No własnie, zaskakujące...
Najciekawsze, że to nie jest u niej agresja - ona osiąga to co chce z jakimś takim stoickim spokojem

Po prostu siądzie na środku i wbije wzrok np. w Czestera. A on grzecznie obchodzi ją z daleka
Tak samo jest z Sonią, tylko, że Sonia się boi tego jej spojrzenia - ucieka i się chowa. Ale już jest lepiej - ona się musi po prostu przyzwyczaić a feliway jej w tym pomaga.
Bo Czester to sie wogóle nie przejmuje, nawet jak go Pyza trochę przestawi to jemu to tam specjalnie nie robi różnicy

Już po chwili jest gotowy do zabawy

I ma taka minę, jakby pytał: "
Hej, duża - o co tej małej czarniawej chodzi
Przecież grzeczny ze mnie kotek "
Czerwone placki zniknęły ostatecznie (mam nadzieję, że ostatecznie

) z brzuszka Pyzy. Wetka stwierdziła całkowite wyzdrowienie - także dziąseł
Oczywiście za jakiś czas mamy przyjść do kontroli - tak na wszelki wypadek.