dziki Patmol

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 09, 2015 8:13 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

Szczawik kwaskowaty, pamiętam sprzed lat jak się po górach łaziło ...

No pewnie Norwegów po prostu stać kupic sobie coś i nie widza sensu szukac tanich mozliwości, a u nas np. tona kamieni do ogrodzenia to koszmarne pieniądze, a zarobki są jakie są ...
Gdyby Polacy zarabiali więcej inaczej wyglądałoby życie ...
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Czw kwi 09, 2015 8:19 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

no właśnie 8)
zamiast kupić w sklepie paczkę herbaty -lepiej sobie czegoś narwać
ja ostatnio zrywam jasnotę purpurową (nie jest to zioło żadne 8) tylko chwast po prostu)
kwiaty zjadam -pyszne są
Obrazek

Obrazek
a z liści jasnoty robię herbatę -tylko dodaje na szklankę świeży liść mięty (kupiłam doniczkę mięty w Tesco za 3 zł -rośnie na oknie)
jasnota jest bardzo zdrowa, rozkurczowa, przeciwbólowa, dobra na anemie i w ogóle zdrowa 8)
a z miętą nawet smaczna
bo same liście jasnoty maja taki spleśniały posmak

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 09, 2015 8:48 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

zjadanie roślin na łące czy w lesie to wypasanie,
ale w kodeksie wykroczeń nie ma nic o wypasaniu ludzi, więc spoko
(chyba że więcej ludzi zajmie się kwiatożerstwem i kodeks znowelizują) :mrgreen:

a jak zjadasz kwiatki jasnoty – na surowo?
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw kwi 09, 2015 8:59 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

pewnie
pyszne są
jak cukiereczki

czasem psy wypasam 8) szczególnie Caillou

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 09, 2015 10:50 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

Tak, Toper też lubi te kwiatki. :D

A swoją drogą czy ja Ci polecałam bloga Małego białego tajfuna? To Polka mieszkająca w Chinach, a tam różne rzeczy jedzą, które u nas się marnują. Ona podaje przepisy, więc jakby co możesz zaglądać i czerpać inspirację.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw kwi 09, 2015 11:48 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

w domu zaglądnę 8)

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 09, 2015 19:06 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

z fb:
Z serii moich zachwytów nad światem- czy wiecie jak wspaniałą leczniczą rośliną jest forsycja? Wykorzystuje się całe gałązki - do naparów na wątrobę oraz kwiaty. Można suszyć. Działają przeciwalergicznie i odmładzająco. Są znacznie lepsze od popularnego rutinoscorbinu!
Zerwij 20 kwiatów, zroś spirytusem, po 5 minutach zalej gorącą wodą, a po kolejnych 5 wypij. Zroszenie spirytusem pomaga wydobyć rutynę, czyli substancję z grupy flawonoidów.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt kwi 10, 2015 6:31 Re: jestem kwiatożercą -lepiężnik biały

nie wiedziałam
teraz jej wszędzie pełno -można zrywać

tylko nie mam w domu spirytusu :oops:

jeszcze taki znalazłam tutaj http://agakrok.blogspot.com/2014/03/flo ... sycja.html

Napar – Infusum Forsythiae: 10-15 g kwiatów świeżych lub suchych zwilżyć spirytusem, po czym zalać 2 szklankami wrzącej wody; odstawić pod przykryciem na 40 minut, przecedzić. Wypić w ciągu dnia małymi porcjami. Naparem przemywać oczy alergiczne, przy zapaleniu spojówek (…).

