Czyżby Malagito gryzł karton, skąd ja to znam
Moderator: Estraven
MonikaMroz pisze:Kulki super. A gdzie je zamowiłaś??
Filmiki 1 klasaNie ma to jednak jak gryzienie pudla
Oczywiście 2 kulki z 14 Malaga już dzisiaj zgubił.
Miraclle pisze:Kule z filcu to dobry pomysł na kocia zabawkę, moje futra mają kulki wykonane własnoręcznie przeze mnie![]()
Czyżby Malagito gryzł karton, skąd ja to znam
Gryzie go i gryzie, a że wydziela mu się ślina, to zabawka już cała wymemłana jest - co ją biorę do wyschnięcia, wystarczy Maladze chwila i jak tylko ją dorwie to obślinia na nowo. 
(AMY
pamietamy)
plus Bagira 

MonikaMroz pisze:To fajnie ze ze wszystkich zabawek korzysta. U mnie sie nie za bardzo chca bawic piórkiem ale tasiemkami kolorowymi owszem. A Amy najchętniej lata za papierkami
Właśnie mi ugniata lewą rękę bo mam szlafrok i ledwo mogę pisać. A jak mruczy. Uuuuuwielbiam
Malaga często jak jest wyjątkowo szczęśliwy to kładzie się brzuszkiem do góry i ugniata powietrze rozmruczany. 





ale kreci morduje jak najprawdziwszy kocurro dziki 

AnnAArczyK pisze:Moja Kropka, gdy była jeszcze malutka, łapkami wyjadała jedzonko z puszki, z talerzyka, ale na pomysł, żeby napić się łapką, nigdy nie wpadła:)
KubaTST pisze:Chyba kupię takie poidełko moim kociakomChociażby z ciekawości, jak one będą z niego pić
Ja mogę polecić - jedyne wady o poidłach jakie czytałam, to że koty się od nich "uzależniają" i potem już nie chcą w ogóle pić z miseczek. W moim przypadku to nie robiło różnicy, bo Malaga tak czy tak z miseczek nie pił, ale dla niektórych to może być problem. 
solarie pisze: jedyne wady o poidłach jakie czytałam, to że koty się od nich "uzależniają" i potem już nie chcą w ogóle pić z miseczek.
jozefina1970 pisze:solarie pisze: jedyne wady o poidłach jakie czytałam, to że koty się od nich "uzależniają" i potem już nie chcą w ogóle pić z miseczek.
Mam poidło w kuchni i miseczkę w sypialni a Mrusielda pije na zmianę - raz z fontanny a raz z miski, nie ma żadnych problemów. Celowo zrobiłam tak z dwóch względów: 1. często nie ma prądu, 2. gdy raz wyjechałam na dłużej i zostawiłam Mruśkę pod opieką służby dochodzącejto wtedy też fontannę zabrałam - bałam się zostawić coś na dłużej podłączonego do prądu jednak i wtedy Mru piła z misek.
Użytkownicy przeglądający ten dział: 6eata, aania, Google [Bot], MB&Ofelia i 12 gości