Quazimodo, czyli jak Najbrzydszy z Pięknych Dużą prowadza...

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie lut 24, 2008 9:55

No to w najgorszym razie, skoro się tak upierasz, musisz przyznać, że masz kota w bardzo dobrym stylu :D
[/quote]
No to zależy co kto lubi :roll: ja zawsze myślałam, że nie lubię abstrakcjonizmu, a proszę jaką ogromną fanką się okazałam!


malwina pisze:O, to, to :mrgreen:


Po powrocie kocyka zachwytu kociego nad tym faktem nie było. W nocy za to poszedł na niego i teraz przepięknie pachnie. Muszę częściej kocyk prać to będę miała najpiękniej wypachnionego kocurka ever. A teraz jeszcze non stop mi gada. Gadulenie jest non stop i w zasadzie dotyczy wszystkiego... a jeszcze szok. Mama powiedziała, że jak Qua był z nią to ona zostawiała mu 3 różne karmy (na raz!), to stąd tyle miseczek się wzięło! No i jeszcze rybka, mięsko do wyboru do koloru. Głupi kot, że się ucieszył, że wróciłam. Jedynie 2 miski z dwoma różnymi jedzonkami. Dzisiaj tylko zostałam zbojkotowana żeby Królewicza żółtkiem uraczyć, bo może ma ochotę :roll: nie miał ochoty co było pewne...

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 24, 2008 18:39

A ja chciałam jeszcze pokazać zdjęcie kotki, którą w górach poznaliśmy. Niestety nie oddaje całej jej urody, a była zjawiskowo ładna albo nawet ładniejsza:

http://picasaweb.google.com/cisza.miast ... 8853769666

Gruby uwarunkował się jakoś na mięsko. Cokolwiek mu przypomni o nim sprawia, że pędzi do kuchni z miłosnym okrzykiem na ustach. Zresztą okrzykom u nas nie ma końca, okrzyki są straszliwe. Już prawie zdążyłam zapomnieć, że mam za kota taką straszną gadułkę. Szybko sobie przypomniałam.

Dzisiaj na spacerze spotkałam sukę o imieniu "Beza", to była taka duża, beżowa beza ;) No i tak patrząc na Grubego to bym go schrupała tak słodko wygląda. W ogóle słodziak złośliwy z niego wychodzi. Dzisiaj pół ranka spędził przed mieszkaniem psim stojącym w przedpokoju, ulubionym miejscem zwierzaków. Pampa wykazała się większą asertywnością niż ja i miejsca nie ustąpiła, pomimo usilnych nagabywać i nosa wsadzonego niemal w swoją mordkę. Kiedy wreszcie wyszła (spacer sprawa wyższa) kot wszedł do mieszkania z wielce kontentą miną. Po chwili do kontentej miny dołączyło głośne mruczenie rozchodzące się po mieszkaniu. Myślę, że tutaj jest efekt psychologiczny jakiś, bo samo posłanie do jakiś świetnych czy szczególnie wygodnych nie należy, może miejsce... no w każdym bądź razie to niemal walka o ogień.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 25, 2008 9:37

Idziemy dzisiaj z Grubym zrobić test na białaczkę. Pan Beza oczywiście ma to w nosie, a ja też wielce dzielna jestem. Cichutko też zdradzę, że leczenie zmienimy bo jałówce kociej mówimy stanowcze nie. A dzisiaj jest wielki come back pod kocyk i jeszcze bardziej pachnący kociak. Ja to mam pachnącego aniołka. Mama mówi, że czasem jak go wymiętole to Pan Beza pachnie bardzo niemęsko bo kobiecymi perfumami :oops:

I szukam sposobu na sklonowanie się, ewentualnie wystarczą jakieś wierne atrapy pozwalające na drapolenie zwierzaków. Wczoraj bawiłam się z Małą Di, dawałyśmy sobie buzialki, przytulałyśmy się, mierzwiłam jej szczeciniastą sierść. Pan Beza w tym czasie okupował najlepsze legowisko w domu. Po pół minuty miziaków jak tylko zobaczył co robię z okropnym wrzaskiem z legowiska się zerwał i z pretensją w głosie niczym zabawka na sprężynce przybiegł do mnie skarżąc się na niesprawiedliwość dziejową. A ja wstrętna, wredna i paskudna niby go pogłaskałam wyciągając się w dziwny es flores no ale nie poświęciłam mu całej uwagi co kocim fochem się skończyło. Potrzebuję klona!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 25, 2008 17:20

Białaczka ujemna! :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 25, 2008 18:23

Malati pisze:Białaczka ujemna! :D

:spin2:

Rzadko tu zaglądam, ale z całego serca kibicuję Panu Kotu ...
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pon lut 25, 2008 21:35

Juu huuu!!! :balony: :dance: :dance2: :balony: Baaardzo się cieszę, Quazek uratowany!!

