Moderator: Estraven
a najlepiej częściej. bo scenek mam potąd, inspiracji potąd, pomysłów połowę z tego, więc wciąż sporo - a potem zamiast usiąść i napisać, macham ręką i gdzieś przepada.

Maupa pisze:stuknęły nam trzy lata i nawet zapomniałam kiedy.
Łajzuchna dostał dziś z tej okazji wołową porcję na rosół, czyli kawałki mięsa z tłuszczem, ścięgnami i kostką. pokroiłam mu to na spore kawałki, ale jednak na kawałki. jeden z nich wziął w zęby i zaczął spierdalać - tak na wszelki wypadek, żebym mu z miski nie odebrała tego, co sama dałam - więc zamiast go gonić, zawołałam go jak zawsze...
kot na moich oczach zatrzymał się w miejscu, obrócił o 180 stopni i popędził z powrotem, po drodze gubiąc zdobycz. przyleciał się oczywiście przytulić.
moje wołanie wygrało z surowym mięsem trzymanym w zębach. to już jest coś...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot] i 26 gości