Najdroższe Dranie Świata i ja. Fotki z Wizyty Gości ;) s.100

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Którego Drania lubicie najbardziej (nie bać się, nie porozsyłam) ;) ?

Licho
4
6%
Tadzinę
3
5%
Norcię-Gumkojada
5
8%
Ropulka
5
8%
Busię (Królewnę Ch.Ch.)
7
11%
Dzicz
4
6%
Macieja Kota
4
6%
Bidzię
7
11%
Plunia Bez Mózgu
17
27%
żadnego, ich nie da się lubić
7
11%
 
Liczba głosów : 63

Post » Sob sie 22, 2009 9:49

Matko boska, może i mnie to czeka. Powinnam zacząć odżywiać się racjonalnie, ale chyba już i tak jest za późno :roll:
Wielbłądku, kciuki za Ciebie i za Twoje Dranie :ok: Kiedyś w końcu musi być dobrze :)

Lemoniada

Avatar użytkownika
 
Posty: 12924
Od: Pon maja 29, 2006 18:56
Lokalizacja: Białystok /Warszawa

Post » Nie sie 23, 2009 5:09

Kasia, Ty mnie nie dżaźnij :evil: . Zacznij o siebie dbać, bo Ci krzywdę zrobię, obiecuję!
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Nie sie 23, 2009 8:36

Obrazek
Wielbłądku, kciuki kciuki kciuki!!!!
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie sie 23, 2009 10:59

Kaśka padła przez weekend. Naprawdę musi się wziąć za siebie. Spuchnięta noga już lepiej, ale ta sprawa - to tylko konsekwencja złego "całokształtu" związanego ze sprawami zdrowotnymi :( .

Dranie podobno w porzo.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie sie 23, 2009 22:28

Ooo, to jednak napisałaś, że żyję - a ja już myślałam, że mi tu świeczki palą :mrgreen:
Tak, wiem: Ty obawiasz się mojego zgonu najbardziej ze wszystkich, z wiadomych pasiastych przyczyn :mrgreen:

Szkoda, że nie dodałaś jeszcze, jak TWÓJ marmurek obszczał MOJE narzuty na MOIM łóżku :twisted: :twisted: :twisted:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Nie sie 23, 2009 23:24

ale ale miała być opowieść bez wężyków za to Piotrusiowa i tylko ze względu na Twój stan wybaczam ale czekam :twisted:
zażaleń nie składam tylko upraszam o większą dbałość o powłokę bo wnętrze jest oki :D

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie sie 23, 2009 23:40

Może dam radę wreszcie coś napisać.

Przepraszam, że zaglądam tak rzadko :( . Przepraszam za brak fotek :( .
Sama nie pojmuję, jak można z 48 (piątkowego wieczoru nie licząc) godzin weekendu przespać ze 40 i nadal czuć się tak obrzydliwie zmęczoną :( ... Piętrzą się różnego rodzaju zaległości: teksty do napisania, zaległe spotkania, sprzątanie, umycie zasyfionych okien, net, obiecane aukcje na Rustie... A ja śpię. Śpię jak zeszmaciały śnięty śmieć. Podobno całe to zeszmacenie-osłabienie jest konsekwencją niedotlenienia i zacznie mijać dopiero w momencie, kiedy ustabilizuje się poziom żelaza, tj. za jakieś 1,5-2 miesiące. Pozostaje mi mieć nadzieję, że do tego czasu nie stracę tej nowej fajnej pracy w efekcie moich nierzadkich spóźnień (zasypiam, a jakże :twisted: )... Pani naczelnik jest złotą kobietą, ale spóźnień nie toleruje - tak już ma i już, trzeba się do tego dostosować, w sumie niby nietrudne to do spełnienia, w końcu do szkoły też kiedyś trzeba było wstawać skoro świt (i jeszcze dojeżdżać na Ochotę! a pracę mam jakieś 10-15 minut od domu :oops: )...
Płytki oddech, walące serce, zawroty głowy, spuchnięta noga... Żyć nie umierać :twisted: Założę się, że niejedna 70-latka miewa się lepiej - i to nie tylko amerykańska 70-latka :wink: ....
W tygodniu jakoś ciągnę: bo trzeba. Ale niech no tylko przyjdzie piątkowy wieczór... Od piątkowego wieczoru do niedzielnego przynajmniej popołudnia moje złośliwe cielsko daje mi popalić za cały tydzień :twisted: :twisted: :twisted:

