MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!!!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 26, 2012 7:41 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

WeraW pisze:
Tak źle jeszcze nie było. Co przypadek to gorzej. Na dniach na 99% wrócą zwroty z adopcji, Kuki i 7-miesięczna Maja, nie będę komentować. Szczeniaki mają gronkowca, w biurze siedzi pies po wypadku z porażeniem splotu ramiennego i niestety grozi mu amputacja, w kociarni szaleje grzybica, mały kociak z oczami ma coraz gorzej, Pola czeka na operację nowotworu, Cola po kolejnej operacji nadal nie chce stanąć na nogi, a Gabi jest niepełnosprawna. Plus kocie katary i inne "zwykłe" sprawy.
Jutro pojadę, chociaż ogarnę kuwety.

o matko :( .....
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Śro wrz 26, 2012 7:46 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Kuki ma w dupie rezydentke, ta się jej trochę boi i pan chce oddac Kukinię, myslał pewnie, że kotki od razu zaczną sobie lizac grzbiety. Nie ma rozlewu krwi, walk, więc nie rozumiem dlaczego pan zmusza kotki do absolutnej miłości? Moga po prostu się tolerować.
No a Maja jest atakowana przez rezydenta. Na początku nie było aż tak, teraz zaczęło byc brutalnie. Wydaje mi się, że gdzieś w którymś momencie państwo popełnili błąd. I gdzie teraz umieścic dziewczyny? Mam nadzieję, że ludzie to przemyślą. Czy wszystkie koty muszą się kochać? Byc jak maskotki?

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Śro wrz 26, 2012 8:41 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Widzisz, ludzie tego nie rozumieja, myśla ze kazdy kot jest przytulaśny, sam włazi na kolana a już jak sa dwa to powinny się zaprzyjaźnić, spać wtulone razem itd. Tymczasem rzeczywistość wyglada inaczej bo kot zawsze bedzie robił to na co ma akurat ochotę i nikt go nie zmusi do czegoś innego.
Moja siostra ma dwie kotki, które za soba nie przepadaja ale mieszkaja razem i nie ma rozlewu krwi.
Ja sama mam dwa kocury, jak byly małe potrafiły spać razem, teraz każdy śpi osobno, czasami starszy młodszemu pokazuje kto w domu rzadzi ale nawet wtedy nie interweniujemy bo tak ma być.Co do przytulania to przychodza wtedy kiedy One maja na to ochote lub jak je sama złapię i przytulę. Tak to u mnie wyglada.

