Cosia,Czitka,Balbi,Mić-idzie jesień!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 14, 2014 21:00 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn. I co robić?

felin, spoko 8)
przecież wiem, że przytaczasz informacje w dobrej wierze. I nie Ty jesteś autorką newsa.
Dałam wyraz swemu delikatnie mówiąc rozbawieniu (a dosadniej wq...niu), na co tu dużo gadać niefrasobliwość/nierzetelność/myślenie życzeniowe/nadmierny optymizm połączony z ryzykanctwem za cudze pieniądze. :(

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro maja 14, 2014 22:02 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn. I co robić?

Badania kliniczne zwykle robi się za cudze pieniądze :|
Szkoda tylko, że nie napisali, że nie każdy kot się kwalifikuje: Amerykanie przynajmniej piszą, że w zasadzie mało który: "A number of cats have now received stem cell treatments at Colorado State University College of Veterinary Medicine. Both Colorado State University and The Animal Medical Center in New York City are both currently offering free stem cell transplants to a small number of suitable recipients. Please see the Treatments section for more information on stem cell transplants in cats, and the Research Participation Opportunities page for more information on the criteria for taking part in the research.

Adult skeletal muscle stem cells differentiate into endothelial lineage and ameliorate renal dysfunction after acute ischemia (2004) Arriero M, Brodsky SV, Gealekman O, Lucas PA & Goligorsky MS American Journal of Physiology & Renal Physiology 287(4) ppF621-7 showed that stem cell therapy may support kidney function immediately following reduced blood flow to the kidneys.
"
I robią to za friko.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2014 22:20 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn. I co robić?

Felin, to ciekawe 8O
Dała byś im kota na taki zabieg? Ja nie, bałabym się :roll:

Pocztę dostałam, od koleżanki. Od kilku lat organizuje toto i zaprasza. Wrocław oczywiście 8)
Obrazek
To taki przerywnik nerkowy :oops:
Mić śpi już, ale taki zawiedziony, że kolacji dobrej nie było...
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro maja 14, 2014 22:40 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn. I co robić?

Szczerze mówiąc, nie wiem.
Zwłaszcza, że Amerykanie piszą o ostrym niedokrwieniu, czyli może pnn się nie kwalifikuje. Za mało danych, musiałabym poczytać trochę tych artykułów.
A na wyprzedaż garażową chwilowo kasy niet.
Zresztą nie lubię takich stadnych imprez - te inne atrakcje w szczególności podejrzanie brzmią :?
Chociaż w sumie to sama miałabym do opylenia parę gratów :)

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 15, 2014 21:57 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn. I co robić?

Ciągniemy na tej diecie, ale muszę się bardzo gimnastykować. Micio wyjdzie- karmię dziewczyny i chowam miski. Potem odwrotnie. Ale bywa, że Mić z zaskoczenia wpadnie do kuchni i coś skubnie od Cosi, bo ona mu pozwala. Jak zdążę, zabieram i ogólna konsternacja. Staram się zdążać. W nocy zostaje tylko niedojedzony mokry Renal, rano go nie ma, kto zjadł- nie wiem.
I trochę suchego, żeby mnie w nocy nie budziły, bo mają niestety w zwyczaju :evil:
Żal mi Micia, on zupełnie nie rozumie dlaczego już nie ma mięsnych albo rybnych kolacji i ma takie głodne zdziwione oczy :(
Albo wynoszę Miciowi miskeczkę do ogrodu, tam wcina szybko rozglądając się po krzakach, czy Diogenes lub ktoś inny nie nadchodzi. I je, jeszcze je ten kurczakowi mokry Renal.
Byle się nie obraził, nie powinien tracić na wadze chyba, aczkolwiek waży 6 kilo :oops: Ale tak w kółko to samo...
Za chwilę będę miała więcej czasu i zamówię inne mokre nerkowe karmy, może sobie coś wybierze dla urozmaicenia. Na razie przyjdą na próbę trzy małe tacki Animondy, ale to chyba nie przejdzie.
I dużo gada, coś mi chce powiedzieć. I przez sen też dziwne rzeczy mówi. Mój Król :1luvu:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt maja 16, 2014 19:40 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

Dobrze, że Miciowi nadal smakuje nerkowe jedzenie.
A może i ty trochę odetchniesz, jak przestaniesz szykować mięsno-rybne kolacje? :wink:
Miciowi też nie zaszkodzi, jak troszkę schudnie, będzie lepiej wychodził na zdjęciach 8)
I może przestaną budzić cię w nocy? Zaczniesz się wysypiać i od razu poczujesz się lepiej.
U mnie, odkąd mamy Łatę XXL, budzenie skończyło się jak za dotknięciem różdżki :P

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 17, 2014 10:04 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

Jeszcze smakuje, na szczęście. Wczoraj okazała się też dobra tacka Animondy z kurczakiem, ale zdobyłam tylko jedną, trzy na próbę jadą z Krakvetu, będą w poniedziałek, zobaczymy jak wchodzą.
Zimno i pada. Marudzimy. No i tak jakoś popychamy, pracy dużo, kotów dużo, powolutku, jakoś to będzie.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob maja 17, 2014 17:29 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

A dzisiaj się okazało, że Mić innego jedzenia nie chce, tylko swoją saszetkę 8O
Wpadł do kuchni w czasie śniadania dziewczyn, powąchał ich miski i głęboko mi spojrzał w oczy prowadząc do swojej jadłodajni, że on chce Renal 8O
Mić chyba wie, że powinien jeść coś innego, mój mądry Król :1luvu:
Jutro przyjedzie dla niego szwedzki stół z Krakvetu :P
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 13:59 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

