Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob gru 05, 2015 17:36 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

lilianaj pisze:Dziękuję Ci Gosiu stokrotnie. Może to nam pomoże. Zaraz zrobię poszukiwanie w zooplusie. :201494 :201494 :201494

Tylko jak będziesz koteczki rozczesywać uważaj na swoje rączki bo jedna strona filcaka jest bardzo ostra, ja już zaliczyłam więc Cię ostrzegam abyś sobie paluszków nie podrapała. :cry:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26961
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 06, 2015 13:10 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Weszłam rano do kuchni. Orbiś, pełen nadziei , energicznym krokiem tanecznym, poszedł za mną. Usiedliśmy przy stole. Gdy się siedzi obok takiego słodziaka, to nie sposób go nie głaskać. Więc kocurek mój rozpoczął rytualne mruczenie. Jednak skala jego wyobraźni mnie zadziwiła. Otóż, jego puchatość ubzdurał sobie w ukochanej głowie, że jak mruczy, to mu wolno więcej, niż jak siedzi cichutko. I tak ciągle mrucząc, podjął się wspinaczki na blat. Jakby mruczenie spuszczało zasłonę dymną na wszelką niegodziwość. A jaki zdziwiony był, jak kazałam mu złazić... Oczka i tak ma spore, a przy tym zdziwieniu ich błękit rozlał się mu niemal po całej twarzy. A potem uniósł się honorem, odwrócił w moją stronę mniej polityczną część ciała i cały oburzony odmaszerował. Ja też tak robię, jak nie dostanę tego, co chcę. Nauczył się przez naśladowanie, czy co?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie gru 06, 2015 16:31 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

lilianaj pisze:Weszłam rano do kuchni. Orbiś, pełen nadziei , energicznym krokiem tanecznym, poszedł za mną. Usiedliśmy przy stole. Gdy się siedzi obok takiego słodziaka, to nie sposób go nie głaskać. Więc kocurek mój rozpoczął rytualne mruczenie. Jednak skala jego wyobraźni mnie zadziwiła. Otóż, jego puchatość ubzdurał sobie w ukochanej głowie, że jak mruczy, to mu wolno więcej, niż jak siedzi cichutko. I tak ciągle mrucząc, podjął się wspinaczki na blat. Jakby mruczenie spuszczało zasłonę dymną na wszelką niegodziwość. A jaki zdziwiony był, jak kazałam mu złazić... Oczka i tak ma spore, a przy tym zdziwieniu ich błękit rozlał się mu niemal po całej twarzy. A potem uniósł się honorem, odwrócił w moją stronę mniej polityczną część ciała i cały oburzony odmaszerował. Ja też tak robię, jak nie dostanę tego, co chcę. Nauczył się przez naśladowanie, czy co?

Podobno przykład idzie z góry więc się nie dziw że naśladuje :ryk: :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26961
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 06, 2015 20:09 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Oczywiście , że się nauczył :twisted:
Cześc :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie gru 06, 2015 23:11 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

To bardzo możliwe ,ze podpatrzył u Ciebie :kotek: :201461

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon gru 07, 2015 20:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Hej :)
Moja Tosia pół dnia spędza na blacie kuchennym a drugie pół dnia w umywalce. Ja juz z tym nie walczę bo i tak kota się tego nie oduczy. Obrócisz się a ten znowu hyc i po blacie ;) Nie dalej jak wczoraj mąż powiedział ze chociaż by się Tosia nauczyła zmywać to by był jakiś pożytek z kota na blacie. A jak ją ściągam to ona jeszcze szybciej wskakuje znowu - i tak w nieskonczonosc :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw gru 10, 2015 12:05 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

A co tutaj tak cicho ? :?:
Liliana-wracaj z nowymi opowieściami o puchatkach i nie tylko :D

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw gru 10, 2015 12:08 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

