I taki OT.
Wątek
viewtopic.php?f=1&t=114799&start=180...
Przerażają mnie takie wątki i ich idee.
Ustawowo określona eutanazja...
Paciek byłby skreślony na wejściu.
Halinka również. Zresztą o mały włos uciekła spod igły.
Czy ktoś dałby szansę Rubisiowi, gdyby trafił do schronu..? Gdyby nie annskr, która dała mu schronienie???
Marysia - wszak kaleka...
Masza - nie umiała sie przystosować...
Leon - chory i w schronie nie do wyleczenia...
I ostatnie ogniwo. Gucio.
Kot, który wydawał się nieadopcyjny, chory, dzikawy. Moje ukochane słoneczko z zadartym noskiem. Wielki miziak w domu po kilku miesiącach. Najukochańszy koci Gucio pod słońcem.
Uśpiłabym własnoręcznie każdego, który odebrałby im szansę.
Może to niewiele, co robię, ale każdy z tych zwierzaków zasługiwał na szansę.
Nie wyobrażam sobie, że któreś z nich dostałoby morbital, bo ktoś gdzieś w jakiejś ustawie określił "ich być lub nie być"
Dlatego nie poznaję miau i zaczyna mnie przerażac.