Powiadomienia oczywiście chyba koty zeżarły

Więc z opóźnieniem dziękuję wszystkim pamiętającym
Gady żyją, choć Bungowe ucho nadal zapaprane czymś ciemnym. Muszę znaleźć jakiś wolny dzień, żeby pójść do weta, bo samo pewnie nie przejdzie. Fotek na razie nie będzie, bo aparat poszedł do ludzi i na razie nie wraca. Zresztą po co focić takie zwyczajne koty?
Nowy tytuł wziął się z lektury kilku niedawnych wątków. Po modzie na "cud narodzin" nastąpiła moda na "koty z allegro". Wbrew pozorom nie lubię awantur

więc się w odpowiednich watkach nie odzywałam ale we własnym chyba mogę
Bo wchodzę na kociarnię i z bezsilną rozpaczą czytam dramatyczne apele o pomoc dla bezdomnych, głodnych i chorych kotów, dla Hebana ze schronu i biedaka z Bielska, kociąt ze śmietnika itd. Bezsilną, bo mogę najwyżej podrzucić parę groszy. A za chwilę widzę wątek "kot na allegro" - kot oczywiście pseudo, ale rasowy, znacznie efektowniejszy niż zwykłę burasy czy krówki. I - jak w dobrej bajce - znajduje się DT, DS, pieniądze na wykup. Wchodząc na forum w ogóle nie wiedziałam o pseudohodowlach (bo nigdy nie myslałam o
kupowaniu zwierzęcia), ale pierwsza rzecz, jaką na ten temat doczytałam brzmiała: nie kupuj u pseudohodowców, bo napędzasz popyt. I to wydawało mi się obowiązującym standardem. Nieaktualnym, niestety...
Tak, tak - wiem, że kupujący pseudorasowce forumowicze chcą ratować kotki przed bezsensownym rozmnażaniem, przed wyrzucaniem potem wyeksploatowanych zwierząt do schronu itp. Ale te kupowane koty nie są bezdomne - mają dach nad głową, jedzenie, a zagrożenie wyrzuceniem jest w tym momencie tylko teoretyczne. Tymczasem tysiące bezdomnych kotek też rodzi kilka razy do roku, w piwnicach i w krzakach, głodując i ginąc. Wiele z nich ma szczęście - zdarza im się "forumowy cud". Więcej tego szczęścia nie ma...Dlatego nieustannie podziwiam ludzi, którzy przygarniają tzw. największe biedy, zwłaszcza stare, brzydkie i chore i bardzo żałuję, że z przyczyn rodzinnych nie mogę do nich dołączyć. I wciąż nie mogę zapomnieć Ciszka, który zaginął nie doczekawszy się pomocy i błagań o posterylkowy tymczas dla Mijki, która w końcu musiała urodzić i stracić dzieci, zanim doczekała się domu. Gdyby Ciszek nie był zwykłym, biało-burym kotem, gdyby Mijka miała wśród przodków persa lub syjama - ich losy pewnie potoczyłyby się inaczej.
Dla jasności - nie jestem wrogiem kotów rasowych i nawet próbuję zrozumieć tych, którzy marzą o brytku czy syjamie (choć jest to dla mnie jakieś uprzedmiotowanie zwierzęcia). Ale czy naprawdę te koty z allegro są najbardziej potrzebujące pomocy? Czy naprawdę ich wykupywanie powinno budzić taki zachwyt i aplauz?
No to się rozpisałam - a co, mój wątek, wolno mi
