kasia86 pisze:Jak reszta dziewczynek się trzyma?
One nie przepadają za innymi kotami, więc dla nich zniknięcie Pumci nie stanowi problemu. Dla Kasi jest to zupełnie bez znaczenia. Bisia odczuła ulgę, bo Bisia strasznie źle znosi wszelkie zmiany, w jej pojęciu - na gorsze, o czym jeszcze napiszę osobno. A obecność Pumci, dużego, silnego, zwinnego i żywiołowego kota, była dla Bisi silnie stresująca, tym bardziej, że Pumcia polowała sobie na Bisię dla rozrywki. Nic jej nie robiła, ale że Bisia niedowidzi, to bardzo ją denerwowało, gdy znienacka, co chwilę jakiś kot skakał jej na plecy. Jedynie biedna Kropcia, która przyzwyczaiła się do szaleńczych zabaw z Pumcią każdego ranka (o świcie lub przed świtem), nadal próbuje bawić się co rano i jest zdezorientowana, że nic z tego nie wychodzi
Niemniej wszystkie widzą, że ja jestem kompletnie załamana i cały czas starają się siedzieć lub leżeć przy mnie, przytulając się do mnie, jakby chciały mi dodać otuchy, biedactwa.
Tak moja bidusia lubiła spać, przytulona do poduszeczki (Boże, jak jest strasznie bez niej):
