Napadało, napadało sporo. Na szczęście na cmentarzu (miała dzisaj pogrzeb) odśnieżyli te alejki które prowadziły do grobu. Ale do grobu dziadków szłam po kolana w śniegu. Idę spać, mam kiepski nastrój. Na szczęście koteczki się do mnie poprzytulały, a Hakerek dał nawet całuska w nos.
Oj, Haniu... Haker stanął na poziomie, czego nie moge powiedziec o moich wypłoszach. Urządziły sobie plac zabaw o piątej rano. I legowisko z mojej kurtki którą udało im sie zrzucić. Durne gady!
E tam prac to ja nie sprawdzam. Nuda Teraz robię rysunki dla Dużego. Fajne są. Robię je w takim programie Visio, super można tam pozamieniać kształty Duża mniej zadowolona z mojej pomocy. Haker