Hakerku Ale ja wcale nie jestem chora Czasem sobie pokaszlałam ale to nie powód żeby aferę robić A Duzi zaraz zapakowali do transporterka i do weta a tam MASAKRA badanie, pobieranie krwi, ważenie A teraz znęcają się nad biednym kotkiem łapią, tabletki do gardła wpychają itp I GŁODZĄ A ja wcale a wcale nie jestem chora od kilku tygodni nawet raz nie kaszlnęłam A oni dalej swoje
Hekerku Myślisz że nie próbowałam? Najpierw dawali mi tabletki razem z suchym albo pastą ale nauczyłam się wybierać więc zmienili metodę na siłową Pluje, bluzgam, drapię, chowam się kiedy przychodzi godzina podawania ale to nic nie daje zawsze mnie dopadną i swoje zrobią
A w piątek jeszcze chcą do weta zawieść
I to wszystko przy całkiem zdrowym tylko mocno głodnym kocie
Po piątkowej wizycie u weta z Sarabką wszystko ok eozynofile spadły prawie do zera, kaszlu nie ma, przeszliśmy na podawanie tabletek co 3 dzień
Za to ja z obrażeniami Maleństwo tak się przestraszyło na widok transportera że najpierw wbiło mi się pazurami w szyję i trochę mnie podrapało a później jeszcze posikało się ze strachu Dobrze że przez najbliższy miesiąc będę mogła oszczędzić jej tych traumatycznych przeżyć