No właśnie, co tak cicho. Jeden dzień można zrozumieć, dwa już dziwi, trzy niepokoi a cztery?! Gołębia posłać do Warszawy! :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw gru 10, 2015 12:14 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

klaudiafj pisze:Hej :)
Moja Tosia pół dnia spędza na blacie kuchennym a drugie pół dnia w umywalce. Ja juz z tym nie walczę bo i tak kota się tego nie oduczy. Obrócisz się a ten znowu hyc i po blacie ;) Nie dalej jak wczoraj mąż powiedział ze chociaż by się Tosia nauczyła zmywać to by był jakiś pożytek z kota na blacie. A jak ją ściągam to ona jeszcze szybciej wskakuje znowu - i tak w nieskonczonosc :)

Też miałam kiedys kota który nad wszystkie inne miejsca przekładał zlewozmywak w kuchni.To bywałao często kłopotliwe.Kuchnie miałam małą,gotowałam dla całej rodziny.
Zarówno trzeba było sięgać po wodę jak i odstawiać gdzieś brudne naczynia-patelnie,garnuszki itd , a tu leży kot i i wyproszony wraca jak bumerang 8O .Bałam się ,ze go oparzę np odkładajac do drugiej komory gorące naczynie.Niestraszny mu był kapiący kran.Po prostu upatrzył sobie to miejsce na legowisko.
Tam był blisko mnie ,a takie zagłebienie traktował niczym pudełko.Wiadomo ,z e pudełka to kocie schowanka

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw gru 10, 2015 12:19 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

klaudiafj pisze:No właśnie, co tak cicho. Jeden dzień można zrozumieć, dwa już dziwi, trzy niepokoi a cztery?! Gołębia posłać do Warszawy! :mrgreen:

Zadzwonię chyba do niej i spytam czemu zaniedbuje wielbicieli jej literackiego talentu i wszystkich fanów Puchatkowa :kotek:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw gru 10, 2015 16:57 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Zadzwoń zadzwoń. :ok:

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Czw gru 10, 2015 18:30 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Tu zawsze jest co czytać.. :201461

lidka02

 
Posty: 15922
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw gru 10, 2015 21:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Dodzwonilam się dzisiaj do Liliany.Była na przedświątecznych zakupach.Obiecała napisać.Trochę smutna i zabieganaw przedswiatecznej gorączce.Pisała post ale jej zjadło.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw gru 10, 2015 21:58 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Czasami życie mnie przerasta, a sprostanie piętrzącym się obowiązkom bywa... deprymujące. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Jak spróbowałam ogarnąć umysłem perspektywę czekającego mnie ogromu pracy, to ta radosna wizja mnie rozdeptała. A jak doszła do tego kumulacja różnego rodzaju wyzwań wychowawczych, to życie znacznie nadszarpnęło moje mechanizmy przystosowawcze.
No i zalągł mi się w duszy wyjec. Ogromny, jak dinozaur. Jęczący, stękający, marudny i pełen rozlicznych pretensji do świata. Przeważnie o to, że życie jest takie niesprawiedliwe i nikt mnie nie kocha i nie wspiera, ani nie rozumie. Wyjec to potwór obrzydliwie oślizgły, ociekający żalem i śmierdzący rozpaczą. Taki, co to sponiewiera człowieka, zaburzy rozsądne myślenie, oraz znacząco, acz chętnie uszkodzi istotę szarą w rozślimaczonym mózgu. A przez gruczoły łzowe przepompuje hektolitry cieczy.
I gdy się tak użalałam nadaremno nad własną osobą, wpędzając w popłoch liczne potomstwo, z pomocą niespodziewanie przyszedł mi TŻ. Otóż obraził się na mnie za spadek formy i stwierdził, że nie życzy sobie, żebym go wiozła do pracy. W ramach cofnięcia mi swoich łask pojechał autobusem. I okazało się, że najlepszym lekarstwem na skrajne poczucie osamotnienia, jest odepchnięcie przez osobę, na której pomoc się niebacznie liczyło. Pozwoliło mi to na taki poziom wkurzenia, że wyjec dostał eksmisję w trybie pilnym, a ja odzyskałam sprawność działania. Niech się TŻ buja! Jestem dorosła i wyszłam z wszelkiej opieki, więc doskonale poradzę sobie bez niego. I olśniła mnie rzecz oczywista: to moim zadaniem jest opiekowanie się dziećmi i kotami. I nie ma co oczekiwać gruszek na wierzbie oraz oparcia na silnym ramieniu księcia na białym koniu. Lub nawet bez konia. Głupie jest wymaganie ciepła i owego silnego ramienia od osoby, która tym nie dysponuje. TŻ nie da mi czegoś, czego nie ma. To, jak z żabą: choćby się ją głaskało czule, długo i z poświęceniem, a nawet dopuszczało się innych pieszczot zalecanych w bajkach dla naiwnych dziewczynek, to żaba dalej sobą pozostać musi. Nie ma innego wyjścia. Nie stanie się istotą silną, światłą i bohaterską, bo narodziła się płazem. Księcia nie będzie. Amen. I dobrze! Poradzę sobie sama. Dzieci zagonię do pracy, a koty do niekłaczenia. Julek jest silniejszy znacznie ode mnie, może wiec nosić zakupy. Zosia i Paweł też mogą mi spokojnie pomagać w kuchni, o ile tylko przekażę im wcześniej instrukcję obsługi, czyli powiem wielkimi literami, co które ma robić.

