aannee99 pisze:Wiesz.. fajnie, że miałaś możliwość poznać się z siostrą, spędzić trochę czasu, super!!!! 

 I niech mi nikt nie mówi, że w świecie wirtualnym nie można spotkać bratniej duszy, bo w to nie uwierzę. Sama utrzymuję taką znajomość już dobrych kilka lat 

 
znajomość... spośród najbliższych mi osób z którymi utrzymuję stałe relacje pewnie połowę poznałam przez internet, a jeśli liczyć że kogoś usłyszałam na koncercie na żywo ale napisałam do niego na fejsbuku że jest super i to się rozwinęło w przyjaźń, to na bank 75%. Jedną z trzech naj-naj-naj przyjaciółek, tę tutejszą, budapeszteńską solistkę operową, poznałam w taki sposób że osiem lat temu skomentowałam jej filmik na youtubie nawet bez świadomości że to jest jej prywatne konto, a komentarz nie był jakimś specjalnym peanem. Internet to takie samo miejsce jak każde inne. No a z Mirandą to był już w ogóle kosmos: zaskoczyło w sekundę, dnia i nocy nam nie starczało żeby skończyć rozmowę. Na ogół niespecjalnie lubię mieć ludzi w mieszkaniu, nawet bliskich, ale z siostrą było jeszcze lepiej niż samemu i przez pierwszą dobę nie mogłam sobie miejsca znaleźć sama  

 koty zresztą też 

 . Tylko liczba godzin snu drastycznie zmalała  

Rysiowaasia, ale czekasz na rozpuszcone czy spięte? 

Te "wypukłe" to duńskie, wklęsłe to francuskie. Duńskie nauczyłam się robić pół roku temu i nadal nie bardzo mi idzie ten ruch, francuz idzie sam. Mam gęste, długie, łatwo plączące się (mimo ogólnego maniakalnego dbania o nie i bardzo dobrego stanu ogólnego) włosy i duński na nich trudno. Ale jest piękny i można szaleć, moja ulubiona kombinacja to ta:

Tak, spotkałyśmy się po raz pierwszy na żywo, a na wątkach... ja wiem... trzy miesiące temu?