Wierzch zdjelam oczywiscie, ale niestety co do reszty sie nie popisalam... poprzednio Czarna jakos sie ustawiala kuprem do mnie i wszystko bylo cacy...
Sabinki sie boja piorunow. Obie. Jak jeden strzelil to Czarna do tej pory siedzi w przedpokoju pod szafka z butami. Bialas sie zestresowana bardziej, ale na krocej...
Obudzila mnie ta Biala cholera o osmej. Po sniadaniu oczywiscie obie poszly grzecznie spac...
Szkoda, ze ja tak nie umiem Czarnej z pysia znowu jedzie troche bardziej... Mam nadzieje, ze to nie znaczy, ze wyniki maja zamiar sie pogorszyc.