ana pisze:Ja mam jeszcze jedną, wręcz głupią przez swoją oczywistość radę: ściągnąć regulator przepływu jak najniżej....
Zawsze sciągam.
Slonko_Łódź pisze:.... A i jeszcze jedno mi się przypomniało- Yennę ewidentnie szczypie PWE. Najmniej NaCl+GLU i LRS. I u nas po kroplówce musi być nagroda- ostatnio mleko zagęszczone, wcześniej maltbitesy...
Niestety rodzaj płynu determinują oznaczenia elektrolitów. W obecnej chwili NaCl+GLU i LRS odpadają. Do kolejnych oznaczeń wyłącznie NaCl 0.9.
ana pisze:...
Co co znieczulenia, odnoszę wrażenie, że kotów samo wkłucie podskórne nie boli zbytnio. Raczej chodzi o całokształt manipulacji dokonywanych na zwierzęcej osobie. A przy zastrzykach często szczypie sama wprowadzana substancja, więc kot reaguje na wstrzyknięcie, ale nie na wkłucie.
Gdy zaczynałem robić wlewy Olkowi, sprawdziłem na sobie. Wkłucie czasem boli, czasem nie. Początkowe otwarcie przepływu raczej boli/szczypie zawsze. Temperatury płynu w wężyku nie da się kontrolować - zawsze będzie zimniejszy. Później, w trakcie wlewu, czuje się go coraz mniej.
Nemi pisze:....
Próbowałam na sobie - lidokaina, przynajmniej taka, którą można kupić w aptece nic nie daje. Efekt znieczulenia jest prawie zerowy.
Zgadzam się - nic nie da.
majencja pisze:Trzeba by wyciąć włosy Heniowi w miejscu wkłucia, zakupić w aptece plasterek EMLA - niestety są tylko dwa w pudełku a cena pudełka ok 22 zł- ale ja bym każdy przecięła na pół byłyby 4/ i nalepić godzinę przed ukłuciem co by sobie zadziałał. Potem się ściąga i kroić można w tym miejscu nie mówiąc o kłuciu

Henio zaczyna walczyć jeszcze przed wkłuciem. To nic nie da.