Skarpetkowy Potwór i Tosia - Basków bieg na widłach (str 97)

Aaa, bo Ty zmieniłaś nicka? Wcześniej byłaś jasia.stargard

Nie załapałam.

ja się tam standardowo zachwycę dziewczynkami :1luvu:

evanka pisze:ja się tam standardowo zachwycę dziewczynkami

Też się ostatnio zachwycam - z Fortuny się klusek robi, taki miętki

To już duża, dorosła koteczka (a w głowie pstro :kotek:

)

Jakie sliczne i jak slicznie razem leza :1luvu:

Bryska4 pisze:Aaa, bo Ty zmieniłaś nicka? Wcześniej byłaś jasia.stargard Nie załapałam.

Tak

A, no i wszystko jasne

Birfanka pisze:Jakie sliczne i jak slicznie razem leza

A jak sie slicznie zaraz potem pobily :ryk:

one sie kochaja, ale jak sobie obie wymysla to samo miejsce to zgoda trwa zwykle trzy minuty :roll:

terytorialne bestie.

Buziaki ze słonecznego Madrytu!

Ooooo, jak fajnie! I pogoda Ci sie udala. Baw sie dobrze Hanka.
Prawda, ze piekne miasto? Ja wole Madryt od Barcelony po stokroc.

Jak dotąd widziałam lotnisko i hotel, od rana kibluję na szkoleniu :placz:

Ale wieczorkiem mam zamiar zobaczyć kawałek miasta. Obawiam się jednak, że Barcelony (w moich oczach) nic nie przebije. Choćby dlatego, że morze jest absolutnie niezbędnym elementem pięknego miasta :smokin:

Przesadzasz... Absolutnym i niezbędnym elementem każdego miasta są góry... ;]

Hańka pisze:Choćby dlatego, że morze jest absolutnie niezbędnym elementem pięknego miasta

A to fakt. Dlatego u mnie na pierwszym miejscu jest nieustannie San Sebastián. Ale barceloński gwar mnie przeraża, a najgorsze są te ciągłe ostrzeżenia "uważaj na kieszonkowców". Po kilku takich uwagach wpadam w taki humor, że lepiej niech kieszonkowcy uważają na mnie :evil:

I ta okrutna, gorąca wilgoć, a pocić się nie znoszę.

Bryska4 pisze:
Hańka pisze:Choćby dlatego, że morze jest absolutnie niezbędnym elementem pięknego miasta

A to fakt. Dlatego u mnie na pierwszym miejscu jest nieustannie San Sebastián. Ale barceloński gwar mnie przeraża, a najgorsze są te ciągłe ostrzeżenia "uważaj na kieszonkowców". Po kilku takich uwagach wpadam w taki humor, że lepiej niech kieszonkowcy uważają na mnie
I ta okrutna, gorąca wilgoć, a pocić się nie znoszę.

Zgodnie z oczekiwaniami (nie, żebym była uprzedzona :wink:

) Madryt mnie nie oczarował. Ot, kolejne wielkie miasto.
Dziś, zgodnie z Twoją sugestią, zamierzam się wypuścić do Toledo - zobaczymy, czy zdołam - po którym wiele sobie obiecuję.

Jak Ci się uda pojechać to koniecznie podziel się wrażeniami.
My w Toledo wylądowaliśmy po całodziennej podróży - jako przystanek w drodze do Andaluzji. Po uprzednim pokonaniu tych wszystkich fatalnie oznaczonych (teraz już umiem te drogowskazy czytać, potrafią zaskoczyć swoją absurdalnością) M40 i M30, słynnych obwodnic Madrytu, to miasto było jak zbawienie. Mam stamtąd uroczy, maluśki, porcelanowy talerzyk.

A my sobie zostałyśmy same, TŻ pojechał do Polski a my się byczymy i ziewamy.

Fortunka gada? :lol:

Śpiewa, primadonna jedna :ryk:

A serio to ziewała.
Ale jak się znalazła razem z posłankiem na podłodze, to nie widziałam. Ciekawe, czy jak spadała ze stołu to jeszcze spała :roll:

Skarpetkowy Potwór i Tosia - Basków bieg na widłach (str 97)

Kto przegląda forum