Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-guz na listwie mlecznej

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 14, 2014 11:42 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

Same pozytywne wiesci, wiezien na pewno mial radoche ,ze mogl eksplorowac przestrzen ;)
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt sie 15, 2014 17:13 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

ale nudy :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt sie 15, 2014 20:10 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

Maryla :201424 bo Ci podeślę Menela i Feluta, zaraz będziesz miała rozrywkę :roll:
Niech będzie nudno do urzygu, ja nie narzekam.
Wygląda na to, że kompletnie nie znam swoich Szczypiorów. Spodziewałam się fruwającego futra ze strony Burka po wypuszczeniu Menela, tymczasem okazało się, że największym agresorem jest mój aniołek Femcia 8O Ciekawe, po kim to ma. Burek wprawdzie trochę się drze, ale łazi za Menelem, dzisiaj nawet przyszedł go odwiedzić w menelowej rezydencji. Czyli w mojej bibliotece, którą powolutku odzyskuję, odkąd Menel wypuszczony. Felut kuternoga natomiast zniesiony na dół natychmiast przypomniał sobie, do czego służą okna tarasu. Musiałam smarka pilnować. Na szczęście lotu błyskawicy się u niego nie stwierdza :lol:

Wiecie, że ja ciągle nie odreagowałam po remoncie? Nie mogę za cholerę się pozbierać. Jakaś rozmemłana jestem. Momentami mam wrażenie, że nie mogę się odnaleźć w nowych wnętrzach. Może przesadziłam z rozmachem w przebudowie?

W dodatku upał zelżał. Komu przeszkadzało 30 stopni? Było tak fajnie. O świcie można było w szlafroku zalec na tarasie z kawką, powietrze rześkie, lekki zefirek, ciepło. A dzisiaj przemkło mi z rana, żeby kominek rozpalić. Okna po nocy uchylone i w domu było normalnie chłodno. Przez remont nie zdążyłam ani razu założyć moich ulubionych letnich kiecek. Do dupy z takim klimatem.

Wszystkie budki lęgowe na drzewach rozwala dzięcioł. W sensie otwory wydziobał tak duże, że teraz orzeł mógłby w nich zamieszkać. I tłucze w te budki od samego rana. Głupek jeden. Jak tylko pokażę się na tarasie, on odlatuje, chociaż budki są daleko od tarasu i wysoko.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sie 15, 2014 20:48 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

no niestety, wieś tak ma :mrgreen:
ja ostatnio na Mazurach w łykend nie weszłam do wody bo zimno
moczyć się będę chodzić na basen :piwa:

a w zimie, przyjaciółko Ty moja, to nie tylko będziesz oglądać przez okno zaspy śnieżne ale i je odgarniać :!:
i szyby odśnieżać :smokin:
łączę się w bólu bo ja też :roll:

a co do kotow: to jeszcze nie raz Cię zaskoczą
moj kot z demencja czyli Biala nie tylko ludzi polubil ale i koty, chodzi miedzy tymczasami jak dama (glucha zreszta :wink: ) a one nie wiedza o co chodzi wiec jej nie gonia 8)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt sie 15, 2014 20:55 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

Gdzie ja mam te szyby odśnieżać? 8O Chodnika wzdłuż ogrodzenia nie mam, zatem mam w głębokim poważaniu. A podjazd to sobie raz raz odśnieżarką przejadę i z głowy. Fakt, że czasami trzeba będzie robić to rano :evil: , ale nikt nie obiecywał, że będzie idealnie, c'nie? Coś za coś.
Przejścia z Felutem i Menelem traktuję jak kozy z przypowieści o kozie, Icku i rabinie. Potem będzie sielanka.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sie 15, 2014 21:02 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

Femka pisze:Przejścia z Felutem i Menelem traktuję jak kozy z przypowieści o kozie, Icku i rabinie. Potem będzie sielanka.


:ok:

a szyby w samochodzie :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt sie 15, 2014 21:06 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

mam garaż :201419 a po pracy odpalę samochód i poczekam, aż się same rozmrożą. Zresztą zawsze tak robię, jak nie mam nic pilnego po pracy do załatwienia :lol: Nie doceniasz mojego lenistwa :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sie 15, 2014 21:17 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

szacun :201494
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt sie 15, 2014 22:17 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

Femka pisze:Maryla :201424 bo Ci podeślę Menela i Feluta, zaraz będziesz miała rozrywkę :roll:
Niech będzie nudno do urzygu, ja nie narzekam.
Wygląda na to, że kompletnie nie znam swoich Szczypiorów. Spodziewałam się fruwającego futra ze strony Burka po wypuszczeniu Menela, tymczasem okazało się, że największym agresorem jest mój aniołek Femcia 8O Ciekawe, po kim to ma. Burek wprawdzie trochę się drze, ale łazi za Menelem, dzisiaj nawet przyszedł go odwiedzić w menelowej rezydencji. Czyli w mojej bibliotece, którą powolutku odzyskuję, odkąd Menel wypuszczony. Felut kuternoga natomiast zniesiony na dół natychmiast przypomniał sobie, do czego służą okna tarasu. Musiałam smarka pilnować. Na szczęście lotu błyskawicy się u niego nie stwierdza :lol:

Wiecie, że ja ciągle nie odreagowałam po remoncie? Nie mogę za cholerę się pozbierać. Jakaś rozmemłana jestem. Momentami mam wrażenie, że nie mogę się odnaleźć w nowych wnętrzach. Może przesadziłam z rozmachem w przebudowie?