Clean

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Nie lut 12, 2012 18:14

Post » Śro wrz 26, 2012 8:48 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Też dlatego zawsze jak kogoś pytam czy chce kociaka,truję mu,czy naprawde to jest przemyślane
Ja niestety z tego powodu co u państwa nie mogę mieć nawet tymczasa,nie ryzykuję.
Wiem,ze moja Miśka by atakowała "nówkę"
Nieraz czytałam,słyszałam i radzono mi,że i jednych czy u drugich w końcu się dogadali.Wiem,warto próbować dogadać,ale co jak się nie dogadają?Trzeba znać swojego rezydenta na tyle,żeby przemyśleć.
Ja wiem,że Miśka by nie zaakceptowała i tyle i nic na to nie poradzę,taka już jest,słabą ma psychikę i ja sama nie będę ryzykować,że albo ona mi się załamie,albo zagryzie nowego lub będę zmuszona oddać nowego,tego nie zniosłabym.Jak się czegoś takiego bym podjęła to bez powrotu.Tu wiem,że mogło by tak być,więc niestety nie mogę,chociaż czytając nieraz o tych biedach wziełabym je wszystkie :(
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Śro wrz 26, 2012 10:24 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Dokładnie, macie racje, nie muszą się kochać,
CLEAN zgadzam się że nie należy interweniować, widze po Mietku i suni moich rodzicow, jak widziałam że będzie akcja- wchodziłam miedzy nich, ale teraz jest coraz lepiej, na poczatku sie balam o jedno i drugie, Miśka koniecznie chciała go powąchać, przynosiła mu zabawki bo myślała że się z nią pobawi, a ten tylko syczał i ją gonił, a teraz oba ślepaczki Mietek na lewe oko, Miśka na prawe, czasem nawet nie zauważą jak jedno przejdzie obok drugiego i sie otrze i nie ma złości, Mietek tylko czasem ostrzegająco miałknie jak Miśka już jest za blisko, a i już nawet potrafią na jednym fotelu siedzieć, pod warunkiem że ktoś miedzy nimi jest i jedno i drugie głaska :) albo zajmujemy sie obojgiem w danej chwili, albo niech same sie dogadują miedzy sobą i nie wazne czy to kot-kot czy kot-pies
Mietek na kolanach nie lubi siedzieć, woli na oparciu fotela, aleeeee uwielbia byc noszony na rekach!!! jak mi robi baranka z doskoku to juz wiem ze chce na rece, taka mała dzidzia, ale po 5 minutach juz zaczyna się robić cholernie cieżki :) i jak tylko z nim usiąde to już sam schodzi z kolan :) no i wtedy zaraz musze Miśkę ponosić chwile bo przeciez zazdrosna okrutnie jest :)
oboje spią na jednym łózku,oczywiscie na dwóch przeciwległych końcach, więc chyba tak bardzo nie boją się siebie na wzajem
Miśka miała okazję obwąchać Mietka jak ten spał po zdjęciu szwów, taka była szczęśliwa ze az sie koło niego położyła i wylizała mu ucho- to w którym miał zapalenie, normalnie psi węch jest niezawodny
Miłości na pewno nie będzie( ze strony Mietka), ale najważniejsze żeby się 'nie pozabijały', wystarczy tolerancja
za niedługo wracamy do domu, więc Miśka bedzie tesknić- dam sobie glowe uciąć, a Mietek może też , bo jednak widzę że oboje czasem przesiadują pod drzwiami jak ktores z domownikow wyjdzie, albo oboje patrza przez balkon, oczywiscie w odpowiedniej odleglości od siebie
Obrazek
Obrazek

zouzetka

 
Posty: 101
Od: Sob sie 11, 2012 15:20
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro wrz 26, 2012 10:42 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Szkoda, że więcej ludzi nie ma takiego podejścia. Szkoda.

Nasza Enola miała ok. 10 miesięcy jak trafił do nas miot pięciu 16-dniowych maluchów (w skrócie- albio biorę, albo usypiają, ale jak mogłabym żyć z taką świadomością?). Bała się ich okrutnie, a one myslały że to mamusia. Odesparowalismy małe, tym bardziej, że były mocno chore, czasami Enolka siedziała z nami podczas karmienia. Wszystko na spokojnie i bez krzyku. Potem jak malucy miały ok 8 tygodni, może 7, nie pamiętam, futra zostały sobie oficjalnie przedstawione. Wtedy był już u nas tylko Taś i Julek, reszta grzała dupska w super domach:) Enola spuściła manto Julkowi, bo kozaczył, był mały kwik, ale kotłowanina trawała kilka sekund. I od tej pory było sielankowo. Tas został z nami. Potem kilkukrotnie trafiały do nas inne koty w różnym wieku. Enola pierwsza leciała wyczyścić, Taś biegł z gulgotem i zapraszał do zabawy. Nigdy nie było jazd. My bylismy spokojni, więc taką postawe przyjmowała Enolka, a zaraz za nią Taś.
No i ostatnio trafił do nas Antoś. Po przyniesieniu lał się przez ręce, Enolka wyszorowała małego, a Taś był nieszczęśliwy, że nie mogą się bawić. Nastepnego dnia po powrocie od weta mały miał na sobie inny zapach, co wystraszyło Enolkę i zaczęła na niego fukać. Tłumaczyliśmy, że Antoś jej nic nie zrobi itp. Teraz wygląd ato tak, że durnie czyli Taś i (An)Toś leją się i wariują, a Enola obserwuje towarzystwo z góry politowaniem. Nie kocha młodego,ale nie robi mu krzywdy. Czasami jak Antek przegina to pacnie go łapką i tyle.

Tak czy siak wydaje mi się, że posiadanie nawet 2 średnio przepadających za sobą kotów jest lepsze niż jeden samotny i nieszczęśliwy.

