

W sobotę wieczorem nie mogłam się jej dowołać na noc. Gdy już straciłam nadzieję na szybki powrót powsinogi, nieoczekiwanie wkroczyła do domu dumnym krokiem, charakterystycznym miaukiem oznajmiając, że niesie cenny łup. I faktycznie – z jej pyska zwisały dwie długie żabie nogi

Ostrożnie położyła zdobycz na podłodze:

No ustaw się ładnie do zdjęcia:

Możecie fotografować. Z lewych profili będzie OK:

Nie wiem, jakim cudem moja kocica znalazła żabę na naszych suchych, świętokrzyskich piaskach, ale w niedzielę przekonaliśmy się, że w naszym ogrodzie musi jakieś być miejsce, gdzie jest więcej tych płazów.
Oto niedzielny okaz, również z dumą przyniesiony do domu (Michał ratował żabsko, zamykając je w plastikowym pojemniku i wynosząc daleko poza zasięg wzroku Milki


A to dzisiejsza zdobycz, na którą natknęłam się rano na tarasie. Tej żabie niestety nie udało się przeżyć sadystycznych pacań Miluni...

Nie wiem, ile jeszcze żab unicestwi Milka w tym sezonie. Zanosi się na to, że chyba zamierza wytłuc całą ich populację

Miluniu moja, dedykuję ci niniejszym ten wiersz, choć wiem, że i tak nic z tego nie dotrze do twojej małej łepetyny

Dzieci i żaby
Koło jeziora
Z wieczora
Chłopcy wkoło biegały
I na żaby czuwały.
Skoro która wypływała,
Kamieniem w łeb dostawała.
Jedna z nich, śmielszej natury,
Wystawiwszy łeb do góry,
Rzekła:"Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".
