Koty wydają sę bardziej miziaste po moim powrocie, co chwilę ktoś podchodzi na głaski. Tamu dzisiaj starł mi skórę na twarzy niemal do mięsa przy porannym peelingu. Teraz przytula się do mnie Kiri i muszę pisać lewą ręką...
Szafka z kocim jedzonkiem była puściuteńka, musiałam natychmiast złożyć zamówienie w zooplusie i popędzić do sklepu zoologicznego (który nazywa się "Koci Butik"


Woreczki z kocimiętką wywołały spodziewaną ekstazę, tylko Toru wydaje się być na nie odporny.


Toru ma podrapany nosek, widocznie oberwał pazurem w bójce, ale kocurza przyjaźń wydaje się być niezmącona

Catsitterka załatwiła mi kaktusa, którego hodowałam z nasionka od ponad 20 lat




Ha, paka właśnie nadeszła, życie kotów jest uratowane