W dodatku upał zelżał. Komu przeszkadzało 30 stopni? Było tak fajnie. O świcie można było w szlafroku zalec na tarasie z kawką, powietrze rześkie, lekki zefirek, ciepło. A dzisiaj przemkło mi z rana, żeby kominek rozpalić. Okna po nocy uchylone i w domu było normalnie chłodno. Przez remont nie zdążyłam ani razu założyć moich ulubionych letnich kiecek. Do dupy z takim klimatem.

Wszystkie budki lęgowe na drzewach rozwala dzięcioł. W sensie otwory wydziobał tak duże, że teraz orzeł mógłby w nich zamieszkać. I tłucze w te budki od samego rana. Głupek jeden. Jak tylko pokażę się na tarasie, on odlatuje, chociaż budki są daleko od tarasu i wysoko.



Było 40-50 stopni i strasznie mi przeszkadzalo :smokin:

Teraz jest idealnie :201494 :201494 :201494
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sie 16, 2014 20:05 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-zapalenie kupy pokonane

W zaprzyjaźnianiu Szczypiorków z Menelem mamy kolejny krok w dobrym kierunku. Felut łaskawie pozwolił obwąchać sobie nos.
Może odezwało się w nich braterstwo w krzywdzie, albowiem obaj dzisiaj zaliczyli lecznicę: Felut jak zwykle na zmianie opatrunku i antybiotyku, Menel na pobraniu krwi (szczegółowy profil nerkowy czy jakoś tak), badanie moczu plus convenia. Niestety, po nocy żadnych szczochów Menela nie było, więc musiał być odsikiwany. Zauważyłam, że drugi raz po odsikaniu zdarza mu się kilka razy siknąć z krwią. Potem, po 2-3 godzinach, przechodzi. I nie jest to kwestia, że jest nieumiejętnie odsikiwany, bo ten objaw zauważyłam po wizycie u dwóch różnych wetek. Muszę powiedzieć o tym przy najbliższym spotkaniu z wetką. Sama jestem ciekawa, co wyjdzie w badaniach. Wyniki odbiorę jutro, jak pojadę z Felutem.
Wiecie co? Powoli mam dość tych codziennych wizyt w lecznicy. Zaczynam się tam czuć jak natręt :lol: :lol: Namolny natręt :lol: :lol:
Coś jest na rzeczy z wałeczkami w moczu, które pochodzą z nerek. Dzisiaj wetka pytała, czy w poprzednich badaniach się pokazały. No pokazały się.

Dzisiaj miała miejsce inauguracja mojego nowego piekarnika. W starej kuchni takiego urządzenia nie posiadałam, albowiem nie było mi ono potrzebne. Zaczęłam jednak odczuwać brak kuchenki mikrofalowej i za namową taty, który użył istotnego argumentu oszczędności miejsca na blacie, zdecydowałam się na zakup piekarnika z funkcją mikrofali. I okazało się nagle, że piekarnik mi się przyda. Postanowiłam tatę ugościć dzisiaj obiadem, pieczonymi udkami.
Uważam, że odniosłam duży sukces, bo po pierwsze nie mając kompletnie żadnego doświadczenia w pieczeniu mięsko wyszło smaczne, skórka była chrupiąca, ja czuję się dobrze, a i tata - z tego co wiem - wciąż żyje i cieszy się dobrym zdrowiem :lol: Sukces jednak był podwójny, albowiem sama samiutka ogarnęłam to skomplikowane urządzenie, ustawiłam godzinę, a następnie, po nieznacznym luknięciu w coś na kształt instrukcji, włączyłam właściwe funkcje. Biorąc pod uwagę, że miewam problem z prawidłowym złożeniem nowo kupionego mopa, jestem niezła i chyba przyrasta mi iloraz IQ. To byłoby dobrze, bo jak w liceum - wprawdzie dla żartu, ale jednak - robiliśmy sobie testy, mój wynik plasował się w żałosnym ogonie, co później potwierdziło się w moich nie najtrafniejszych wyborach życiowych :lol: A tu proszę, piekarnik ogarnięty za pierwszym podejściem. Czyli jest szansa, że zdążę wymyślić żarówkę.

