Akurat na ustawność nie narzekam. Ogólnie na samo mieszkanie też nie - tylko to miejsce..
I to dźwiganie - muszę zakupy codziennie, bo inaczej mam ja, albo koty braki. Tak - jest bardzo drogo

Ale np. to drogie mleko roślinne mam na 4-5 filiżanek, więc tego..
4 piętro ... hmm.. Sporadycznie wchodzę na każde, bo nie wchodzę do windy, ale tak codziennie..
Nie wszystko w proszku. Kurkuma jest juz dostępna w kłączach, ale proszek wygodniejszy. I oczywiście imbir też świeży.
Zuza

wiem, że pisałaś sto razy, że jesteś leń. Ja też. Dlatego robię to co nie wymaga wielu nakładów czasowo-wysiłkowych. Mleko nie wymaga.
Poza tym roślinne - to nie to samo co zwierzęce.[nie używam nabiału]. Garnuszek na gaz, filiżanka mleka, wsypujesz kurkumę , cynamon, pieprz [chilli itp. ew.] i co tam lubisz potem] i zagotowujesz przez chwilkę. [blogi lubią nadpisywać trochę treści

]
Czuję wstręt do większości gotowych produktów, półproduktów itd. , a mam przekonanie , że żarcie jest naszym lekarstwem . Lub trucizną. Więc nie mam wyjścia - coś trzeba robić.
Na ogół to nie więcej roboty niż przy chlebie, który piekłaś/pieczesz.
Zrobiłam kimchi. Pierwszy raz w życiu i nie wiem czy dobre, bo nigdy nie jadłam prawdziwego koreańskiego, choćby w knajpie. W puszkach -patrz wyżej - nie kupię. Nie mam porównania
Napisałam do weta - tego od maili - co ja mam w między czasie z tym kotem... , jak tę insulinę i metizol... nim to ustalenie leczenia będzie [jesli będzie..] .
Jadłam chleb, sałatkę jarzynową z kimchi i boczniakami z żurawiną [

] przed kompem, a Morela w chodzi na klawiaturę by mi się dobrać do talerz. Po zjedzeniu swojej podwójnej porcji. Biedna jest