Draniowate świetnie.
Żabiszon zagryzł kolejną (którą to już...) ładowarkę od telefonu :twisted: , Julian wdarł się do sypialni i obszczał dwie narzuty :twisted: , Duńka jest dzika jak sto choler, a Busiaczek szkieletor pomimo sterydu prawie nic nie je :crying: ... A tak się już ucieszyłam, kiedy bardzo posmakowało jej to sanabelle dla kociaków... Brak mi słów. Obym w tym tygodniu dała radę jechać z tą cholerą do wetki :(

Babcia nadal w fizycznej i co gorsza psychicznej też rozsypce, przyjeżdża do Onkologii na naświetlania... Wydzwania do mnie z płaczem, co będzie z Rokisią, kiedy ona umrze, chociaż obiecałam jej już setki razy, że jeśli umrze (nie będę przecież wmawiać jej, że nigdy nie umrze :roll: ... lat ma już prawie 80 :( ...), to kota oczywiście wezmę ja i nie stanie mu się żadna krzywda...

Ale wszystko to dzieje się jakoś obok mnie, poza mną: nawet choroba Babci i zły stan Cholery, która przecież tak szaleńczo i zaborczo mnie kocha... Bo we mnie - tylko nieustające pragnienie snu. Jak narkomanka w jakimś gigantycznym ciągu :(

Praca: jest chyba dobrze...
Obowiązki na miarę moich kwalifikacji i umiejętności, uczciwa umowa o pracę, sympatyczne i życzliwe koleżanki...
Chociaż koleżanki to akurat trochę mi się naraziły ostatnio :twisted: Rozeszło się między nimi, że hoduję w domu stado kotów - i oczywiście, jak to starsze koleżanki, zaraz zaczęły udzielać mi dobrych rad :twisted: Któregoś dnia zebrały się wokół mojego biurka ze cztery i każda to samo: Dziewczyno, marnujesz sobie życie!, Dziewczyno, porozdawaj te koty, po co Ci one wszystkie!, Dziewczyno, znajdź sobie faceta!, Dziewczyno, pora założyć własną rodzinę! itd., itp. ... :twisted: :twisted: :twisted:
Rozumiem, że dziewięć kotów w (niedużym) mieszkaniu to dla większości ludzi egzotyka. Rozumiem, że 28-letnia zdeklarowana stara panna (że jestem prawie-wdową nie wspominałam i wspominać nie zamierzam) to też ewenement. Rozumiem, że prawdopodobnie mówią mi to wszystko z dobrego serca i w dobrej wierze, ja generalnie rzecz biorąc w ogóle bardzo dużo rzeczy staram się zrozumieć poprzez zobaczenie ich z cudzego punktu widzenia, ale... Nie będę tłumaczyć im, dlaczego koty (nawet Licho :twisted: ) znaczą dla mnie absolutnie nie mniej niż jakikolwiek facet, a dzieci nie trawię nawet dobrze przyprawionych, gdyż jestem wegetarianką 8) :wink: ... Nie życzę sobie takich gadek i już :twisted: I byłam poprosiłam szanowne koleżanki o zaprzestanie ich raz na zawsze :oops:
A poza tym...
Osiem bab (i tylko bab) w dwóch sąsiadujących ze sobą pokojach i luźna pogaduszkowa atmosfera... O nieba :roll: Myślałam, że ja też jestem kobietą... Bo przecież lubię kupować kosmetyki i ciuchy (hi hi, ostatnio dwie bluzki - dwóch różnych firm i w dwóch różnych sklepach - okazały się na mnie za małe w... cyckach 8O nie sądziłam, że taka opcja jest w ogóle możliwa :twisted: i że przekonam się o tym na własne... oczy :wink: - a jednak 8O i wbrew pozorom wcale nie było mi wtedy wesoło, szczególnie w jednym przypadku, bo koszula była prześliczna: jasnoszara, w drobniutkie niebiesko-białe bukieciki, ślicznie skrojona i za grosze :twisted: niby 36, więc teoretycznie miała spore szanse być na mnie dobra - i byłaby, gdyby nie te cycki :twisted: po raz pierwszy w życiu zapragnęłam mieć je - tfu tfu - jeszcze mniejsze :twisted: :twisted: :twisted: ), lubię przeglądać głupie babskie czasopisma, lubię się stroić, malować i podobać facetom, lubię nabijać się z różnych złośliwych szelm ;) i grywać w głupie babskie bimbogierki :oops: ... Lubię, nie przeczę. Ale poza tym posiadam też inne rozmaite zainteresowania :twisted: I męczy mnie taki Seks w zaścianku. Ostatnio tematem naczelnym dnia, wałkowanym od rana do samej szesnastej, była sperma. Naprawdę. Byłam bardzo dzielna i dzielnie milczałam, choć czułam, że kiełkujące mi z uszu zielone listki lada chwila zaczną być widoczne spod rozpuszczonych włosów :roll:
Chyba jestem samcem :? :twisted: :twisted:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon sie 24, 2009 0:58

