Nie ma za co. Pamietałam właśnie, że lubisz różne rodzaje muzyki, od klasyki do hard rocka, ale raczej nie było wśród ulubionych tego typu piosenek. A z tym hard rockiem - może rzeczywiście ma coś zagłuszyć, znieczulić? Nie wiem z doświadczenia, bo sama bardzo nie lubię hałasu i nawet Beethovena słucham cicho . Taki odruch dziecka wychowywanego w bloku (wiadomo, sąsiedzi). A może to dlatego, że w muzyce zawsze najważniejsza była dla mnie melodia?
Podziwiam Ciebie. Nawet w pewnym stopniu zazdroszczę. Ta ukierunkowana , konkretna pasja jest niesamowita. A ja ? Jednego dnia podziwiam iskrzącą w słońcu kroplę rosy na źdźble trawy. A innym razem przemoczone buty nie wzbudzają mojego zachwytu.
Ja też mam różne pasje - polityka, kosmologia, historia... Czasu nie starcza, żeby wszystkie rozwijać.Ale to, że Ty potrafisz się zachwycić "skrzącą się w słońcu kroplą rosy" jest bezcenne. Takie przeżycia świadczą o wielkiej wrażliwości.
Po wydarzeniach 2 lata temu gdy Gapcio cudem przeżył nastawienie było że trzeba się liczyć z tym że odejść może w każdej chwili. Ostatnio bardziej schudł i zaczęły się wymioty i biegunka. Nastawiłem się na najgorsze. Niechciałem aby się męczył i cierpiał tak jak Gucio który odszedł w ubiegłym roku. Pojechałem do weterynarza aby zdiagnozować co się dzieje. Nastawiony na to że wyniki badań krwi będą tragiczne. No i zdziwienie. Wyniki w normie a po niby cukrzycy ani śladu. Więc co? Pani doktor obstawiła przytrucie i to nie jednorazowe ale takie systematyczne od jakiegoś czasu. W rozmowie wyjaśniłem że roślin trujących nie mam, nie mam żadnych roślin że względy na koty. Chemikalia i leki pochowane. Kuwety sprzątane po każdej wizycie w niej kota. Podłogi myte mopem parowym, sama czysta woda beż dodatków. Więc co? Odstawiłem mokrą karmę i nie ma podbierania nam jedzenia, czyli pilnujemy swoje kanapki i obiady przed natarczywością Gapcia. Dieta I leki zapisane i ......Nie komentuję aby nie zapeszyć. A wściekły na siebie jestem bo potem wszystkim i tym co miałem sugerowane to myślałem że mam śmiertelnie chorego kota.
Skoro nie zatrucie to tylko alergia mi przychodzi do łba . Tym bardziej, że "od dłuższego czasu" Taka zmartwiona e-motka bo, choć alergia to nienajgorsza diagnoza ale ... upierdliwa, niełatwa do obczajenia a potem do stosowania odpowiedniej diety Jarku, kciuki trzymamy, dobre myśli ślemy, zaklinamy zły los , Drops + 3 koty + duża.
Troszkę mnie dzisiaj zmartwiło. Był pawik ale z paróweczką z kłaków , więc może nie trzeba aż tak się martwić. Trochę nie tak w kuwecie, początek OK ale końcówka biegunka. No i ...czyżby uczulenie na drób? Wcześniej zawijałem pigułkę w wołowinę, ale zabrakło i w niedzielę pigułka schowana w mięsku z piersi indyka. Czyli wołowina zrazòwka chyba zdrowsza
Jak był kłak, to nie martw się, jest OK. A z tą kupką... Moje też czasem maja coś luźniejszego, szczególnie Uszatka. Nie panikowałabym od razu, co innego, jeśli się to będzie utrzymywać.