Przez ten kilkudniowy czas marazmu i zniechęcenia zmagazynowałam tyle energii, że udało mi się załatwić kilka spraw. Wymieniłam telefon i czekają mnie mozolne zmagania z nowoczesną techniką. Nie napawa mnie to wielkim entuzjazmem, bo znam własne ograniczenia, ale wierzę, że jakoś rozpracuję tą machnę. No i impulsywnie załatwiłam Zosi lekcje nauki gry na pianinie. Tak dobrze mi poszło, że miła pani pianinowa z naszej podstawówki jest umówiona na poniedziałek. Ma przyjść o piętnastej. Tyle, że ja jeszcze nie mam instrumentu. I dziś przez pół dnia go w popłochu szukałam. Myślę, że na początek kupię pianino elektroniczne: jest znacznie tańsze, lżejsze i zajmuje mniej miejsca. Ma mieć co najmniej pięć oktaw, dynamiczne klawisze i wejście USB. Yamaha podobno produkuje instrumenty przyzwoitej jakości... Wkrótce wejdę na ceneo i coś wydłubię.

Poza tym mam również problemy wychowawcze. Gustawek mi wyrósł na Casanowę barów mlecznych. Pręży pierś przed Florcią i bawi się z Orbiniem w patologiczne gierki typu:" moje lepsze, niż twoje". Nastrój ma zanadto zabawowy, czym wprawia Orbisa w konsternację, bo ciągle się z nim kotłuje. Rozumiem, że koty muszą się bawić ze sobą wesoło pędząc po całym domu, jak stado spłoszonych antylop gnu po sawannie, wyrywając sobie kłęby mięciutkiego futra z co wrażliwszych miejsc oraz miaucząc z emocji tak, że słychać dwa piętra niżej. Ale Gustawcio, mimo kompletnego braku jąder w mosznie, pragnie się przypodobać i przekracza wszelkie normy społeczne, robiąc bratu "koło pióra". Orbis, sądząc po ułożeniu puchatych uszu, bywa zestresowany. Póki co, uznałam, że nazbyt rozpląsany Gustawek potrzebuje czasem chwili odosobnienia w łazience żeby miał czas na dokonanie stosownych przemyśleń i wyciągnięcie wniosków, że siedzenie w pace mu się nie opłaca. W przypadku dzieci kąt jest najdotkliwszą karą, która zapewnia natychmiastowy i długotrwały skutek. Gustawka do kąta nie wstawię, bo od razu jegomość ułoży się wygodnie i zaśnie snem sprawiedliwego. Rozważam też zakupienie Feliweya do wszystkich kontaktów na wypadek pogorszenia.
Ostatnio skontrolowałam również zawartość ciężkiego Zosiowego tornistra i musiałam natychmiast zażyć amaretto w dawce terapeutycznej, żeby nie dostać zawału. Zrobienie takiego bałaganu zapewne kosztowało moją córkę wiele trudu. A posprzątanie kosztowało wiele trudu mnie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt gru 11, 2015 1:28 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

