Zafrędzlona Pomponlandia zaprasza - to już 7 numerek...

Maja pracy to ja już szukam od jakiegoś czasu, ale puki co nie ma ofert

Ja się wcale do tej operacji nie wyrywam i szczerz mówiąc wolała bym jej uniknąć. Mówię tylko, że jeśli musi być, to lepiej teraz, niż za pół roku. Ale jednak mam nadzieję, że się obejdzie bez ostrych narzędzi

Na razie mam doła lekkiego i nie mam planu co dalej. Muszę to wszystko przemyśleć.

Pan Kot odzyskał już werwę i wigor, i to w ilościach, które moim zdaniem i jak na moje potrzeby stanowią lekki nadmiar :roll:

Głupolek dzisiaj wlazł na koszyk i spadł z niego na łeb. W pozycji do góry nogami, zaklinowany między ścianą i koszyczkiem - został uratowany przez straszne dziecko, które akurat myło zęby. Mam nadzieję, że nic mu nie będzie, ale prawdę mówiąc siedzę dzisiaj do 16 w pracy jak na szpilkach i bardzo się martwię co oni tam robią Odsunęłam ten koszyk, tak, że raczej już się nie zaklinuje, ale... co oni jeszcze moga wymyslić? Kizik wielkim myśliwym jest i pierwszy leci zobaczyć kto tez wszedł do łazienki, kiedy tylko drzwi się otwierają, kombinuje tylko jak tu nawiać do Pompona i Frędzla. Dzisiaj też rozpoczął ćwiczenia wspinaczki po moich spodniach :twisted:

tiaaaaa bestie małe. Dzyndzelek za to jest zdrowym i grzecznym miziakiem - jest największy z całej trójki i w tej chwili najspokojniejszy, co nie znaczy spokojny :twisted:

Och $#%$#%^&*^!Pomponmamo dopiero doczytałam :roll:

Czymam

za oferty pracy :ok:

tak mocno,mocno :ok:

pomponmamo jak moje gnomy miały 5 tygodni wróciłam do rpacy gdyż nastał wrzesień i też zamykałam je na ten czas w łazience. wczesniej zakrysłam w niej wszystkie dziury gdzie można by było wleźć, pochowałam przedmioty, które uznałam za niebezpieczne, a kafelki wyłożyłam starą kapą żeby nie było im zimno :mrgreen:

A ja mam pytanie - czy państwo babajagostwo porobili jakieś foty? :1luvu:

pomponmama pisze:Maja pracy to ja już szukam od jakiegoś czasu, ale puki co nie ma ofert .

Sama napisałaś...póki co :twisted:

. To się musi wreszcie zmienić... :ok:

shira3 pisze:
pomponmama pisze:Maja pracy to ja już szukam od jakiegoś czasu, ale puki co nie ma ofert .

Sama napisałaś...póki co . To się musi wreszcie zmienić...

Odwal się Shira! Nie myślę i mam doła! :twisted:

Babajago dzięki za ofertę ale jak słyszę "finanse" to mam wysypkę od razu. To jest praca dla ludzi, którzy potrafią sprzedawać innym złudzenia i oszukiwać - ja nie potrafię :wink:

Nie miałam neta,
Nie mam dobrych wiadomosci. Z Panem Kotem znowu nie jest dobrze

Znów jest ospały, nie ma apetytu, i niestety mam wrażenie, ze kuleje mi lekko na lewa tylną nóżkę.

W ogóle ma taki lekki niedowład tyłu, co chwile się przewraca i w ogóle nie chce mu się za bardzo wstawać. Najchętniej by wtulił mordke pod pachę, ale.... nie mruczy tak jak wczesniej.

Miałam iść jutro popołudniu do weta, ale chyba pobiegnę rano - co tam i tak mnie zwalniają. Reszta towarzystwa zdrowa, zadowolona i rozrabia okropnie. Martwie się o Pana Kota.