Zbieram się do fotek, tym bardziej, że Menel czyściutki i pachnący, Feluta też warto byłoby uwiecznić w charakterze zagipsowanego kuternogi (a czasu coraz mniej) no i obiecałam pokazać wystrój mojego pałacu w wersji dla lalek :mrgreen:
Ale dzisiaj wykazałam się inną aktywnością. Otóż wczoraj wsiadłam na chwilę w samochód mojego taty, czyli w hondę civic, którą wcześniej jeździłam. Zobaczyłam, jak wygląda wnętrze tego pojazdu, na który ja dmuchałam i chuchałam. Teraz wyglądał jak ciężarówka po transporcie z budowy w deszczowy jesienny dzień :roll: I tak mnie to wkurzyło, że nie bacząc na moje własne niedawne kpiny z działkowiczów namiętnie pucujących przed daczami swoje rumaki, chwyciłam za odkurzacz. A ponieważ mój samochód też wyglądał niewiele lepiej po ostatniej wycieczce Debi do wetki, pojechałam po całości i wyczyściłam do ostatniego ziarenka i ostatniego kłaczka także moją karocę.

Zatem dzisiaj mam tyle powodów do dumy (zwalczenie własnego lenistwa to u mnie szczyt szczytów), że aż się dziwię, że nie stałam się balonikiem i nie poszybowałam pod niebiosami.

EDIT: literówka
Ostatnio edytowano Sob sie 16, 2014 20:30 przez Femka, łącznie edytowano 1 raz
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob sie 16, 2014 20:26 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-piekarnik pokonany :)

Ciesze sie,ze nie tylko moj brat ma pol budowy w aucie :twisted:


Dzisiaj sie zdziwil,ze nie mialam ochoty z kolezanka dac sie podrzucic :roll: do sklepu.No jakos tka marnie by wspolgrala z szpadlem i innymi narzedziami z tylu. :evil:

Coz na tylnych fotelach i podlodze bylo skrzyzowanie wysypiska smieci z budowa,a w bagazniku skrzyzowanie remontu z budowa - ani mysle mu robic porzadku :twisted:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie sie 17, 2014 0:03 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-piekarnik pokonany :)

Oj tam. Auto to narzędzie, narzędzia bywają brudne. Mój tato zawsze jak widzi moje auto, to narzeka, że "bryzgi błota niemyte od miesiąca". Oczywiście można myć co chwilę - osiągnięciem jest w ogóle wyjechanie na górę czy zjechanie w dół, bo pół drogi w tym roku wypłukało, a załatwienie w tym roku naprawy wobec kataklizmu wokół to cena jak za autostradę. Tatuś przyjechał na długi weekend autem wypicowanym na błysk. Zanim wjechał za bramę miał bryzgi na dachu :twisted: . U nas teraz problemem jest czy auto wjedzie czy nie, a nie w jakim stanie.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 17, 2014 0:16 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-piekarnik pokonany :)

Dopóki potraficie odróżnic swe auta to jest ok. ;)
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon sie 18, 2014 10:06 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-piekarnik pokonany :)

z zewnątrz mój samochód wygląda gorzej niż niejeden wyjeżdżający z budowy :oops: :twisted:

Odebrałam wyniki Menela. Morfologia mo-de-lo-wa, kreatynina i mocznik taki, o jakim niejeden młodziak mógłby pomarzyć, ale barwa ciągle mętna (przynajmniej mętność niewidoczna już gołym okiem, jak ostatnio), są jakieś erytrocyty (0-1 w p.w. - cokolwiek to znaczy), jakieś nabłonki płaskie liczne, pojedyncze wałeczki i nieliczne pasma śluzu. Wetka, która wydawała mi wyniki mówiła, że nie jest źle, ale szczegółowo musi to ocenić moja wetka, która leczy Menela. Dzisiaj jej te wyniki zawiozę.
Zastanawiające było jedno: Menel niby ma problem ze szczaniem, duży pęcherz, a jak go wczoraj wyprowadziłam na spacer wokół domu, znaczył bez opamiętania co kawałek i nie były to kropelki, tylko bardzo pokaźne strumienie szczochów. To skąd ten wielki pęcherz? Dzisiaj opowiem o tym wetce. Mam coraz większą nadzieję, że Menel z tego wyjdzie w miarę obronną ręką.

Felut coraz lepiej. Rana już prawie w całości zarośnięta ziarniną (takim czymś czerwonym wyglądającym paskudnie, ale to wzbudza zachwyt wetów zmieniających mu opatrunek :lol: Więc też się zachwycam).
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon sie 18, 2014 10:13 Re: Adoptowałam Debi, mam Szczypiory-piekarnik pokonany :)

no to kciuki- ale wyniki juz sa niezle :ok:
i za zrastanie tez kciuki :ok:

0-1 w p.w. - cokolwiek to znaczy. to znaczy 0-1 w polu widzenia
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości