DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Trzymam kciuki za oswojenie dzikuska :ok:

za maleństwo znalezione przez znajomą :ok:

i za szybką i pomyślną naprawę "okna na świat" :ok:

Ale jedna rzecz mnie cały czas intryguje... :twisted:

Wielbłądzio pisze:PS. Zapomniałabym o najważniejszym. Majtki cudownie odnalezione

Gdzie się w końcu znalazły? Kto podprowadził? :mrgreen:

Ano znalazły się.
Były na suszarce, pod stertą innych wyschniętych rzeczy :oops:

Także nie żaden złodziej tu zawinnił, tylko moje osobiste bałaganiarstwo :oops:

A dzisiaj rano zaginęła mi płyta Ani Marii Jopek "Nienasycenie". Pudełko jest, płyty nie ma, jak to zwykle u mnie :twisted:

Kurka wodna, dopiero co zdołałam odkopać "Ale jestem" :roll:

Siedzę i nie mam co robić. Siedzę głodna i zła :twisted:

Wzięłam dziś sobie do pracy serek wiejski, ważny do 11.08, czyli jeszcze ważny. Otworzyłam - zgorzkniał i nie nadawał się do zjedzenia :twisted:

Kanapki rano nie zdążyłam kupić. Czyli jestem dzisiaj o jednym dużym pomidorze, którego z litości podarowała mi jedna z koleżanek i o kilku cukierkach z galaretką (inna ma urodziny).
Po południu wychodzę do lekarza, w międzyczasie niespecjalnie zdążę cokolwiek zjeść, tym bardziej, że w lodówce też raczej pustki :roll:

- innymi słowy, dzień przymusowego odchudzania. Na dobre mi wyjdzie.
Na pocieszenie zrobiłam sobie cappuccino z proszku. Tym od biedy też można się najeść :wink:

Dzięki za przypomnienie, że posiadam w szufladzie coś takiego jak zupka w proszku

Kanapek mi się nie chce robić, a tasiemiec domaga się nakarmienia

Będzie „Twoja zupka VITA Jedz i trzymaj się zdrowo” o smaku… cytrynowym

z grzankami.

Jak się przestanę odzywać, to znaczy że do zdrowych jednak nie należała :wink:

Rozmawiałam z Marylą.
Malut jest cudowny, kochany i niedobry jak wszyscy diabli :roll:

, na pierwsze imię ma mieć Świrek (odradzam, bo jak tak go nazwie, to już przez całe życie będzie miała ŚWIRKA :twisted:

). Został ucałowany ode mnie między uszkami :1luvu:

Kociolinka-bidota żyje i zaczęła trochę jeść

Znaleziona na ulicy Sobieskiego, więc dostała na imię Marysieńka.

Poszlam po prośbie do drugiego pokoju i nawpieprzałam się michałków :pig:

Do jutra Kochani.
Raczej nie ma szans, żebym odzyskała net od zaraz

Wielbłądzio pisze:Rozmawiałam z Marylą.
Malut jest cudowny, kochany i niedobry jak wszyscy diabli , na pierwsze imię ma mieć Świrek (odradzam, bo jak tak go nazwie, to już przez całe życie będzie miała ŚWIRKA ). Został ucałowany ode mnie między uszkami

Kociolinka-bidota żyje i zaczęła trochę jeść
Znaleziona na ulicy Sobieskiego, więc dostała na imię Marysieńka.

Poszlam po prośbie do drugiego pokoju i nawpieprzałam się michałków

ja też poproszę Michałków ,też chcę być :pig:

fakt ,z imionami trzeba uważać np. mój czarnulek dostał na imię Tasmanek ,wypisz wymaluj diabeł tasmański :lol:

żeby jeszcze tylko od tych michałków i innych takich doopsko tak nie rosło :roll:

Malut wdarł się hurmem do serca M., jest w nim już bezkrytycznie zakochana :mrgreen:

Marysieńka ma się trochę lepiej i je, podobno jest kochana. Nadal prosimy o kciuki.
Pękośka dziczy jak cholera, panicznie boi się Wielkich Kotów. Dla mnie jest miła i łagodna, ale przed Draniami zwiewa aż się kurzy. Marnie to wszystko widzę

Na noc zabrałam ją do sypialni. Wskoczyła na suszarkę i obsikała mi trzy złożone spódnice. Nie zrobiła tego Bubulina, bo jak zwykle do samego rana tkwiła przytulona do mnie jak rzep. Bidziunia też nie, bo przecież ona nie dałaby rady wskoczyć na suszarkę. Pomijając już fakt, że obie Królewny są na to zdecydowanie za mądre. Czyli mała. Szlag mnie trafił, znów musiałam robić wszystko w biegu, trzeba było znaleźć i uprasować jakieś inne ubranie na dziś :twisted:

Piotruś w obronie Młodej natłukł Burą Zołzę po łbie

I bardzo dobrze zrobił :twisted:

Może on jednak nie jest aż takim idiotą, za jakiego dotąd go miałam :wink:

... ?