Czitka, jak tam u Ciebie i Micia? Nowe jedzenie kotom smakuje? :wink:

małgo

 
Posty: 4627
Od: Śro mar 06, 2002 12:36
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon maja 26, 2014 14:40 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

A powolutku popychamy do przodu, nowa sytuacja żywieniowa niestety mnie przerasta organizacyjnie. Wszystkie wychodzące, wszystkie wracające dowolnie, wszystkie głodne, wszystkie nauczone, że coś w miseczkach zawsze jest i można wpaść poskubać. A tu zamieszanie...
Royal nerkowy suchy wsuwają wszystkie, bardzo smakuje, mam tylko nadzieję, że reszcie nie zaszkodzi. Już zjadły dwa kilo, w środę dostanę cztery, to na miesiąc chyba starczy. Saszetki te tylko dla Micia wchodzą coraz gorzej, on by chciał tak jak dziewczyny... :( Natomiast Cosia tylko czeka, żeby nie zjadł.
To wygląda tak: Micio je saszetkę. Pół zje, pół zostawi i wyjdzie cichutko do ogrodu. Nie mam czasu stać nad nim nieustająco. I wtedy cichcem wejdzie Cosia i wrąbie do końca. I tak w kółko.
Mięso odstawiłam całkiem, rybkę też. Biduś nie rozumie dlaczego nie dostaje czegoś lepszego i te głodne oczy tylko patrzą z wyrzutem :roll:
Nabyłam ipakitine, czy jak to się nazywa, żeby awaryjnie czasem dać mu coś, co jadał kiedyś, dosypię tego, żeby fosfor wyłapać, no żal mi go bardzo. To do kitu takie życie bez rozmaitości w miseczce :(
A dzisiaj byliśmy umówieni na pobieranie kontrolne krwi i trochę nam się nie udało :evil:
A było to tak:
Wieczorem wszyscy zjedli co się należało i szlaban do rana. Bardzo grzecznie koty poukładały się w łóżku i tam gdzie lubią. Śpimy.
O pierwszej przychodzi Mić, że jest głodny i mruczy mi nad twarzą. Uśpiłam, wygłaskałam, przytuliłam, zasnął. Na godzinę. Za godzinę był bardziej głodny i już spać nie chciał. Tylko jeść.
Pobudził też dziewczyny, które też oznajmiły, że są głodne. Druga. Wstałam, odizolowałam Micia w pokoju obok, dałam chrupki reszcie. Śpię. O szóstej zaczęły się rozmowy przez drzwi między Cosią a Miciem. O siódmej miauczenia. Dobra, wytrzymam, kołdra na głowę. O 8.30 postanowiłam wstać, ubrać się , zapakować Micia i na dziewiątą byliśmy umówieni. Trzy do ogrodu, w domu Mić, który się zorientował o co chodzi i nawiał za tapczan skąd go nie wyciągnę nijak. Dobra, niech siedzi, w końcu wyjdzie i pójdziemy, sytuacja opanowana, poczekam.
Ja w gotowości, Mić za tapczanem. Idę do kuchni, która przylega do pokoju, w którym odizolowałam Micia w nocy. A tam....miseczka z jedzeniem na podłodze 8O
Nie wiem jak to zrobiłam, wieczorem byłam pewna, że wszystko pochowane.
A ostatecznie zamknęłam Micia w obiegu z jedzeniem....
Drugie podejście w środę.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro maja 28, 2014 18:44 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

I jak? Udało się?
Bardzo jestem ciekawa wyników po tej przymusowej diecie.
Bo że Miciu ma dobre samopoczucie, to nie wątpię :)

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 28, 2014 18:47 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

A jak u Was sytuacja wodna?

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 29, 2014 8:54 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

Niestety, nie daliśmy rady organizacyjnie w tym tygodniu. Mam końcówkę roku w pracy i dodatkowo sama zapadłam, latam na analizy różne, nie wyrabiam. Ale w poniedziałek idziemy na bank. Podobno jak jest kreatynina blisko 4, to czekają nas kroplówki dwa razy w tygodniu już na zawsze :roll:
Mić ma się dobrze, trzyma wagę, wcina te swoje renale, w poniedziałek popołudniem albo we wtorek będą wyniki, damy znać.
Dzięki za troskę :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt maja 30, 2014 9:55 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

Ty tam lepiej na nic nie zapadaj...
Wdech, wydech, wdech, wydech i uspokajaj nerwy.
Wiem, że Miciu stresujący ostatnio, ale siłą rzeczy to też jest wpisane w cykl opieki nad kotem.
Byłoby zbyt cudownie, gdyby zawsze było bezproblemowo i bezstresowo.

Historia z Miciem przyspieszyła moją odkładaną wizytę u weta z moją Dzikuską.
Czuję, że tam w paszczy coś niehalo i dziś byliśmy na badaniu krwi przed czyszczeniem i robieniem porządków. Wyniki będą popołudniu i mam nadzieję, że będą w porządku.
Dzikuska ma 11 lat i nadwagę (waży 6 kg) więc mogę spodziewać się przykrych niespodzianek, choć zachowuje się jak zwykle i nie widzę żadnych oznak chorobowych.

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 30, 2014 16:01 Re: Cosia,Czitka,Balbi,Mić-Miciu niestety pnn.Kuchenne rewol

B-dur, najmocniejsze kciuki za poprawne wyniki, myślmy pozytywnie :ok:
Czekamy tu na wieści jeszcze dzisiaj!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19054
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości