Behemot V

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro kwi 06, 2011 14:50 Re: Behemot V

Coś w tym jest.
Może nie autystyczny ale neurotyczny z całą pewnością.
Po tej hecy na klatce zaczął znowu bardzo czujnie spać. Obserwuję jak byle szmer, np. sasiad u góry przechodzi przez pokój, cichutko przechodzi - kot podnosi łepek, strzyże.
Niby śpi bestia a pelengator pracuje - już tak nie było :?
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro kwi 06, 2011 14:51 Re: Behemot V

Bo co mu przyszło do głowy z tym wyskokiem na klatkę :cry:
Puszeńko

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33318
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro kwi 06, 2011 14:59 Re: Behemot V

to jest strasznie męczące ogladanie neurotyka w akcji
ciagle pochylam się nad takim jednym z sercem (własnem) na dłoni
i ciągle w efekcie mam w nim dziury na wylot
i nigdy nie wiem, czy akurat jest w nastroju, czy bardzo zestersowany, wyraźnie przestraszony, zaniepokojony lekko, zdystansowany, czy może akurat jest eozespany i da się wymolestowac nawet po brzuszku, a może nawet zacznie gruchać
nigdy nie wiadomo
ale każda poważniejsza zmiana, albo przygoda z ucieczką na klatkę (u nas tez siedział kotem na wycieraczce i szlochał), spacer na smyczy może spowodować zmiany w zachowaniu (że już o wprowadzeniu rodzeństwa nie wspomnę)
Ten typ tak ma
I sporo egzemplarzy należy do tego typu - jak widać

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 06, 2011 15:02 Re: Behemot V

Józefino -Eksploracji się kotu zachciało a ja nie zauważyłam.
Prawdopodobnie speniał przed dużymi workami, które wynosiłam i nie zawrócił na czas a potem to juz panika i rozpacz :x
Bogu dziękować miauk ma paniątko donośny :mrgreen:

Bardzo trafnie to ujęłaś Pozytywko droga :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro kwi 06, 2011 15:46 Re: Behemot V

Miałam też takie myśli, że za mało czasu mu poświęcam - ale to nie to :roll:

Zainteresowanie zabawką na wędce nie przekracza kwadransa, to samo z myszami nawet takimi piszczącymi.
Może kupić taki tunel z kulkami?
Rekawica z pomponami mimo spryskania kocimiętką leży zapomniana.

Nie mam pomysła :roll:

Przecież nie wszystkie koty muszą lubić się bawić :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro kwi 06, 2011 16:06 Re: Behemot V

wspominając o autystyczności miałam tez na myśli, przywiązanie do powtarzających się rytuałów, zabawa musi wyglądać tak, a nie inaczej, albo traci się dla niej zainteresowanie
np. najlepszą zabawką dla L. było rzucanie mu o ścianę kulek z papieru, on wskakiwał na kanapę i sobie na nie polował - wtedy nic innego sie juz nie liczyło i był sezon na kulki z papieru. Raz kulka się odbiła od ściany - od tego momentu nie wystarczyło rzucać kulek, musiały rykoszetować od ściany.
Innym razem nie dosunęłiśmy kanapy do sciany i kulka wpadła za oparcie - od tego czasu najważniejsze było, żeby kulka lądowała za kanapą, żeby można się było przechylić przez oparcie, obejrzeć i pognać na podłogę za łóżko i przytaszczyć w pyszczku. Jak nad kanapą zawisła jodełka, to się okazało, że nie wystarcza że kulki rykoszetują od choinki, one musiały wpadać między gałązki i grzęznąć, żeby kot mógł wskakiwać na gałąź i ją wyłuskiwać.
Po zdjęciu gałęzi był horror, bo zabawa straciła rację bytu, a do żadnego wcześniejszego etapu nie wolno było wrócić.
Jeśli zabawa nie wyglądała dokładnie tak, jak życzył sobie L., to kładł się i okazywał swoje głębokie desinteressement.

I tak jest ze wszystkim, lub prawie wszystkim - kot życzy sobie, abyśmy zgadywali o co mu chodzi, a potem się do tego dostosowywali.
Do pewnego stopnia ma to sens, potem zamienia człeka w niewolnika, więc odpuszczałam sobie.
Natomiast wszystkie neurozy jak z Adasia Miauczyńskiego objawiły się ze zdwojoną siłą, po dokoceniu :roll:
Nie wiem, czemu tak jest i czemu niektóre koty urodziły się, by czerpać życie całymi kudłatymi garściami, a inne zdają się cierpieć, z powodu samego istnienia (swojego, czy naszego, kóż to wie)
Ludzie też się cholernie różnią usposobieniem i to wynika i z genetyki, z warunków wczesnej socjalizacji i późniejszych doświadczeń całego zycia - rzekłabym kot też człowiek, gdyby nie to, że kot jest jednak istotą doskonalszą, a przy tym delikatniejszą.
Nie pozostaje chyba nic innego jak żyć obok i z cierpliwością przyglądać się w zachwycie

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 06, 2011 16:13 Re: Behemot V

