Pchełka obecnie zwana Psotką jest bardzo szczęśliwa w nowym domku. Czuje się, jak u siebie, buszuje i rozrabia. Jest nazywana córcią, przez Dużą, która cieszy się, że nie jest już jedyną kobietą w rodzinie. Niestety malutka troszkę się przeziębiła, a raczej w związku z przeprowadzką ma małe osłabienie odporności. Na szczęście domek ma bardzo fajnego, rozsądnego weta i wszystko jest pod kontrolą. Po troszku rodzi się również przyjaźń między kicią a Kocurkiem.
Domek Ciapka też przekazuje dobre wieści. Kocurek stał się nakolankowcem pospolitym i miziakiem strasznym. Zdrowie i apetyt mu dopisują, nauczył się już kaprysić i grymasić. Rozpieszczony chłopak. Swoim pojawieniem uciszył rozpacz rezydentki i teraz obje oddają się kocim rozrywkom i szaleństwom.
Wiki i Lolek sprawiają czasem Dużej kłopoty, ale są kochane i rozpieszczane. Bardzo się cieszę, że trafiły w ręce osoby wyrozumiałej. Zupełnie nie mam pojęcia skąd pojawił się u nich kłopot siusiania poza kuwetą. U nas wszystkie "strzały" były trafione. Przyczyny zdrowotne zostały wykluczone. Na szczęście Duża kocha i wybacza im wpadki.
Mamy z Primką taki rytuła: Kicia idzie pod klatkę ptasią i woła mnie. Wtedy przychodzę, biorę ją na ręce i staje na taboreciku. Ona z moich rąk ogląda w niesamowitym skupieniu ptasie zachowania. Blask jej oczu w tych chwilach jest niesamowity. Jest tak zafascynowana, zauroczona. Jak zaklęta wbija spojrzenie w ruchliwe zeberki. Dzisiaj o taką rozrywkę pierwszy raz poprosiła mnie Brawurka. Ona nie lubi przebywać na rękach, więc wykorzystałam tę okazję do wyprzytulania się.
