Januszkowi się polepszyło i mam nadzieję, że długotrwale. Czasem wbrew logice człowiek ma nadzieję na cud. I czasem ten cud się zdarza. Cóż, cuda nie wiedzą, że są wbrew logice.
Dzisiaj wreszcie wrócił z wojaży nasz doktor i dostal od razu zakaz wyjazdów póki ja mam koty. Zmartwił się, że do końca życia nigdzie nie pojedzie. No trudno.
Jasiu dostał dzisiaj duża dawkę nawodnienia, bo troszkę wysechł

Ale ogólnie ma się zdecydowanie lepiej, od wczoraj pięknie je mięsko i pije mleko od mamy, musi tylko sporo nadrobić. Oczka znowu szeroko otwarte, ale się jeszcze trochę pozakraplamy.
Ominia jest bardzo zadowolona z pogody i z przyjemnością wygrzewa dupinkę na słońcu. Tym razem szybko przestało z niej kapać, antybiotyki plus słońce okazały się świetną kuracją.
Poprzestawiałam dzisiaj znowu pracownię - to takie nieszkodliwe hobby, przemeblowanie raz w miesiącu

Tym razem chciałam wpuścić więcej słońca do wnętrza. Skorzystała z tego Ominia, wynalazla wejście na najwyższą półkę, pół metra pod sufitem. Pozwalała zbędne stacze i zorganizowala sobie świetne legowisko
Zadziwia mnie, jak bardzo koty lubią przemeblowania. Zawsze znajdą nowe dziury do spenetrowania i jeszcze lepsze schowanka i spanka. Gorzej, że uwielbiają asystować przy przesuwaniu mebli
