
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Femka pisze:Zaraz wstawię nowe fotki.
Ale najpierw się poużalam, nad sobą. Bo nie daję rady. Wymiękłam, dzisiaj się poryczałam. Pani Monika posprzątała brud i bałagan (koty+remont), po czym pół godziny po jej wyjeździe, musiałam wyciągnąć odkurzacz, a następnie mopa, bo któryś ze Szczypiorków uznał za stosowne zrzygać się w kuchni. Skąd wiem, że Szczypiorek? Kłakami rzygną.
Maluchy, cała trójka jedzie jutro na cały dzień do wetki. Nie mogę sobie pozwolić, żeby zawalić jutro pracę, więc je zostawię i odbiorę wieczorem. Mam nadzieję, że dziewczyny będą miały miejsce, żeby je przetrzymać. Bo inaczej będzie katastrofa. Wszystkie trzy (a na pewno dwa) kichnęły dzisiaj kilka razy, wszystkie mają taki dziwny kaszel (mam nadzieję, że to tylko robale), a Nowemu w południe pojawiła się na trochę trzecia powieka i miał mniejszy apetyt niż zwykle. Nie mam zamiaru czekać, aż epidemia przeziębienia rozniesie się po wszystkich zwierzakach.
Mały Czarnuch przeleciał mi się po klawiaturze (on ciągle się pakuje na lapka, bo poluje na kursor) i coś przestawił. Teraz nie mogę szybko nacisnąć dwa razy tego samego klawisza, muszę odczekać. Nie wchodzi. Czarnucha przerobię na rękawiczki, jak mi się lapek nie naprawi.
Nowy w ogłoszeniach dostał na imię Tajfun, ale roboczo w domu nazywany jest Luzak.Zresztą ogłoszenia mają od przed chwili także Bąble, ale ogłaszam je razem. Chyba powinny pójść razem. Oczywiście bardzo chętnie pozbyłabym się ich już natychmiast, ale nie mam sumienia ich rozdzielać. Zacisnę zęby, może wytrzymam.
Z rzeczy pozytywnych, od piątku parkuję już w nowym garażu
EDIT: zapomniałam dopisać, że od teraz NIKT mnie nie przekona, że w wielokotnym DT, w którym opiekunka pracuje na pełen etat, koty mogą być właściwie zaopiekowane. NIKT. I nawet niech mnie nikt nie próbuje przekonać, że jest inaczej. O ile wcześniej byłam twardym przeciwnikiem takich "etatowych" DT z wieloma kotami, teraz jestem ich zawziętym wrogiem. Już nawet nie ze względu na katar i kuwety, ale każde z moich kotów bije się o miejsce na moich kolanach. A ja nie jestem w stanie dać im tego.
Femka pisze:Jeśli się nie pracuje i cały czas poświęca kotom, to kuwety są posprzątane, zwierzaki nakarmione, ale to wszystko. Tyle, że wtedy nie ma z czego żyć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 19 gości