wynika ze można tez jeśc z jajecznicą, omletem i na kanapce :mrgreen: trzeba sie brać za zbieranie i suszenie

i jeszcze
*Forsycja zwisła.
DZIAŁANIE- przeciwbakteryjne, przeciwwymiotne, przeciwpasożytnicze.
ZASTOSOWANIE- w Chinach stosuje się ją w celu oczyszczania, zniwelowania czynników chorobowych- gorąco, powiększone więzły chłonne i obrzmieniach. Skutecznie leczy infekcje oraz wrzody, używana w stanach gorączkowych związanych z przeziębieniem.
Zalecana w infekcjach gardła, krtani, oraz przy zakażeniu dróg moczowych.
OSTRZEŻENIE- nie należy stosować Forsycji w przypadku biegunek spowodowanych niedoborem żółci, oraz w zapaleniu jeśli wytwarza się ropa.

wczoraj kupiłam skrzydełka z kurczaka i kaczki
te z kurczaka spokojnie koty zjadają, ale już z tymi kaczkowym miały trochę problemów -to znaczy obgryzły, ale kości zostały dla Sweetie 8)
podobało jej się , że oprócz swojej porcji mogła jeszcze posprzątać po kocim śniadaniu

z blogu Herbiness
Prosto z krzaczka?
Tak, kwiaty forsycji można zajadać prosto z krzaczka. Upewnij się, że są czyste! Mają gorzkawy smak, jak wiele rzeczy zdrowych dla wątroby.


wczoraj znowu zrobiłam sobie przed snem herbatkę z jasnoty purpurowej
dwie, trzy gałązki jasnoty (z kwiatami i liściami) zalewam wrzątkiem, dorzucam 1 liść mięty dla smaku (ale nie więcej, bo mięta pyszna jest, ale utrudnia zasypianie)
smaczne i takie rozluźniające
tylko jasnota mi się skończyła
zerwałam kilka dni temu bukiecik i trzymam w kuchni w wazonie z wodą -koty wąchają, ale nie zjadły

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt kwi 10, 2015 15:28 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

A mnie ciekawi czy te wszystkie picie naparów i jedzenie surowych kwiatków i zielska dało już jakiś wymierny skutek ???
Np. coś tam przeszło albo się kudły poprawiły ...
Jestem bardzo ciekawa :D
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Sob kwi 11, 2015 0:43 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

a mnie trochę niepokoi, czy nad tym panujesz, Patmol? Bo takie kwiatki, ziółka, same w sobie zdrowe i przydatne są. Ale mogą się nawzajem wykluczać lub potęgować swoje działanie. Niewiele już pamiętam z tego, co dziadek mnie uczył ponad 50 lat temu, ale wiem, że niektóre ziółka trzeba traktować ostrożnie. Skrzyp bywa silnie moczopędny, ale nie pamiętam już w jakiej postaci. Dziurawiec - nie wolno po nim zbyt dużo przebywac na słońcu, bo skóra pokryje się brązowymi plamami.
Akacja....kwiatki akacji są pyszne.....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16549
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 11, 2015 16:45 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

izka53 sporo racji jest w tym, co piszesz. Znajomi pili taką mieszankę ziółek "przepisaną" im przez kogoś. On się wywinął, ona zmarła, przyczyną była niewydolność krążeniowa (u osoby ok. czterdziestoletniej). Ostrzegali ich wszyscy ale oni nie słuchali, jeszcze mieli pretensję. Dlatego ja już się nie odzywam, wychodzę z założenia, że każdy ma swój rozum :twisted:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33215
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob kwi 11, 2015 18:09 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

na razie żyje w każdym razie 8)
jakbym się nie wywinęła -to liczę na waszą pomoc w znalezieniu kotom domów, bo mój TŻ nie da rady raczej

jeśli chodzi o efekty
to mam oszczędności :mrgreen: zrezygnowałam całkiem z prawdziwej kawy (piję zbożową -taką do gotowania)
prawie zrezygnowałam z cukru (tych ziołowych herbatek nie trzeba słodzić, normalnej herbaty prawie nie piję)
pije prawdziwe kakao ( i Młody tez)
zrezygnowałam z mleka
jem dużo kasz, soczewicy i fasolę
prawie nie kupuję żółtego sera i takich tam mieszanek smakowych serowych , ale kupuję dużo szczypioru i zielonego na targu
Młody zrezygnował ze słodkich napojów (bo mu truje o zdrowym jedzeniu)

