Przepraszam,że zaniedbuje wątek, ale problemy mnie przytłaczaja.
U Juleczka wszystko w porzadku, chociaz ,mielismy mały kryzys.
Po zmianie opatrunku,stał sie taki troche osowiały,tylko siedział nie mial ochoty na chodzenie, do tego brak qpki. Na drugi dzień ok 23 weszłam na chwile do Julka ,w momencie gdy robił qpe, to było ciezka czynność.
Gdy w końcu sie udało, mały zrobił kilka kroczków i zaczał dyszec, ziajac jak pies. Wiem,ze to nie dobry objaw u kotów, zagrazajacy ich życiu.
Więc chwyciłam za telefon i dzwonie do lecznicy, która ma dyzur. Na moje nieszczeście była to lecznica ,w której pierwszy raz byłam z Julkiem i w której sugerowano mi uspienie go. Oczywiscie musiałam sie spotkać równiez z tym samym lekarzem ,mimo,że jest ich tam dwóch.
Pan doktor gdy mnie zobaczył ,wpadł w nieuzasadnioną złość, i zaczał wykrzykiwać, no tak, jednak zrobiła to pani, no i jak to teraz wyglada, łapa nie sprawna, A jak to było gwoździowane to dopiero sie zacznie, i dalej w ten desen. Mówie mu ze z łapka jest w porządku i rusza nia i ładnie sie zrasta. Wreszcie zaczął oglądac Julka, któremu właściwie już przeszło zanim wyjechałam z domu. Nagle stwierdził,że ma za mocno ściśniety opatrunek , że wygląda jakby miał żebra połamane tak go ścisneli.
Tu rzeczywiscie miał racje, tez tak podejrzewałam, że opatrunek jest za mocno sciśniety. Wet był nerwowy i nieprzyjemny. Wrzeszczał , był nie delikatny, w koncu rosciał mu opatrunek, chociaz tego nie chciałam, zachowywał sie skandalicznie.
Wyrazał sie z pogarda "o tym który go zabandażował", wreszcie Julek dostał jeszcze zastrzyk i mogłam go zabrac. Nigdy juz tam nie pojade, chociaz chodziłam od 12 lat, chyba chłopu odbiło.
Więc mysle,ze było tak: Julek za mocno zabandażowany, gdy robił qpe, mocno sie wysiłal, do tego miał wzdęcie, mysle,że miał jakis ucisk na przepone i nie mógł złapac oddechu.
Teraz jest super dobrze, kustyka a właściwie biega ,dziś za piłeczka, jest coraz sprawniejszy. KOchaniutki i milutki ale....niestety jest jedno ale, Julek nie umie korzystać z kuwety, do tej pory tylko raz odwiedził kuwete.
NIe wiem jak go nauczyć, ale przeciez musze, bo inaczej nikt go nie weźmie.
Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za tak długie przerwy w pisaniu.

...

...

...