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Śro wrz 26, 2012 12:18 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

podejście to jedno ,oczywiście wiadomo najważniejsze,ale też dużo zależy od samego rezydenta,wiadomo słowami pisanymi się tak nie wytłumaczy,żeby ktoś dobrze zrozumiał
My mieliśmy już próbę,nieudaną i niestety nie ryzykuję więcej
a w przypadku mojej Miśki,patrząc na jej zachowanie,chociażby jak wyczuje ,że głaskaliśmy "obcego" jest szczęśliwa jak ma nas tylko dla siebie
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw wrz 27, 2012 19:55 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

nie wiem czy mam rację, ale nie chcę wiedzieć,
w czerwcu znalazłam maluszka, zabrałam, leczyłam, dalej lecze, musiałam zabrac i nie ważne czy moi "rezydenci" zaakceptują,
dziś znów znalazłam bardzo chore kocie, do tego stare, jeśli wyjdzie z choroby /jest w szpitalu/ pewnie nie będzie nadawał sie na dzialkę, nie wiem co powiedza moi rezydenci, będą musiała go zabrać do domu, niech ma ostatnie może chwille w domu, z ręka, która go pogładzi,
kiedy znajduje kolejne kocie nic nie jest ważne tylko ONO, nie wiem czy mam rację i nie chce wiedzieć :oops:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 27, 2012 21:04 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

wiesiaczek1 pisze:nie wiem czy mam rację, ale nie chcę wiedzieć,
w czerwcu znalazłam maluszka, zabrałam, leczyłam, dalej lecze, musiałam zabrac i nie ważne czy moi "rezydenci" zaakceptują,
dziś znów znalazłam bardzo chore kocie, do tego stare, jeśli wyjdzie z choroby /jest w szpitalu/ pewnie nie będzie nadawał sie na dzialkę, nie wiem co powiedza moi rezydenci, będą musiała go zabrać do domu, niech ma ostatnie może chwille w domu, z ręka, która go pogładzi,
kiedy znajduje kolejne kocie nic nie jest ważne tylko ONO, nie wiem czy mam rację i nie chce wiedzieć :oops:

Szkoda, że ja nie moge tak juz zrobić. Budzę się nieraz w nocy i myślę o tych bidach, które dokarmiam, szczególnie o tych chorych:( Nie mieszkam sama, muszę liczyć się z resztą domowników, którzy nie zaakceptują więcej kociaków w domu :( Rekompensuję sobie tym, że obdarowuję znajomych i pozostałą rodzinę kolejnymi bidulkami :( Wielki szacunek dla Ciebie, jestes kochana :1luvu:
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Pt wrz 28, 2012 7:22 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Wiesniaczek1, dobrze zrobiłaś, myślę, że Twoje kociambry to uszanują. Ja mam wrażenie, że nasza Enolka rozumie, dlaczego czasami pojawiają się u nas koty. Bo tak trzeba. Wczoraj np. po raz pierwszy bez focha wyszorowała małego Antosia. Byłam w szoku, bo cała trójka spała razem. Mnie trafia jak ledwo co coś się u nas pojawi, a niekóre osoby pytają kiedy oddamy. Nieistotne, że chore, chude, ważne kiedy? Jak mam oddać kociaka pierwszemu lepszemu debilowi na zmarnowanie, a potem całe życie się zadręczać, to wolę mieć 3 futra w kawalerce. Mam nadzieję, że w następnym roku zmienimy mieszkanie.

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Pt wrz 28, 2012 7:59 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

wiesiaczek1 i Wera popieram i też tak mam, znaleziony w ruinach maluch 2 mesiące temu zawładnął całym domem i rezydentka musiała się z tym pogodzić, nie pała wielkę miłością, nie śpią razem, obraża się na nas bo jest zadrosna o małego, ale też nie krzywdzi go
Kod:
Soniusia Obrazek Feluś Obrazek Obrazek ObrazekBusia już wśród kocich aniołków [*] http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=360

lula11

 
Posty: 979
Od: Pon paź 31, 2011 10:32
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt wrz 28, 2012 9:07 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Macie rację Dziewczyny, jeżeli tylko się da, to trzeba brać, pomagać i móc spojrzeć sobie w oczy rano "przy goleniu".

