Dzięki za życzenia powrotu do zdrowia!
Dziś sukces - nabrałam chęci i siły aby się w końcu uczesać (od soboty)

Leki działają, bo sobota-niedziela byłam martwa. A dziś spadła gorączka, za to nawiedził mnie monstrualny katar. Vice asystuje dzielnie w procesie rekonwalescencji. Wczoraj się zlękłam, bo raz kichnął, ale wygląda w porządku i zachowuje się normalnie. Rozbestwił się tutaj strasznie, nie chce pić wody z miseczki, bo moja mama mu robi "fontannę" w umywalce w łazience i teraz on preferuje wodę bieżącą do picia

Rozpieścili mi kota
Podałam mu dziś w końcu tablety na odrobaczanie. Stanowczo nie lubi przyjmowac tabletek. Korzystałam z instruktażu z Kociego ABC, inaczej nie dałabym rady. A i tak Vice mały pazurek wylądował w mojej żyłce na dłoni niczym haczyk i mam podejrzanie wyglądającego sińca i szramkę. Ale i tak jestem z siebie dumna, bo nabyłam nowe doświadczenie

. Grzeczny kotek własnie odprawia wieczorną toaletę w mojej pościeli. Mówię, że go mi rozpuścili w tym domu
