Jasdorku, psiaki w porządku. Poza tym może, że Balciś zmienia kubraczek na letni i wygląda jakby go mole wygryzły.
Podrzucenie sarenki też mi przyszło do głowy, ale Pan bardzo prosił, żeby tego nie robić, bo mają dużo zwierzaków i nie dają rady

W tym sezonie mieli już sześć sarnich noworodków i przeżyły tylko dwie. Są osoby, które w naszych terenach powinny się maluchem zająć.
Noworodkami jeży zajęli się znalazcy. Z dużymi nie było problemu, bo już tylko dokarmianie i podawanie jedzenia normalnego. Jeśli chodzi o maluchy, to Panie walczą bardzo dzielnie - jeden odszedł, a z resztą nie nadążają z karmieniem.
Dziś u Ryjka była Pani Doktor. Rana goi się nieźle, skalp się przytwierdził ... tylko te zastrzyki

Jeszcze tydzień, dwa razy dziennie.
Martwiliśmy się o Ufi, bo wydawało mi się, że nie je. No i wymiotowała (M widział). Dziś cały dom był zarzygany, mówiąc brzydko. Łącznie z łóżkiem. Ale nie wiadomo czy to ona, czy duże koty. Wczoraj Ozzi na jedno posiedzenie opróżnił trzy miski

Więc bym się nie zdziwiła, że żołądek nie wytrzymał. M konsultował się w sprawie Ufi z naszym starym wetem - powiedział, że to może być wszystko... kłaczki, nerki, wątroba
Dziś zjadła saszetkę i zainteresowała się mięskiem. Więc chyba przeżyje. Ugotowałam jej w rosołku kurzy cyc i mam nadzieję, że jeśli ma jakieś żołądkowe sensacje, to się ustabilizują.