Domowego netu niestety nie odzyskam tak prędko

Trzeba wymienić całe gniazdko, do którego wtyka się rozdzielacz i oczywiście w gospodarstiwe samotnej starej panny nie ma kto tego zrobić

Jeleń pilnie poszukiwany.

dorcia44 pisze:
Wielbłądzio pisze:Rozmawiałam z Marylą.
Malut jest cudowny, kochany i niedobry jak wszyscy diabli , na pierwsze imię ma mieć Świrek (odradzam, bo jak tak go nazwie, to już przez całe życie będzie miała ŚWIRKA ). Został ucałowany ode mnie między uszkami

Kociolinka-bidota żyje i zaczęła trochę jeść
Znaleziona na ulicy Sobieskiego, więc dostała na imię Marysieńka.

Poszlam po prośbie do drugiego pokoju i nawpieprzałam się michałków

ja też poproszę Michałków ,też chcę być

a mi się te michałki śniły dziś, nie wiem czemu zupełnie :roll:

Wielbłądzio pisze:Piotruś w obronie Młodej natłukł Burą Zołzę po łbie I bardzo dobrze zrobił Może on jednak nie jest aż takim idiotą, za jakiego dotąd go miałam ... ?

Zawsze przeczuwałam, że coś w tym Piotrusiu jednak mądrego siedzi :mrgreen:

Nie wiem, czy to kwestia rozumu. Bo że serduszko ten mój głuptak ma wielkie, to wiem od samego początku

Jak "Mała-czarna" w i po nocy? Było siku? Zjadła coś?

Przeczytaj dokładniej Moniu :wink:

Siku było, na moje trzy świeżo uprane i złożone spódnice :twisted:

Wieczorem jadła, ale mało.
Mam mieszane myśli :roll:

Wielbłądzio pisze:Przeczytaj dokładniej Moniu
Siku było, na moje trzy świeżo uprane i złożone spódnice
Wieczorem jadła, ale mało.
Mam mieszane myśli

Ups, sorry za niedokładność... :oops:

. Chyba czegoś nie doczytałam. Już wracam.

Wielbłądzio pisze:żeby jeszcze tylko od tych michałków i innych takich doopsko tak nie rosło

Malut wdarł się hurmem do serca M., jest w nim już bezkrytycznie zakochana

Wcale się nie dziwię...

Wielbłądzio pisze:Marysieńka ma się trochę lepiej i je, podobno jest kochana. Nadal prosimy o kciuki.

Trzymam, trzymam, trzymam. Mam nadzieję, że jeśli to najgorsze minęło i dała radę, to już powinno być dobrze. :ok:

Wielbłądzio pisze:Pękośka dziczy jak cholera, panicznie boi się Wielkich Kotów. Dla mnie jest miła i łagodna, ale przed Draniami zwiewa aż się kurzy. Marnie to wszystko widzę
Na noc zabrałam ją do sypialni. Wskoczyła na suszarkę i obsikała mi trzy złożone spódnice. Nie zrobiła tego Bubulina, bo jak zwykle do samego rana tkwiła przytulona do mnie jak rzep. Bidziunia też nie, bo przecież ona nie dałaby rady wskoczyć na suszarkę. Pomijając już fakt, że obie Królewny są na to zdecydowanie za mądre. Czyli mała. Szlag mnie trafił, znów musiałam robić wszystko w biegu, trzeba było znaleźć i uprasować jakieś inne ubranie na dziś
Piotruś w obronie Młodej natłukł Burą Zołzę po łbie I bardzo dobrze zrobił Może on jednak nie jest aż takim idiotą, za jakiego dotąd go miałam ... ?

No, drugi kot sikający "jak popadnie", to już troszku przegięcie... Mam nadzieję, że gdy Mała się zaaklimatyzuje, to sprawa się uspokoi. Pewnie z nerwów Maleńka tak ma...

Wielbłądzio pisze:Domowego netu niestety nie odzyskam tak prędko Trzeba wymienić całe gniazdko, do którego wtyka się rozdzielacz i oczywiście w gospodarstiwe samotnej starej panny nie ma kto tego zrobić Jeleń pilnie poszukiwany.

TePsa?

Marcelibu pisze:No, drugi kot sikający "jak popadnie", to już troszku przegięcie...

Tak, zdecydowanie przegięcie. Tym bardziej, że ten pierwszy, obszczywający kąty od lat, nawet NIE JEST MÓJ :twisted:

DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Kto przegląda forum