Widziałam chyba dzisiaj Mićka
Nie Micia Micia, tylko Mićka.
Tutaj koło domu dzieje się ostatnio coś dziwnego. Koło mnie nie ma kotów, powiem inaczej- na mojej ulicy nie mieszkają żadne koty.
A ja od kilkunastu dni czuję zapach kocurowy na posesji. Koło furtki. Koło auta. Pod drzwiami wejściowymi....
Przedwczoraj chyba czekałam w oknie na Micia Micia obserwując właśnie furtkę. Było już ciemno, widzę ją z kuchni. No i jest! Kręci się, tak wchodzi i wychodzi, szary kot. Zawołałam- Miciu Miciu, już idę Ci otworzyć! Wyszłam- nikogo nie było. To nie był Mić Mić.
Czitka obwąchuje ślady po moich butach, nigdy tego nie robiła. Wysiaduje nocą na parapecie. Balbina niespokojna, Cośce wszystko jedno.
Dzisiaj popołudniem zobaczyłam go koło mojego auta. Chodził, wąchał, siadał, myślał...
Potem przeskoczył przez płot do sąsiadki i jej ogrodem pobiegł wzdłuż naszego płotu.
Duży, pręgowany chudy kot na wysokich łapach.....
Miciuś zaginął cztery lata temu...
Ale szarych kotów pewnie dużo