Mnie się trafił dwa lata temu w południe wigilijne Mikołaj. Był jednym z 6 czy 8 zdrowych, młodych kotów starszej pani, a który miał być uśpiony, bo córeczka robiła przedświąteczne porządki. Wet u którego koty się znalazły w tym celu, zaalarmował Dobrą Duszę, a ona tej gromadzie zorganizowała DT w jeden dzień, w przedpołudnie wigilijne. Został jeden "bez przydziału", właśnie Mikołaj. Miałam wtedy ok. 10 kotów w domu i usłyszałam od syna, nieustająco wściekłego na mnie za zrobienie z domu schronu, że jestem "p..a, bo nawet w Wigilię, zamiast robić pierogi jak normalni ludzie, to zajmuję się kotami i on do Wigilii ze mną nie usiądzie". Zapytałam go tylko jak mogłabym zasiąść do kolacji wiligijnej, mając w głowie fakt, że skazałam to stworzenie na śmierć. Usiedliśmy oczywiście całą rodziną, a Mikołaj w ciągu miesiąca znalazł cudny domek, który obdarza mnie co jakiś czas fotkami. Jedną z nich, ze szczęśliwym pysiem, dostałam w momencie, kiedy po przyjeździe od weta, siedziałam jeszcze zapłakana w samochodzie na parkingu, nie mając siły wyjść do życia i nie widząc większego sensu tej całej roboty. No i w tym momencie dostałam fotkę Mikołaja.. Zapłakałam jeszcze bardziej, ale już z innego powodu..

A tak przy okazji: Miecio i Mikołaj są bardzo do siebie podobni..

Niestety, rozumiem też sytuacje, kiedy rodzina kategorycznie sprzeciwia się wzięciu następnego (choćby drugiego) kota, oraz że mamy "na stanie" kota, który wiemy z góry, że absolutnie nie przyjmie kociego towarzysza. Miałam i takiego męża i takiego kota. Po ich utracie, chata mi się mocno wypełniła. Nie powiem, że moje koty są zawsze uszczęśliwione nowymi nabytkami, bo zabierają im one mnie i mój czas, ale znoszą dzielnie.. No prawie.. Mam niestety robione przez nich "niespodzianki", których bym nie chciała mieć i nie miała, mając jednego, dwa czy trzy koty.. Nie mam wymarzonego sterylnego mieszkania z białymi pachnącymi mebelkami, ale mam radość z podzielenia się dachem z potrzebującymi futrami. Niestety zawsze w życiu należy dokonywać wyborów i to jedna z takich sytuacji..

Kiedyś jechałyśmy na łapankę z dwiema dziewczynami z Forum. Jedna z nich zapytała dlaczego to robimy. Pytanie tak proste, że aż zaskakujące. Obie jednak odpowiedziałyśmy natychmiast odruchowo, że dla.. siebie! Bo jak już odkryto, jedyną rzeczą, która się mnoży, kiedy się ją dzieli, jest radość.. A radością jest pomaganie innym, nie jest ważne czy ludziom czy zwierzętom. Ja akurat wolę zwierzęta. Ludzie są dla mnie zbyt trudni czy niewdzięczni. Poszłam więc na łatwiznę.. Mogę z tego powodu uchodzić za wariatkę, a gdybym pomagała starszym czy dzieciom, byłabym bohaterką.. Ot tak kociarze (szczególnie) mają.. Ale to też kwestia wyboru. Mnie z nim po drodze..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 28, 2012 19:06 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

dzięki za te wspaniałe wpisy, róbmy swoje, ja mieszkam sama więc mogę sobie pozwolic na więcej,
mój znaleziony wczoraj kotek przegrał, nie było szans, odszedł za TM, o tyle mi lżej, że nie konał pod krzakiem,
ale znowu ten ból przez chwilę, ten ścisk w gardle ... nie do wytrzymania,
:oops:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 28, 2012 20:55 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Wiesniaczek1, przykro mi, naprawdę, aż mnie ścisnęło. Dziękuję bardzo, że dałaś mu szansę, że przez chwilę był czyjś i nie umarł sam.

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Pt wrz 28, 2012 21:38 Re: MIECIO JUZ W SWOIM WSPANIALYM DOMKU- JEST SZCZESLIWY !!!

Dokładnie tak. Chociaż trwało to krótko, to jednak miał swój dom i swoją Dużą :1luvu: Wtedy nawet odejść łatwiej... Ja też bardzo dziękuję Wiesiaczku :1luvu:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Sylwia_mewka i 20 gości