ABSOLUTNIE GENIALNE 8O 8O 8O

Powtarzalność rytuałów, identyczność dźwięków [stąd moje tasiemcowe, modulowane mruczanki :roll: ] - zaburzenie tego narusza poczucie bezpieczeństwa 8)
Niby to wszystko wiedziałam ale nazwane przez Ciebie wygląda bardziej przekonująco 8)
On najszczęsliwszy jest latem na haciendzie więc kiedy tylko mogę i jest to w miare bezpieczne to mu to zapewniam ale po sezonie zjeżdżamy z letniska i gdzies po tygodniu przystosowuje się bo mieszkanie TEŻ jest jego miejscem.
Ale najpiękniej bawi się tam :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro kwi 06, 2011 16:26 Re: Behemot V

Pozytywko, jesteś naprawdę genialną kobietą!
Kilka lat temu czytałam artykuł Temple Grandin - to autystyczna kobieta, która poświęciła się badaniom nad poprawieniem losu zwierząt, zwłaszcza rzeźnych (zaprojektowała wiele specjalnych urządzeń do humanitarnego ich uboju). Dzięki swojej chorobie odkryła, że zwierzęta odbierają rzeczywistość podobnie jak chorzy na autyzm, co pozwoliło jej "wczuwać" się w ich emocje. Bywa nazywana "czytającą w zwierzęcych myślach".
Myślę, że Twoje porównanie jest wyjątkowo trafne.

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 06, 2011 16:30 Re: Behemot V

Jakiego masz zakapiora w podpisie Pasibrzucho :1luvu:

Jak sobie wpiszę tę panią w wujka G. to mi wyskoczy?
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Śro kwi 06, 2011 16:34 Re: Behemot V

Wyskoczy :ok:

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 06, 2011 17:16 Re: Behemot V

Pasibrzucha- piekne fotki w podpisie :):)
AYO- nie zostaje Ci nic innego jak wiernie służyć B. i to znosić wszystko. ale czasem chyba przykro, ze kocio tak a nie inaczej reaguje, nawet na przejawy dobrgo czegoś..

w jakim wieku jest kot B. w ogole?
Obrazek Obrazek

sliver_87

 
Posty: 4052
Od: Nie wrz 05, 2010 12:19
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro kwi 06, 2011 19:46 Re: Behemot V

ja po prostu wyczuwam pewne rzeczy, chociaż nie znaczy, że rozumiem (o dzieciach autystycznych się uczyłam i czytałam dużo na ten temat)
Patrzyłam na Lokiego i widziałam jak czasem zamykał się w sobie i z jakim niedowierzaniem się nam przyglądał i jak czasami stawał się nie wiadomo z jakiego powodu potwornie lękliwy i szurnięcie pantoflem powodowało przysiądniecie na pupie i podkulenie ogona
Teraz mam porównanie, obserwując Zdzisię, i widzę jak Loki cierpi z powodu naruszenia jego terytorium - to cierpienie jest wyrażane całym ciałem, zachowaniem, odmową zabawy i wieloma jeszcze innymi ulotnymi sygnałami.
Kiedyś myślałam, że koty po przejściach mogą być takie lękliwe, wycofane, czy depresyjne, ale Lokiemu niczego nie brakowało od pierwszych chwil życia, więc to po prostu charakter. Geny, czy pamięć gatunku :wink:
Nie doczytałam pierwszysch części, więc nie wiem jakie dzieciństwo miał kot B., ale jeśli bardzo trudne, to i tak mogło się nałożyć na jego własne predyspozycje do zachowań neurotycznych. Ale zwróciło moją uwagę, jak opisałaś wasz rytuał łazienkowy - pokąpielowy. To mi wyglądało właśnie na takie trzymanie się utartych ścieżek.
A Temple Grandin sobie poszukam, bo bardzo mnie to zafrapowało.

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 07, 2011 6:49 Re: Behemot V

Behemot ma 3,5 roku.
Jest znajdą wygarniętą z osiedlowego parkingu.
Od kiedy pamiętam boi się facetów i nigdy nie był przytulaśnym małym kotkiem - nawet jak był małym kotkiem :twisted: a jednocześnie jest bardzo silnie ze mną związany emocjonalnie, czego dawał liczne dowody 8)
Czwarty rok socjalizuję źwierzątko, rytuałów mamy mnóstwo a teraz po prostu się martwie trochę bo się cofnął :?

Czasem serce krwawi ale nie zaryzykuję towarzystwa dla niego :?
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw kwi 07, 2011 7:42 Re: Behemot V

AYO pisze:Czasem serce krwawi ale nie zaryzykuję towarzystwa dla niego :?

rozumiem to naprawdę dobrze

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 07, 2011 8:25 Re: Behemot V

może czasem trzeba się cofnąc o krok, żeby potem było lepiej...
cięzko powiedzieć...
nigdy nie miałam takich problemów, bo moje to zsocjalizowane z ludźmi innymi kotami, wychuchane, wygłaskane od urodzenia...
ale przykro czasem, bo człek chce dla pupilka jak najlepiej.

ale jak on ma przykre przeżycia to chyba nic ich nie zmieni... może jedynie cierpliwosc i upór ??
Obrazek Obrazek

sliver_87

 
Posty: 4052
Od: Nie wrz 05, 2010 12:19
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, joanjoan, Lifter i 15 gości