Brrr....
Niedawno byłam u bezdomniaczków pod barakiem. Nie wiem, jak to możliwe, ale prezentują się naprawdę krzepko. Niewiele sobie robiąc z mrozu dostojnie spacerowały między drzewami. A jakie ofutrzone i puchate
Klakier zaczął dzień od pawia - mam nadzieję, że to tylko kwestia zbyt łapczywego jedzenia.