Na pewno kosztowało Cię to wiele nerwów, ale opłacało się. Grunt to wynik minusowy. Teraz możesz wypocząć, weź sobie Grubego i posłuchaj mruczenia (działa odprężająco i leczniczo na nerwy :wink: ).

Trzymam kciuki za całkowite wyleczenie nadżerek :ok: :ok: :ok:

A tak na marginesie: czy Qua miał badane nereczki? Bo mój dawny Kiterek chorował na nie, a nadżerki i stan zapalny w mordce to ponoć był sygnał ostrzegawczy o nerkach. Tylko, że wtedy za późno się dowiedziałam, kitek rok miał bolący pyszczek i nikt mi nie powiedział... :cry: Może warto zapytać weta? Mam nadzieję oczywiście, że to coś mniej poważnego. Pozdrawiam, dobrej nocy :)
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lut 25, 2008 22:30

To znaczy nie aż tak dużo nerwów, bo to było powtórzenie badania na białaczkę, żeby mieć taką 100% pewność, że to nie ona powoduje nawroty chorób.
Co do nerek to nie wiem czy są jakieś specjalne badania ale wyniki krwi na problemy z nimi raczej nie wskazują mam nadzieję, że to jednak nie one no i teraz to podobno nie nadżerki a już tylko "ostre zapalenie". Ale walczymy dzielnie.

Co do mruczenia to jest ale jest okraszone straszliwymi krzykunami. Krzykuny pojawiają się non stop, a dodatkowo pojawiają się też jak Pan Beza siedzi pod kocykiem. Ratunku!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 26, 2008 9:13

Wczoraj odkryłam u siebie wielce niepokojące objawy. Siedziałam czytając artykuł o wolności Kosowa, kiedy przyszedł do mnie Gruby otarł się o mnie, odszedł krok spoglądając na mnie bardzo uważnie i stwierdził
- mrrriaał - skinęłam głową odrywając spojrzenie od artykułu, wyciągnęłam do Pana Bezy dłoń i potwierdziłam
- Ja też nie wiem co o tym myśleć
- mrriaał - wydawało się wielce zaciekawione
- ja chyba uważam, że to jednak dobrze, skoro mieli taką potrzebę. My też musieliśmy o wolność walczyć i wielu się to nie podobało - po tych słowach zapanowała chwila ciszy. Pan Beza podszedł do mnie ocierając się o moją rękę. Zaczęłam go gładzić co zaowocowało mruczeniem na cały pokój
- miau, miau
- może masz rację
- mrruuu - z akcentem wznoszącym
- to nie tak, a Ty masz już ogromny brzuchol. Wczoraj Magda z Sebastianem stwierdzili, że grubas z Ciebie nieziemski - cisza, a po niej
- miaaaaaal
- no nie martw się ja też uważam, że dzięki temu wyglądasz lepiej. No i zdziwili się jak powiedziałam ile ważysz
- mrrr - wejście mi na kolana i coraz głośniejsze mruczenie
- w sensie, że taki chudziak z Ciebie
- mrrr miaarl
- o nie jedzenia więcej nie będzie bo i tak tego nie przejesz - spojrzenie w oczy
- no właśnie, że tak

Rozmowa trwała dalej jak sobie uświadomiłam co robię..... gadam z kotem!!! Gadam z kotem i nie jest to monolog, a dialog! On mi odpowiada :lol: (podkreślam na samym początku słowo stwierdził)...

no i niestety chciałabym mieć pilota do Quaziego. On non stop gada! Jak tylko wstanie gada, później chodzi i gada. Powoli nabieram przekonania, że coś z nim jest nie tak i nie ma jak go uciszyć. Nawet jak przez chwilę nie mówi to zaraz ta czynność powraca, o 6 rano jest to wielce uciążliwe. Niby słodki budzik, nawet bardzo słodki... ale no wiecie.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 26, 2008 9:59

