Prawdziwa dama... Prosze o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 20, 2009 12:35

Tyzma, tu masz rację. U ludzi to niekoniecznie nawet dyskomfort, stres... Ja to nazywam "syndromem nieoswojonego kibelka" i część kibelkowego tematu potrafię mieć tydzień zablokowaną jeśli nie mam "znajomej" muszelki, lub nie "oswoję" tej dostępnej. Się mówi trudno.
Węch by mi się przydał do lokalizowania katastrof - mimo ze kołdra zaliczyła wypad z domu na balkon do OMC mamusiotatusiów, narzuta kręci się w pralce, poszwa wyprana, w mieszkaniu wali, a moja kichawa odmawia zlokalizowania pola minowego. W normalnych warunkach bym "wywąchała" źródło smrodu, a tak nawet nie jestem pewna kierunku.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 12:38

Dora, spokojnie się pakuj. Opanujemy sytuację. Kłaczek obserwuje pTyśka, jest ciekawy... Powinni się szybko dogadać, a Futro też pomału się przekona. Z laniem sobie poradzimy. To dopiero niespełna doba...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 13:17

Korzystając z chwilowej nieobecności lokatora, ucywilizowałam trochę pTysiową kryjówke instalując tam kocyk. Po powrocie Tysiek uznał że to wygodne - umył sie, i wychynął na ten świat. Tubylce na drugim końcu pokoju zdecydowanie mają w nosie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 13:28

No, lecimy do przodu! :wink:
Lanie jak lanie-przejdzie. Futerko musi się przyzwyczaić do dodatkowego lokatora. :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt lut 20, 2009 13:34

Boże, setki kotów przychodzą do nowych domów i się aklimatyzują. Dont't panic Dorota. Będzie szczęśliwy. Na pewno. Kwestia czasu. Nie od razu... coś tam zbudowano. No. Pakuję się. Jeszce na pocztę.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pt lut 20, 2009 13:35

Cały czas twierdzę że damy radę. Zamówiłam środek odsmradzający - coś jak Vitopar - sądząc z unoszącej się woni, to pTysiek zdążył gdzieś jeszcze, czego ja z katarem nie umiem zlokalizować. Cholewcia, przykre że dziś piątek, czyli to cudo może przyjść gdzieś koło środy...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 13:37

To ja trzymam za aklimatyzacje :ok: :ok: :ok:
MruJafka, jak wynika z relacji o wiele lepiej się aklimatyzuje. Ale ona była kotem wolnożyjącym, który w chorobie zgłosił się po pomoc. Uzyskała ja (operacja, leczenie itp) , była u nas od października z małą przerwą a teraz jest w swoim własnym domku.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt lut 20, 2009 13:42

Tysiek ma inną sytuację - on był w kochającym domku, pieszczony, niańczony i bez kontaktu z obcymi kotami, a teraz nagle obcy dom, obcy człowiek, obce koty (jeden nafuczał!) i nie ma "swoich", a Tynio chyba do wojowników nie należy. To typ słodziaka - pieszczocha zdecydowanie obronnego. Tzn w razie czego trzeba go bronić. Bardzo lgnie do człowieka i bardzo na człowieku polega. Ufny, ale lękliwy. Taki bezbronny i zagubiony...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 15:13

Kinga jeżeli mogę ci coś poradzić - zawsze przecież możesz nie skorzystać :) Leć do sklepu po vanish - może to nei cudo ale działa - ja wypróbowałam - taki vanish w sprayu ja kupiłam w cerrtfurze. I po pomoc do mamy TŻ czy kto tam mieszka wyżej niech wącha ty psiukaj. Po kilku dniach smrodu będzie gorzej. A i pościel będzie ciężej doprowadzić do porządku. Potem zawsze możesz poprawić środkiem fachowym. Na tym vanishu napisane jest z tyłu, że zwalcza zwierzęce zapachy :P

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Pt lut 20, 2009 15:30

Tyzma pisze:Kinga jeżeli mogę ci coś poradzić - zawsze przecież możesz nie skorzystać :) Leć do sklepu po vanish - może to nei cudo ale działa - ja wypróbowałam - taki vanish w sprayu ja kupiłam w cerrtfurze. I po pomoc do mamy TŻ czy kto tam mieszka wyżej niech wącha ty psiukaj. Po kilku dniach smrodu będzie gorzej. A i pościel będzie ciężej doprowadzić do porządku. Potem zawsze możesz poprawić środkiem fachowym. Na tym vanishu napisane jest z tyłu, że zwalcza zwierzęce zapachy :P


Cholercia, pasi mi wjechac z mopem za łóżko - tam podejrzewam strefę 0. A mozę byc taki vanisch w saszetce?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 15:32

NIe może . To jest odplamiacz. Idę do sklepa.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 15:57

Dokładnie! :lol:
A użyłaś? :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pt lut 20, 2009 16:15

Nie. Ale w sprayu też mieli tylko odplamiacz. Coś o czerwonym winie ale ani słowa o kocismrodzie. Kupiłam jakiś badziew do dywanów który ma "pochłaniać nieprzyjemne zapachy". To ostanie to w przypadku kotów - idiotów jest eufemizmem. Spryskałam profilaktycznie za kanapą, a ponieważ pod łóżkiem jest gołyleon, to przejechałam mopem z płynem. Nie wiem czy się cos zmieniło - nic nie czuję, cały dzień mam uchylone okna, poza tym że coraz zimniej w pokoju zmian nie zauważyłam. Poczekamy na omc mamusię i jej nos.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt lut 20, 2009 16:20

podczytuję sobie po cichu wątek i jeśli mogę to się wtrącę. próbowałaś octem przemyć zasikane miejsce? mój pies parę dni temu podczas ataku padaczki zesikał się na kanapę, od razu przemyłam octem, nawet z wodą nie rozrabiałam i nie było czuć moczu wcale.
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Pt lut 20, 2009 16:35

agul-la pisze:podczytuję sobie po cichu wątek i jeśli mogę to się wtrącę. próbowałaś octem przemyć zasikane miejsce? mój pies parę dni temu podczas ataku padaczki zesikał się na kanapę, od razu przemyłam octem, nawet z wodą nie rozrabiałam i nie było czuć moczu wcale.


Nooo... Tylko ja nie wiem GDZIE SĄ TE MIEJSCA ZASIKANE! Mam cholerny katar i mało co czuję. :( Za to zalatuje mi z łazienki a tam nie ma gdzie zostawić bomby - wszystko na wierzchu. W pokoju przeleciałam profilaktycznie podejrzane miejsca.
Ocet, jak czytałam, poza zabiciem smrodu zniechęca do "powtórek" w tym samym miejscu.
Wojna z siooo... 8O Jakby mi to ktoś kiedys powiedział to bym wyśmiała... :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], joanjoan i 130 gości