Nasz Pięciokot. cz.16 ... DT...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 05, 2011 11:06 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Brawo Pięciokocie, tak trzymać.
Mogę podesłać z Pysia parę sztuczek umilających noc i dzionek Dużym :mrgreen:
H&P

Haker1

 
Posty: 4016
Od: Pt lis 20, 2009 17:35

Post » Śro sty 05, 2011 20:38 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

O, to ja podziękuję pięknie. Obawiam się że te bestie repertuar mają aż nadto rozbudowany, zwłaszcza nocny. :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro sty 05, 2011 21:56 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

pozdrowionka :1luvu:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw sty 06, 2011 20:54 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

kinga w. pisze:Już tłumaczę. Co robią biednej Miyuki? Ano, usprawniają kotka - lepiej ogolić niż żeby cierpiała od kołtunów ściągających skórę.
Birfanko, ona przy czesaniu niczego nie udaje - wali z liścia aż krew tryska, mam blizny na rękach po pół roku jeszcze. Skutek "zagapienia" i zbyt wolnego refleksu. Kotecka generalnie za czesaniem nie przepada, jak pisałam w Polsce udawało się ją przejechać kiedy wskakiwała na kolana i tak po kawałku, na raty była "robiona". Tutaj odpuściła kolana - nie ten fotel (podłokietniki były niezbędne żeby się mieściła), czy ja za mało siedzę, dość że podczesuję ją kiedy śpi na kanapie, ale ona reaguje na to obrazą i majestatycznym oddaleniem się. Dorobiłyśmy się kołtunów pod pachami i w pachwinach - szkoda żeby się z tym męczyła. Przy goleniu udaje zdecydowanie, albo raczej my bierzemy za krańcowy stres to co jest krańcową wściekłością. Generalnie Miyuki nie jest strachliwa, ale złośnica z niej fantastyczna i to chyba to działa podczas golenia. Na razie ma spokój, znów ją dopadam, ona mknie zlewa i tak sobie robimy podchody... Ironia polega na tym, że Hino, która się nie filcuje i w zasadzie nie potrzebuje czesania, jak widzi grzebień to się z mruczeniem podstawia i nie ma uproś - ona musi być uczesana.

Piszasz na pewno o tej białej kotce, której, bez niczyjej pomocy wystrzygłam sfilcowane płaty ciągnące skórę? :roll:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 06, 2011 21:48 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

O tej samej. Chyba. Demon w nią wstępuje wobec ograniczenia wolności. One się w ogóle z Hino na rozumy zamieniły - Miyuki złapała nerwicę przeziębioną, a Hino molestuje kogo popadnie o głaskanie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw sty 13, 2011 10:38 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Dzień doberek :mrgreen: Jak się miewacie? Zima odpuścila?

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 13, 2011 14:05 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

NO ja właśnie tak sobie dzisiaj myslałam, że coś Kingi nei widać na miau, Kinga odezwij się co tam u Was słychać :roll:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw sty 13, 2011 20:58 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

kinga w. pisze:O, to ja podziękuję pięknie. Obawiam się że te bestie repertuar mają aż nadto rozbudowany, zwłaszcza nocny. :evil:

Nocny to chyba wszystkie mają - jak rozbudować dzienny.... :ok: Oto jest pytanie :roll:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pt sty 14, 2011 9:23 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Jesteśmy. Posiedziałam chwilę w szpitalu, potem jakby... Eh, do dupy wszystko. Usiłuję wynegocjować z kotami jedzenie mielonej beefowinki - tu mielone nie jest solone więc powinno być ok, ale ogony mają jak zwykle własne zdanie. Mrożony kurzy cycek też im nie pasuje, w świeżego to nawet nam nie kupuję... Hino zrobiła się przylepna. Kupiliśmy odświeżacz powietrza psikający automatycznie - chyba błąd bo zanim się przyzwyczaimy dostaniemy nerwicy.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 14, 2011 23:09 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

hej kinga trzymaj sie, trzymajcie sie wszyscy... jak sie czujesz?