a tych ziółek nie jem przecież zbyt dużo
skrzypu jeszcze nie ma (tych choinek) sa tylko pałki
o dziurawcu wiem
i w ogóle trochę czytam
bardziej pewnie się czuje jak sama sobie nazrywam jasnoty na herbatę (pyszna jest z miętą) niz jak kupuje zioła do picia w ususzonym proszku
kupiłam czystka -i tez trochę piję (smakuje jak siano :roll: )
i kupiłam trochę wierzbówki kiprzycy -pyszna była, ale mi się skończyła -nazbieram sobie latem

dzisiaj na spacerze zjadłam trochę forsycji (pyszna, ale nie mogłam zbytnio zrywać)
opchałam się kwiatami jasnoty prosto z krzaczków (przepyszne)
i zjadłam niewielką ilość pączków z jakiegoś drzewa, którego wszędzie pełno -ale nie wiem jak się nazywa :oops:
więc mało zjadłam, tak na wszelki wypadek
ale dobrze się czuję, więc jutro zjem więzej -smakowały jak coś pomiędzy brokułem i kalafiorem,

jutro świętujemy TŻ urodziny -wiec wybieramy się na wycieczkę
może znajdę coś ciekawego 8)

te pączki z drzewa co zjadłam najbardziej przypominają pączki derenia jadalnego
ale dereń jadalny jest taki popularny? w parku jest go pełno
jakie inne drzewo ma podobne pączki?
bo o dereniu czytam, że to krzew lub małe drzewo -a te z paczkami sa krzewami albo drzewami, ale niektóre są całkiem duze

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28674
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob kwi 11, 2015 18:55 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

i zjadłam niewielką ilość pączków z jakiegoś drzewa, którego wszędzie pełno -ale nie wiem jak się nazywa :oops:
więc mało zjadłam, tak na wszelki wypadek


8O
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25575
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 11, 2015 21:35 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

przeginasz :!:
Dobra, mleko owsiane, jakaś herbatka ....ale jeść coś czego nie znasz 8O 8O Słodzić nic nie potrzeba, ja od dziecka nie używam cukru, już przed pójściem do podstawówki nie wypiłam nic z cukrem - także kakao.
To, ze trochę czytasz - moze okazać się zbyt małą ilością wiedzy o wzajemnych relacjach pomiędzy podgryzanymi roślinami. Poza tym nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo rośliny wchłaniają wszelkie zanieczyszczenia z powietrza. Można dodawać takie egzotyczne dodatki do sałatek, ale nie mozna popadać w przesadę.
Mój dziadek pochodził z dawnej Galicji, urodził sie jeszcze w XIX wieku, naprawdę znał się na ziołach. Uczył mnie od przedszkolaka, tłumaczył nawet o jakiej porze dnia należy jaka roślinę zbierać, kiedy ma najwięcej wartości, a kiedy może zaszkodzić. Z pierwszej kolonii w swoim życiu, jak miałam 8. lat przywiozłam Mu pełną walizkę ziół, już podsuszonych z zachowaniem wszelkich reguł. Cała kolonia zbierała pod moje dyktando. Ciuchy wysłałam do domu pocztą :mrgreen:

Ale - sorry - to Twoje zdrowie, przepraszam za wtrącanie się.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16549
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 12, 2015 8:07 Re: jestem kwiatożercą -forsycja

Te zanieczyszczenia to druga strona medalu. Kiedyś, gdy ziololevznictwo kwitlo, nomen omen, nie było tego problemu. Teraz jeżeli zioła, olejki to z upraw bio, gdzieś w gluszy a i to nie wierzę, że są do końca ok. Ja mam teraz kosmetyki z Syberii, może czystsze ale i tak ten cały syf migruje. Tylko z drugiej strony, gdyby też tak na to patrzeć to nic nie zjesz...

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33215
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 49 gości