tak ciepło nie przyjmowano...no i tak...szczodrze...już kiedyś tu pisałam, wielodzietne rodziny w naszym kraju mają się kiepsko...teraz powiem - poza Poroninem

Oczywiście jeśli byście się kiedyś chcieli tam wybrać, to podam namiary, bo warto...tanio i cudownie smacznie...codziennie inny obiad (dwa dania do wyboru) i codziennie świeże domowe ciasto...rewelacja...