Masz rację Alu: Piotruś :D
Myślę, że ostatni akapit (bezakapicie znaczy :oops: a niby polonistykę skończyłam :oops: ...) poprzedniego posta stanowi stosowny prolog opowieści o Piotrusiu :wink:

Piotruś jest moim dobrym kolegą z liceum, z klasy. Klasy humanistycznej dodam - bo to chyba istotny szczegół. Była nas tam o ile pamiętam czwórka hipowatych: trzy dziewczyny i Piotruś. A klasa miała autorski program wychowania estetycznego, który obejmował m.in. dłuższe (7-14- dniowe) wyjazdy warsztatowe, tzw. obozy (hi hi hi hi :ryk: ) naukowe. Podczas tychże obozów, jak to zwykle na obozach bywa, klasa humanistyczna intensywnie się integrowała :wink: : my - jak to z freakami bywa - najintensywniej integrowaliśmy się w swoim niedużym gronie, zawierającym poza nami również długowłosych z innych klas (zwykle na dany obóz jechały dwa roczniki humanów). Integracja obozowa polegała m.in. na przegadywaniu całych nocy - w kilkuosobowej grupce lub oko w oko. Z Piotrusiem gadało mi się wyjątkowo dobrze i szczerze, pewnie ze względu na podobną wrażliwość, zainteresowania literackie, nieco podobne dzieciństwo... Czasami bywało tak, że zamykaliśmy się w jakimś pokoju we dwójkę, zasuwaliśmy zasuwkę i ... i dalej gadaliśmy 8) , bez obaw, że zaraz ktoś wpadnie, np. z jakąś atrakcyjną propozycją :oops: :wink: Atrakcyjne propozycje też bywały, owszem, co to kryć po tylu latach :oops: , ale znacznie fajniej było rozmawiać, pozostając w tym wymiarze - bo wtedy rozmawiało się szczerze i od serca. Poza wyjazdami nie spędzaliśmy ze sobą specjalnie dużo czasu: szkoła, powroty metrem do domu, od przypadku do przypadku jakaś wspólna impreza... Ja miałam Kota, Piotruś miał pannę... Ale pomimo tego zawsze chyba było nam do siebie mentalnie jakoś tak blisko.
Ostatni rok liceum był dla nas obojga bardzo trudny. Piotrek trafił na detoks, ja - straciłam Kota :( . Piotruś dotrwał do matury i zdał ją, ja - zaczęłam chorować i przeleżałam większość czwartej klasy w domu, do egzaminów w ogóle nie podeszłam. A potem nasze drogi się rozeszły.

Spotykasz kogoś po latach. Kogoś: w garniturze, z wzorowo krótkimi włosami, przystojnego młodego faceta z wariackim błyskiem w oku... Kogoś: zmęczoną trzydziestkę na szpilkach, świeżo uszminkowaną po wyjściu z pracy, z papierosem-słomką i rozwianymi kudłami długimi jak od zawsze, tylko już nie rudymi jak kiedyś... To my???
Życie kopie w d***, upokarza, stara się wypierać z ideałów mózgi i serca takich jak my... Dlatego tak bardzo cenię ludzi, którzy pomimo rozczarowań, smutku, zawodów, chorób i innych takich - potrafili pozostać sobą. Piotruś potrafił.

Nie piszcie mi, że może jednak... Że fajnie to wygląda, dobrze się zapowiada i tak dalej... Nie piszcie, bo ja tego wcale a wcale nie chcę i bardzo się postaram, żeby tak nie było. Prawdziwa przyjaźń i zrozumienie są dla mnie o wiele cenniejszymi wartościami niż kolejna próba miłości (tj. kolejny związek/tajny układ łóżkowo-podłogowy) o prawdopodobieństwie 'wygranej' podobnym do tego trafienia szóstki w totka... Zbyt cennym jest dla mnie człowiek (mężczyzna!!!), który uważa podobnie i co więcej, u którego w tzw. wydawałoby się strategicznych momentach funkcja myślenia nie przenosi się z mózgu w niższe partie ciała :twisted: Zbyt cenny jest dla mnie facet, który rozumie, że pokochać to nie to samo co zakochać się i że to pierwsze jest - o ile już zaistnieje - dużo prawdziwsze, mniej złudne, wartościowsze...
Ja już kochałam do szaleństwa i byłam kochana tak samo. Byłam, minęlo, nigdy nie wróci. I potem zawsze było już tylko porównywanie 'bo Kuba...', podczas którego każdy kolejny facet był bez szans - bo Kuba :roll: Dla mnie zawsze już będzie 'bo Kuba...', dlatego nie zamierzam świadomie krzywdzić wrażliwego, fajnego chłopaka. Tylko kanalia krzywdzi świadomie i dla własnej korzyści/przyjemności.