automatyczny odswiezacz = strzal w stope :twisted: u mojej kolezanki na stancji takie cos bylo, wyobraz sobie co sie dzialo jak na domowke wpadli znajomi. po pewnym czasie przestal dzialac :twisted:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Sob sty 15, 2011 14:34 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Do d... wszystko... Mam doła. Fizycznie ledwie zipię - jak to po krwotoku pewnie bywa, głupie zakupy mnie przerastają bo spacerek rzędu 20 minut wymaga przystanków na ławkach dla wyrównania oddechu. Cholera mnie bierze. Kolejna strata też dołuje - nie było się cieszyć na zapas. Trudno. Czekam na scan w poniedziałek żeby się dowiedzieć czy nie czeka mnie jeszcze zabieg - byłby kolejny żart losu bo celowo zdecydowałam się na proces naturalny żeby uniknąć zabiegu, choć ten ostatni jest zdecydowanie "wygodniejszy" jako szybki i bezbolesny. Eh... Koty mnie wkurzają dalej... Chyba odwykły od świeżego żarcia na rzecz chrupek - wczorajsza beefowinka wylądowała niemal w całości w kiblu, tylko trochę poskubały. Wieczorem dostały chrupek to się nażarły. Rano poleciałam po świeżego cycka kurzego - nawet dla nas kupuję tylko mrożone bo świeży jest masakrycznie drogi - Kłaczek zeżarł kilka kawałków, Hino polizała, reszta ma w d...

Automatyczny odświeżacz nie jest taki głupi, ale jest hałaśliwy. Tu panuje kompletna cisza, przerywana jedynie odgłosem wiatru. Automat ma czasówkę - czujnik ruchu wyłączyłam celowo - i co jakiś czas wyrzuca porcję sprey'u, emitując przy tym dźwięk, który stawia nas do pionu. Na początku Kociarnia bardzo się spinała, Kłaczek wręcz zrywał do ucieczki, teraz widzę że jakby mniej ich rusza. Chyba przywykną. Wczoraj puściłam radio żeby nie było tak cicho i psykacz nie był tak upierdliwy. Zastanawiałam się na zapachową świecą, ale... Raz już gasiłam Kłaczy ogon, tu niby można postawić na meblościance i koty tam nie chodzą, ale automat jednak wygodniejszy. A coś "śmierdzieć" musi bo cholery można dostać - mimo wietrzenia wciąż czuć stęchliznę, wilgoć, taki "norowaty" fetorek.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 15, 2011 18:24 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Kinga, współczuję.

Ja miałam czasowy odświeżacz w wc i na noc go musieliśmy wyłączać bo nas budził i straszył też koteczki.
Zrezygnowałam z tego. MAłe pomieszczenie, a ponieważ Haker boi sie panicznie pryskania ( zawsze go spryskiwaczem odstraszam), to bałam sie, że jak akurat będzie w kuwecie i odświeżacz zsadzała, to Haksio przestanie korzystać z kuwety w wc.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob sty 15, 2011 19:58 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Bałam się zapytać jak wcześniej pisałaś, że byłaś w szpitalu :(

Do dupy to wszystko jest i tyle.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob sty 15, 2011 20:43 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

Spoko, koty się przyzwyczajają - nowy odgłos wymagał widocznie opanowania, teraz jak psyknęło, Kłaczek śpiący przy kaloryferze ledwie uchem ruszył. Nie używałam przeciw kotom spryskiwacza, może dlatego łatwiej im przywyknąć. Zwinięte skarpetki latają cicho. :mrgreen:
AgaPap, spokojnie - szlag trafił kolejne marzenie, zaczynamy od początku. Spróbuję tu wysępić c.d. badań - sporo zrobiłam w Polsce, ale bierzemy pod uwagę czynnik genetyczny i trzeba by było porobić badania również Rajmundowi. Będziemy znów próbować... Może w końcu się uda.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 15, 2011 20:46 Re: Nasz Pięciokot. cz.16 A jednak Pięciokot!

:ok: :ok:
:ok: :ok: - tyle mogę ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 157 gości