w domu już jestem, unieruchomiona na czas jakiś
cynamon był pod najlepszą opieką i jest coraz bardziej oswojony, bawi się myszką i dużo mniej fuka
ma potworny katar, antybiotyk pomógł bo jest lepiej, nie cieknie mu z nosa, ale nadal charczy, oddycha przez 'usta'. pora na homeo leczenie i eukaliptus, tylko głowy do tego przez mój wypadek nie było