Być może jestem jeszcze zbytnio poobijana po przygodzie z ostatnim nałogowym łajdakiem-dupokolekcjonerem, być może zbyt jaskrawo widzę poczynania osoby, która z pełną świadomością krzywdzi kogoś dla własnej korzyści i satysfakcji, być może jestem nihilistką i to na własne życzenie mam takie a nie inne życie... Być może.
Trudno.

I jeszcze jedna sprawa: przywiązanie. Zacieśnianie bliskości. Zbyt częste spotkania, zbyt wielka wzajemna troska o siebie, tj. pozwalanie tej drugiej osobie na taką troskę i wykazywanie tejże wobec drugiej strony... To nie dla mnie. Niestety. Muszę i staram się (na razie z niezłym skutkiem) ani na chwilę nie stracić nad tym panowania.
Wiedziałam to o sobie od wielu lat, ale ostatnio przekonałam się wyjątkowo boleśnie: rok ciężkiej depresji + konsekwencje somatyczne, z którymi borykam się do dziś :roll: Bo to był ktoś, kto szukał kolejnej zabawy na chwilę, rozrywki, kolejnego unikalnego eksponatu do kolekcji. Ktoś, kogo uskrzydlało moje pokochanie, bo było jednoznaczne z zakochaniem się, a zakochanie się, wiadomo, stanowiło przyzwolenie na traktowanie mnie niczym byle pospolitej ścierki. Ktoś... chyba w sumie bardzo nieszczęśliwy, niemniej jednak: niewart moich naiwnych wiernych uczuć :twisted: :roll:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon sie 24, 2009 7:10

Obrazek :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon sie 24, 2009 19:13

Niestety wymiana nie wchodzi w grę :twisted: Siupsiupek jest jedynym kotem w naszym domu, którego można brać na ręce. A dzikusy mam w tej chwili cztery na stanie :twisted: Także dziękuję :roll:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto sie 25, 2009 6:54

Obrazek
Kasia, weź się za siebie ze zdrowiem. I nie wspominaj tego, co minęło.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto sie 25, 2009 23:34

Od wczoraj ciąg dalszy.
Podejrzenie zakrzepicy, kolejne pobranie krwi, wędrówki po szpitalach, USG... Wczoraj we krwi były skrzepy, dzisiaj podczas USG niedrożności żył nie stwierdzono :roll: ... Odetchnęłam, że to nie to, ale mimo wszystko wreszcie chciałabym wiedzieć, co to w końcu jest, tym bardziej, że noga nadal koszmarnie spuchnięta (już nie tylko stopa - aż po kolano :roll: ), dzisiaj zaczęła puchnąć i druga :roll: :strach: Od kolan w dół prezentuję się jak mamut :twisted: :twisted: :twisted:

Zaraz zabieram Królewnę pod pachę i idę się położyć. Jutro znów do przychodni :roll: ...

Co ja jestem za wybrakowany egzemplarz, że kategorycznie nie mogę pozostawać JEDNOCZEŚNIE i psychicznie i fizycznie w jako takim stanie :roll: ? Przecież niektórzy ludzie, i to całkiem sporo jest chyba takich ludzi, nie tylko że mogą, ale jest to dla nich najnormalniejsza w świecie norma :crying: ...
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro sie 26, 2009 7:15

Obrazek :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro sie 26, 2009 7:28

Kasieńko kciuki ogromniaste za stwierdzenie co Ci jest i szybkie wyleczenie :ok: :ok: :ok:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro sie 26, 2009 19:07

Kciuki za zdrowie :ok: :ok: :ok:

Gdyby rzecz działa się w Łodzi to pewnie przez moją Mamę mogłabym Ci polecić kompetentnych lekarzy, a tak mogę tylko kciuki potrzymać :(
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Talka i 27 gości