Po wyadoptowaniu Pracelka wszystkie zwierzaki odetchnęły z ulgą, Burak uznał, że teraz Duża jest najfajniejsza na świecie
W sobotę uczestniczyłam w rajdzie do p. Hanki z miesięcznym transportem. Wróciłam z kotem w torbie

Czteromiesięczny burasek pętał się po Rynku w Kątach Wrocławskich, został schwytany, nakarmiony przez dobrą duszę. Dusza wykonała telefon do p.Hanki i umówiły się, że maluch pobędzie pod opieką duszy kilka dni, my wpadniemy i obfotografujemy maluszka, rozreklamujemy i może uda się mu szybko znaleźć domek. Niestety trzy sklerotyczki wybrały się tym razem bez aparatu

Wpadłam zatem na samobójczy pomysł - jeśli kocię małe to Buranio przyjmie... Pani Hanka przepytała mnie gruntownie, ale uznała widać, że można mi powierzyć malucha i tym sposobem Kot z Rynku wylądował pod opieka moją, Buraka (już mu umył głowę), Tekusia (ignoruje) i Gutka (kocha kicię i ma fajny ogon, na który można polować).
Kot z Rynku ma strasznie przyjacielskie usposobienie

Mruczy, tuli się, chce być cały czas z człowiekiem. Będzie z niego fajny kot