No to masz tego wszystkiego na głowie... aż dziw bierze ze jeszcze.do tego pracujesz.
Jesteś żona uległa czy umiesz się poklocic? U mnie by takie zachowanie męża nie przeszło. Owszem czasem można odpuścić w błahych sprawach ale wigilia to ważny moment dla całej rodziny. Jakbym dosłownie pizla przez łeb to zaraz by mąż pomagał w domu. Tak myślę ;) jakby mi oddał to wiadomo... ale nie pozwoliłabym na takie zachowanie bo mam męża a nie adoptowane dziecko, a mąż ma żonę a nie służąca. Dobrze.ze odkryłas swoje amaretto - oslodzi Ci nerwy ;) Ja odkryłam wiśniowkę i niestety niebezpiecznie mi smakuje. Ciekawe ze przez lato i zimę nie pomyślałam o tym ani razu. czytalas poradniki ze faceci wola złozy albo że niegrzeczne dziewczynki idą tam gdzie chcą? Głownie o ta pierwsza mi chodzi. Pokaż mężowi ze jesteś kobietą a nie uległa żona. Gdzieś kiedyś była taka historia - gotowałam, sprzątałam, zajmowałam się dziećmi, miał obiad i skarpetki nawet wyprasowane i porządek i desery a odszedł/ czy też porzucił/ czy też olal - psycholozka powiedziała - no właśnie dlatego! Szukał kobiety a.nie.matki.
Przepraszam, mam nadzieje ze nie podgrzewam Ci ciśnienia.
Tak Ciebie odbieram - jako matkę Polkę i żonę uległa. Akceptujesz wszystko a to zamiast przynosić efekt daje odwrotne skutki.
Jakby co to 'co złe to nie ja' - takie powiedzonko u nas na Śląsku się powtarza jak goście opuszczają mieszkanie :)
Zawsze chciałam grać na fortepianie, zazdrości łam koleżance ze była taka bogata, kulturalna i grała na fortepianie. Dzis myślę że głupia byłam bo mogłam zaproponować to mamie a ona wysłała by mnie na kurs. Zamiast tego zdobyłam gitarę i sama nauczyłam się na niej grać. Grałam potem na akademiach w podstawówce i liceum. To coś pięknego! A co ja to mąż? Zostawisz go przed faktem dokonanym? Przyjdzie z pracy a tu pianino :D
Kochana ja Cię błagam - zacznij walczyć o siebie!
Ja może nie jestem najlepszym przykładem walki o siebie - ale męża potrafię ustawić i jeszcze ode mnie nie odszedł. I na pewno nie jest pantoflarzem. Ale sobie nie pozwalam - we wszystkim mi pomaga. No oczywiście są rzeczy których nie dotknie ale to takie np lepienie pierogów czy strojenie torta. Ale tak to sprząta i gotuje jak równy kobiecie :) oczywiście tak nie było od początku.
Naprawdę warto być wredna dla męża ;) Jeju jesteś taka młoda, masz troje cudny dzieci - walcz o siebie bo jak zwyciężysz siebie to zwyciężysz rodzinę! Nawet gdyby jej skład miałby się zmienić.
Wyszłas kiedyś na imprezę jak Twój mąż?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 11 gości