
Nie wiem co ich dziś napadło, Sonia dostała napadu „latawki” – śmigała po całym mieszkaniu, po nas również (a waży ponad 3,5 kilo!), Imbir zdezorientowany bo pierwszy raz widział ją w takiej akcji – usiadł przy łóżku i miauczał. Potem domagał się wpuszczenia go do szafy ze żwirkiem

Jak już się trochę uspokoiły, słyszę szur-szur w łazience i za chwilę smrodek na całe mieszkanie, wstałam, sprzątnęłam, za parę minut znów szur-szur i drugiemu kotu się zachciało

Chyba pojadę do sklepu po jakiegoś Red Bulla bo nie wysiedzę do wieczora w pracy