Że tak powiem - trudne dzieciństwo...

Jak szperałam za wiadomościami na temat kulawizny to się dowiedziałam, że trzeba zwrócić uwagę na serce i nerki. Ale chyba nawet przy kocim katarze to jest możliwe. Biedny maluśki Pan Kot.

Od godziny 9 rano szwendam sie po róznych weterynarzach. Okazało się na prześwietleniu, że Pan Kot ma opuchnięte stawy i zanik mięśni, nie wiadomo na jakim tle. Bedziemy go faszerować preparatami witaminowymi i wapniem,jesli po kilku dniach nie będzie poprawy, to będzie konieczna biopsja, ale zanim zaczniemy.... biedak ma zaparcie i wzdęcia - potężne. Dostał dzisiaj dopyszcnie parafinę i dodup... trzy lewatywy, brzuszek wzdety bardzo, a kupy nadal nie ma. Dostał też kroplówke podskórnie - zobaczymy. Jutro mamy iśc znowu do weta, z tym że dopiero po 17, bo nie ma takiej opcji, żebym jutro nie poszła do pracy Dzisiaj Pan Kot ma post całkowity do wieczora - ma tylko wode do picia, no i masujemy brzuszek co chwilkę. Mo,że wkońcu uda się nam wyprodukowac jakąś kupę, od razu się wtedy lepiej poczuje.

Witam ponownie ,niebylo mnie bo znów awariia kompa dysk mi siada.Myśle że jeszcze nikt o mnie i o Pimpku nie zapomniał.A właśnie Pimpek to jest zdrów jak ryba szaleniec z niego

Pozdrawiam cieplutko wszystkich:)

Wróciłam do domu z Panem Kotem, opisałam całą sytuację na Miau, po czym zabrałam się za karmienie reszty stada, bo Pan Kot ma diete i nie moze do kolacji dzisiaj nic dostać. Ugotowałam smakaczom serca, pokroiłam i wzięłam Dzyndzla i Kizika do pokoju, żeby mogli zjeść nie na oczach Pana Kota. Obaj przypieli sie do miski z pomrukami zadowolenia, ale kiedy miska była już pusta i Dzyndzelek odszedł od niej zobaczyłam, że kuleje na przednia łapkę.

Staw opuchnięty tak bardzo, że aż łapka wykrzywiona, a wczoaj jeszcze Dzyndzel kicał z Kizikiem i nic mu nie było!

Oczywiście od razu wróciłam do weta. Jest podejrzenie, że chłopaki mają jakąś chorobę bakteryjną i mam obserwować Kizika i obmacywać mu stawy, czy nic się nie dzieje. Dostałam dla obu kotów antybiotyk dopyszczny na 5 dni, jutro do kontroli z panem Kotem i stała obserwacja Kizika. Chyba się pochlastam...

Mam tylko nadzieje, że mi jednak przeżyją wszyscy trzej

beatka30sl pisze:Witam ponownie ,niebylo mnie bo znów awariia kompa dysk mi siada.Myśle że jeszcze nikt o mnie i o Pimpku nie zapomniał.A właśnie Pimpek to jest zdrów jak ryba szaleniec z niego Pozdrawiam cieplutko wszystkich:)

No super Beatko, a może by tak jakieś zdjęcia przystojniaka?

Pomponmamo, powymadrzałam sie ciut kociakowo w Katowickim wątku,
zajrzyj, to nie bede juz tutaj pisac tego samego :wink:

a skąd takie zatrucie bakteryjne?

Dziewczyny on umiera :crying:

Spędziłam dzisiaj cały dzień u weta, dostał 4 lewatywy, trzy kroplówki, około 7 zastrzyków, nie mogę już zrobić nic więcej. Albo się pozbiera, albo.... nie wiem, czy doczeka rana. :cry:

Zafrędzlona Pomponlandia zaprasza - to już 7 numerek...

Kto przegląda forum