Oj, tam kobieto, nie narzekaj :D
Kto ma taką damę (kawalera) do towarzystwa, no kto ?
mizianki dla gadulca :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 26, 2008 11:31

pisikot no ja nie narzekam! Nie ośmieliłabym się narzekać. Tak sobie tylko no marudzę tzn. no bo zawsze myślałam, że takie osóbki do towarzystwa to nie mówią non stop. Poza tym tak prawdę powiedziawszy wpadam w kompleksy, że jest ktoś kto gada więcej niż ja :lol:

A swoją drogą futerko Pana Bezy znowu coraz lepsze, milsze i bardziej jedwabiste. Może teraz wreszcie uda nam się całkowicie wszystkie problemy zażegnać. Zresztą przy takiej liście leków nie ma innej możliwości.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 27, 2008 10:02

Dziewczyny! Doleczę kota i zamienię na cokolwiek. Może być zepsuta frytkownica czy nawet zeszłoroczny śnieg. Kocham tego Gargamela i cieszę się, że ma lepszy humor, że poczuł wiosnę i w ogóle ale dlaczego uznał, że rano jest najlepszy czas żeby ją czuć? Przecież godzina 8 rano czy 10 w niczym nie jest gorsza od 6stej czy 5tej do miauczenia, że chce się wyjść, że chce się wejść, i dzikich okrzyków bojowych przy polowaniu na coś. Na co to nie wiem pewnie cokolwiek. Zresztą dzisiaj rano miałam pierwszy raz galopadę po całym swoim pokoju, może wreszcie Gargamel poczuł się jak u siebie? :roll: :lol: Poza tym miaukulenia przy każdej okazji i... no ale udało się kota spacyfikować. Ja spacyfikowałam kota, on spacyfikował moją poduszkę na której rozwalił się wielce zadowolony (wczoraj też tak). Dobrze, że mam jaśki 8)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 27, 2008 10:17

No wreszcie!
Wreszcie dojrzałaś, iż masz u boku inteligentnego faceta, z którym mozna miło pogadać!
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro lut 27, 2008 10:40

:lol: :lol: :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 27, 2008 12:12

Inga bardzo śmieszne, bardzo! Ale mam już ofertę mogę zamienić Pana Beza na ból gardła. Ofertę z chęcią przyjęłam jako iż ból gardła z pewnością nie jest taki no wiecie jaki. Tylko nie wiem jeszcze jak doprowadzić do tej zamiany.

marcjannakape pisze:No wreszcie!
Wreszcie dojrzałaś, iż masz u boku inteligentnego faceta, z którym mozna miło pogadać!


W zasadzie to on chyba poziomem dopasował się do mnie i dlatego mamy o czym pogadać. Ja też lubię sobie krzyczeć pod drzwiami pokoju. Co wstaje z łóżka to sobie krzykunie, a dodatkowo uwielbiam jogging o 6stej rano :D
A teraz jest nowa zabawa. Kot oczywiście nie wyspał sie (ciekawe dlaczego) wiec sobie śpi pod kocykiem. Co koło kocyka przechodzę słyszę "mruuu".

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 27, 2008 20:27

Dzisiaj przyglądając się Quaziemu (dokładniej to idąc za nim) dokonałam niemalże epokowego odkrycia, że on już nie ma opływowych kształtów. Kształty Pana Bezy są całkiem bezowate czyli okrągłe., na wszelki wypadek zmacałam brzucha i ... :roll: oponka wokół brzunia jest taka jak u mnie albo niewiele mniejsza. Co oznacza, że jest o wiele za duża. Odchudzanie czas zacząć... wzięłam suche ze sobą, wyjęłam wagę z szafki, powyciągałam torebki śniadaniowe i odważam pakując suche do torebek. Przyszła mama i spogląda na mnie jak na jakieś niezwykłe dziwadło. Zaczynam się tłumaczyć co robię na co słyszę kategoryczny sprzeciw i pełne pewności stwierdzenie, że Qua ma jeść więcej, a w zasadzie to tyle ile ma ochotę, bo on MUSI sobie odporność odbudować i wzmocnić organizm :roll: ja już wiem dlaczego on tak dzielnie znosi męczenie jakie ona mu funduje. To transakcja wiązana i nie wiem czy już o tym pisałam ale sądząc po słowach mojej mamy to jesteśmy z Qua spokrewnieni (to by bardzo wiele sugerowało) tzn. dzisiaj od niej z pokoju usłyszałam "...mój syneczek..." i inne świergoty. No i w sumie to tyle.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości